Pod koniec II wojny światowej Wrocław został ogłoszony twierdzą, która - zgodnie z poleceniem Hitlera - miała bronić się do ostatniego żołnierza. Ostatecznie Wrocław walczył dużo dłużej niż Berlin (a nawet dłużej niż trwało oblężenie Stalingradu), a zginęło 6 tys. obrońców. Ale też 70-80 tys. cywilów, a kolejne 90 tys. podczas marszu śmierci, czyli zimowej ucieczki z miasta przed jego oblężeniem. Wrocław został zamieniony w gruzy.
Wszystkie komentarze
Prymitywne to...
ruskie zwierzaki
Nie przesadzałbym. Efekty alianckich nalotów dywanowych na zachodzie były bardziej spektakularne. No i trzeba pamiętać, że Niemcy sami wyburzyli sporo miasta. Efekty powojennego zarządzania Wrocławiem pod okupacją mazowiecką pomijam litościwym milczeniem.
Fakt, sporo kamienic Niemcy sami obrócili w gruzy, ale też nie należy zapominać, o zniszczeniach, które powstały po ustaniu walk. Swoją drogą dziwne, że 77 lat po kapitulacji i ponad 30 po upadku komunizmu, wciąż powielana jest bzdurna propaganda.
1. Katedra Marii Magdaleny nie została zniszczona w wyniku samoczynnej eksplozji miny, tylko w wyniku "zawodów" jakie w zdobytym mieście urządzali sobie sowieccy artylerzyści.
2. Tzw. dzielnica naukowa (dzisiejszy pl. Społeczny) choć uszkodzona w wyniku bombardowań przetrwała oblężenie. Strawił ją dopiero pożar w dniach 8-9 maja 1945 r. Ogień roznieciła świętująca zwycięstwo pijana tłuszcza, podczas plądrowania miasta.
3. Znaczna część nieistniejących dziś budynków nadawała się do odbudowy, a wręcz była uszkodzona w niewielkim stopniu. Zostały jednak rozebrane a cegła, detale architektoniczne i elementy stolarki posłużyły do odbudowy m. in. Warszawy.
Tu ciekawostka, na bramie jednej z kamienic na Starym Mieście w Warszawie do dziś dnia można dostrzec, dość niedbale usunięty, napis: "Breslau 1873"