Ważne jest, że po tym strasznym wydarzeniu, jakim było zniszczenie Romom ich koczowiska, udało się stworzyć we Wrocławiu system wprowadzania do społeczeństwa osób migranckich i odmiennych kulturowo - mówi Agata Ferenc ze stowarzyszenia Nomada.
10 lat temu na teren przy ul. Paprotnej we Wrocławiu wjechały buldożery i zrównały z ziemią romskie koczowisko. Trybunał Praw Człowieka orzekł właśnie, że działanie władz miasta było niezgodne z Europejską Konwencją Praw Człowieka.
- Tak naprawdę odwiedzamy te same miejsca. Większość bezdomnych wybiera jednak pozorną wolność - przyznają strażnicy miejscy. Według szacunków we Wrocławiu jest ponad 900 osób bez dachu nad głową.
Magistrat szykuje się do sprzedaży terenu dawnego romskiego koczowiska przy ul. Kamieńskiego. Mieszkańcy Karłowic i Różanki protestują - nie chcą, by pod ich oknami powstała strefa przemysłowa. Proponują, by utworzyć tam kompleks rekreacyjno-sportowy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.