Na oddział chirurgii dziecięcej Szpitala im. Marciniaka we Wrocławiu rocznie trafia co najmniej kilkoro dzieci maltretowanych przez rodziców lub opiekunów.
Tylko dzięki reakcji przypadkowych osób Mariusz G. nie skatował swojego dziewięcioletniego syna. - To naprawdę budujące i świadczy o tym, że medialne akcje, które mają uświadomić ludziom, aby nie byli obojętni na krzywdę dziecka, są skuteczne - mówi prokurator Małgorzata Klaus, rzeczniczka wrocławskiej prokuratury.
Niemal sto osób uczestniczyło w debacie ?Nawet lekki klaps szkodzi" w Dolnośląskiej Szkole Wyższej. Specjaliści, przedstawiciele organizacji pozarządowych i zwykli wrocławianie dyskutowali o przemocy w rodzinie
Do jeleniogórskiej prokuratury dotarła właśnie lekarska opinia w sprawie 3,5-letniego Bartka, zakatowanego w maju tego roku w Kamiennej Górze. Jest druzgocąca dla matki chłopca i jej konkubenta Mariusza V.
NIE POZWÓL BIĆ DZIECI. Pracownicy socjalni z Krzyków przed tygodniem uruchomili specjalny numer, pod którym można zgłaszać przypadki znęcania się nad dziećmi. Już odebrali kilka telefonów i teraz sprawdzają zgłoszone sprawy.
Według stowarzyszenia Damy Radę co 17 godzin do szpitala trafia dziecko pobite przez rodziców lub opiekunów. Z badań OBOP wynika, że co trzeci Polak był lub jest nadal ofiarą przemocy rodzinnej. W wielu rodzinach nie dochodzi do tak drastycznych pobić, ale normą jest kara bicia nawet za drobne przewinienia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.