Czesi hurtowo wykupują asortyment z polskich sklepów przygranicznych i Polacy się boją, że na święta dla nich zabraknie. "Chcemy, by nasze dzieci miały dostęp do świeżych produktów" - napisali w apelu, który wywołał burzę po obu stronach granicy.
Czesi zamówili z Chin 200 tys. szybkich testów wykrywających obecność koronawirusa. Na lotnisku w Pardubicach samolot z ich dostawą wylądował w sobotę wieczorem. Już dwa dni później okazało się, że poziom błędnych wyników wynosi 80 procent.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.