"Pociąg wolności" o świcie wyjechał z Wrocławia w podróż na marsz 4 czerwca w Warszawie. Do stolicy na marsz Donalda Tuska wybrało się nawet kilkanaście tysięcy Dolnoślązaków.
Sam rozumiesz, Karolu, że te wszystkie sejmy i senaty mają drugorzędne znaczenie - usłyszał Modzelewski od Władysława Frasyniuka i Barbary Labudy. - Tym, co się liczy najbardziej, jest "Solidarność". Ale my musimy bezapelacyjnie wygrać te wybory
Platforma Obywatelska szacuje, że z Dolnego Śląska do Warszawy na marsz Donalda Tuska zaplanowany na 4 czerwca pojedzie kilka tysięcy osób. Partia nie tylko szykuje autokary, ale też planuje wynająć nawet pociąg.
- Nie można mówić, że ktoś edukuje, cywilizuje Prawo i Sprawiedliwość. Kto z PiS, to nie z nami - podkreśla Michał Jaros, przewodniczący PO na Dolnym Śląsku. Opozycyjni politycy i samorządowcy z regionu zapowiedzieli, że w sejmiku zagłosują przeciwko absolutorium dla marszałka województwa Cezarego Przybylskiego.
Wrocław szykuje się do Festiwalu Wolności w rocznicę wyborów z 1989 r. Z udziałem Lecha Wałęsy, Aleksandra Kwaśniewskiego i Bronisława Komorowskiego.
W niedzielne południe na ul. Świdnickiej odbył się happening upamiętniający 28. rocznicę pierwszych demokratycznych wyborów. "Żyliśmy w tamtych czasach" - mówią uczestnicy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.