Jeśli w Azowstalu się poddadzą, to ich po prostu tam wymordują. Ci żołnierze nie mają wyjścia, muszą walczyć do końca, choćby zmieli zginąć. Od oporu wobec Rosji już nie ma odwrotu - mówi "Wyborczej" poeta Jurij Andruchowycz, który po raz pierwszy od wybuchu wojny wyjechał z Ukrainy.
"W parku miejskim gra teraz codziennie wieczorem muzyka i przez aleje przesuwa się promenada wiosenna" - tym cytatem z prozy Brunona Schulza niedzielny koncert w Synagodze pod Białym Bocianem rozpoczął Jurij Andruchowycz. Zagrał z grupą Karbido.
Czy sądzi Pan, Drogi Jurij, że dla kogoś tak nikczemnego, wyzutego z sumienia jak Putin mamy wyprzeć się szlachetnych i dzielnych pisarzy, duchowych przewodników ludzkości, którzy kierowali jej uwagę ku wzniosłym, szlachetnym celom?
- W klimacie, w którym dzisiaj żyjemy, mam kłopot z pojęciem narodu, uwiera mnie. Jest za duże, za sztywne, niewygodne. To pojęcie zostało zawłaszczone przez prawicę - powiedziała w czwartek Olga Tokarczuk podczas cyklu "Rozmowy polsko-ukraińskie".
Gośćmi Marcina Hamkały w "Wyborczej na żywo" będą Olga Tokarczuk i Jurij Andruchowycz. Spotkanie odbędzie się jutro o godz. 19 w Muzeum Pana Tadeusza we Wrocławiu. Wstęp wolny.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.