Według naszych informacji dolnośląski marszałek Cezary Przybylski ma już wszystkie opinie potrzebne do odwołania dyrektorki Opery Wrocławskiej, Haliny Ołdakowskiej. PiS nie będzie jej bronił.
Mariusz Kwiecień zrezygnował z pracy w Operze Wrocławskiej. Jego kontrakt na 3 mln zł był powodem licznych kontroli, które stwierdzały naruszenia przepisów.
Trzy miliony złotych wynagrodzenia dla Mariusza Kwietnia w Operze Wrocławskiej PiS nazywał "szokującymi". Od władz Dolnego Śląska, którym współrządzi z Bezpartyjnymi Samorządowcami, zażądał wyjaśnień.
Po kontroli w Operze Wrocławskiej marszałek Cezary Przybylski przyznał, że dyrektorka Halina Ołdakowska zawiodła zaufanie i naruszyła prawo. Ale dyrektorka twierdzi, że to kłamstwo rozpowszechniane przez "Wyborczą".
W Operze Wrocławskiej łamano prawo, co pokazała kontrola urzędu marszałkowskiego. - Upublicznienie raportu to sygnał dla dyrektor Ołdakowskiej, że powinna złożyć rezygnację. Jeśli tego nie potrafi odczytać, to będzie trzeba jej w tym odejściu z opery pomóc - słyszymy z kręgów decyzyjnych.
Dniówka powołanego na wicedyrektora Mariusza Kwietnia niemal dorównuje miesięcznym pensjom artystów Opery Wrocławskiej. A śpiewacy soliści właśnie się dowiedzieli, że już nie będą potrzebni.
Kontrolerzy Urzędu Marszałkowskiego badając sprawę zatrudnienia za 3 mln zł Mariusza Kwietnia w Operze Wrocławskiej odkryli poważne naruszenia ustawy o finansach publicznych i ewidentne naciąganie prawa. Ale rządząca koalicja PiS-Bezpartyjni mówi: nic się nie stało. Czyli jak prezes nauczał: "I żadne płacze i żadne krzyki nie przekonają nas, że białe jest białe, a czarne jest czarne".
Kontrola w Operze potwierdziła informacje "Wyborczej": Mariusz Kwiecień nie jest dyrektorem artystycznym i nie wiadomo, na jakiej podstawie wyliczono mu honorarium w wysokości prawie 3 mln zł. Gdyby dyrektorem był, to obowiązywałaby go ustawa kominowa.
Szefowa Opery Wrocławskiej dotychczas wypłaciła solistom gościnnym ponad 700 tys. zł, chwali dyrektora artystycznego za 3 mln zł, ale pracownikom podwyżek nie daje. Co ciekawe ów dyrektor artystyczny został powołany z pogwałceniem statutu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.