Pod opiekę wolontariuszy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami trafiło urodzone kilka godzin wcześniej lisiątko. Wyziębione i chore zwierzę przyniósł w pysku labrador, który znalazł je nad rzeką.
- Zdzisław C. strzelał do psów z karabinku pneumatycznego. Strzelał, by zabić. Ekspertyza balistyczna to potwierdziła - mówi prokurator prowadząca sprawę. Poniedziałkowa rozprawa została odroczona, bo na kilka minut przed rozpoczęciem oskarżony uciekł z sądu.
10-letni owczarek podhalański Baca utonąłby w rzece, gdyby nie interwencja przechodniów. Był w fatalnym stanie, ale po kilku tygodniach leczenia pies stanął na łapy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.