Tomasz Komenda nie zostawił w spadku żadnego ze swoich mieszkań, wszystkie jednego dnia przekazał bratu. Sąd może jednak uznać, że była to czynność pozorna.
- Tomek niby był bogaty, a umierał bez niczego - mówili bliscy Tomasza Komendy. "Wyborcza" sprawdziła, co się stało z jego majątkiem.
- Gest jest na tyle ważny, że trzeba o nim mówić głośno - mówi Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Placówka otrzymała nieoczekiwane wsparcie finansowe w postaci spadku po żyjącej w Kanadzie wybitnej czeskiej germanistce.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.