Tadeusz Sawa-Borysławski, architekt i plastyk: - W latach 1992-1997 wybudowano willę przy ul. Wojtkiewicza 14 (proj. Hanna i Maciej Łopuszańscy). Dachówka bitumiczna, półokrągłe połacie dachu, kolumna przy głównym wejściu, tradycyjny tynk, fragmentami - licowana cegła; pomimo tego dość niespójnego standardu dom świetnie wkomponowany w klimat starego Biskupina.
Piotr Fokczyński, architekt miejski Wrocławia: - Ten dom może stanowić definicję równowagi w architekturze pomiędzy tradycją a współczesnością. Dzięki oszczędnym środkom wyrazu, powściągliwej, ale bardzo charakterystycznej formie baniastego dachu doskonale harmonizuje z historyczną zabudową willową Biskupina. Klasą samą dla siebie jest ozdobna krata na elewacji frontowej autorstwa kowala Ryszarda Mazura. Laureat prestiżowego konkursu 'Życie w architekturze'.
Najpiękniejsze domy jednorodzinne wg architektów. Kliknij na zdjęcie, aby obejrzeć galerię:
Tadeusz Sawa-Borysławski, architekt i plastyk: - W latach 2004-2005 wzniesiono neomodernistyczną willę na Karłowicach. Architekci posłużyli się tu konwencją tzw. białego modernizmu, a dom to kompozycja z prostopadłościanów (jeden z narożników - wyokrąglony). Płaski dach nad ostatnią kondygnacją podcięto horyzontalnym pasem okien, a białe, gładko tynkowane elewacje kontrastują z mahoniową stolarką.
Tadeusz Sawa-Borysławski, architekt i plastyk: I jeszcze inna stylistyka: dom zbudowany w 2009 r. na Ołtaszynie. Nieduży, prosty budynek z dwuspadowym dachem krytym stalowo-szarą dachówką, z jaskrawym, cynobrowym tynkiem. Bardzo zręcznie wkomponowano tu okna i drzwi (wejściowe od frontu, balkonowe od ogrodu) w obszerne, wyłożone piaskowcem loggie. Każdy szczegół jest dopracowany.
Piotr Fokczyński, architekt miejski Wrocławia: - Prostota formy doprowadzona do ostateczności. Budynek, pomimo że wygląda, jakby nie miał drzwi i okien, jest wygodny i przyjazny w codziennym użytkowaniu. Wzór do naśladowania, jeśli chodzi o funkcjonalny i ekonomiczny dom parterowy. Zastosowanie rustykalnej cegły i drewna w wykończeniu elewacji nadało wyrafinowanej elegancji pozbawionemu jakichkolwiek dekoracji budynkowi. Laureat konkursu 'Piękny Wrocław'.
Maciej Hawrylak, prezes wrocławskiego oddziału SARP: - Jest miejską interpretacją idei 'mój dom moją twierdzą'. Lokalizacja przy dość ruchliwej ulicy przynoszącej wiele niechcianych, a nagminnie występujących cech, jak hałas, zanieczyszczenia czy wzrok przechodniów, realizuje zasadę odwracania się od ulicy i tworzenia kolejnych warstw ochronnych. Budynek niski, jednokondygnacyjny, kryty dachem płaskim 'znika z horyzontu' dzięki swoim gabarytom. Proste środki i naturalne materiały, zastosowane zarówno w obiekcie, jak i zagospodarowaniu terenu, podkreślają prostotę i wpływają na tworzenie swoistego dystansu do otoczenia. Dobrze temu służy relatywnie duża działka, gdzie można operować dużymi przestrzeniami zielonego trawnika i nawierzchni z kostki brukowej. Brak detalu w budynku i małej architekturze współgra w tworzeniu atmosfery ciszy i spokoju. Zielony, w miarę wysoki żywopłot stanowi pierwszą warstwę oddzielania przestrzeni publicznej od prywatnej. Kolejną stanowi nałożony na budynek ruszt drewniany zakrywający otwory okien i drzwi. Poza rusztem zwykła prosta ściana z cegły. Tyle możemy dostrzec z zewnątrz. I to jest wszystko, co właściciel chciał, abyśmy mogli zobaczyć. Jego prywatność jest przeznaczona tylko dla rodziny. Niczym i nikim nie powinna być zakłócana. Zasada ta zrealizowana bardzo skromnymi środkami, mającymi zapewne wpływ na koszty realizacji i późniejszą eksploatację.
Zbigniew Maćków, przewodniczący Dolnośląskiej Okręgowej Izby Architektów: - Jest on przede wszystkim elegancki. I w zasadzie tyle, albo aż tyle. Niby wszystko, co w nim widać, już było. Niby zestaw dwóch kostek mocno skontrastowanych jest zabiegiem kompozycyjnym starym jak świat. Ale niech ktoś spróbuje wykrzesać z tych niby tak zgranych fraz taką elegancję. W tym wypadku nie znam jego planów, rozkładu funkcji, nie wiem nic o idei, jaką miał autor, brak mi dobrych zdjęć. Widziałem go raptem w kilku urywanych kadrach zza ogrodzenia. Kompletnie nic, aby profesjonalnie wypowiedzieć się na temat architektury. Ale czasem taki kadr wystarcza, zapada w pamięć. Gdyby domy były kobietami, ten z pewnością nosiłby dobrze skrojoną czarną sukienkę i pięknie by pachniał.
Mariusz Szlachcic, ArC2 Fabryka Projektowa: - Przy pierwszym kontakcie ta realizacja zaintrygowała mnie ze względu na odwagę architektów, ale także (i może przede wszystkim) inwestora, który zapragnął zamieszkać na wodzie. Wyzwaniem były na pewno kwestie prawne, a skoro obiekt zrealizowano, projektanci musieli sobie z nimi skutecznie poradzić. Warto zwrócić uwagę, że bardzo interesujący jest w tym przypadku kontrast, prawdziwa konfrontacja dynamicznej, nieprzewidywalnej rzeki, żywiołu wody z bardzo sztywną, jasną i precyzyjną kubaturą. To przykład ostrego postawienia granicy między obiektem a otoczeniem, co w tym przypadku doskonale się sprawdza i daje poczucie stabilności i bezpieczeństwa. Obiekt to minimalistyczny prostopadłościan z subtelnym detalem i stonowaną kolorystyką, dobrze ujęty w proporcjach. Przyznam, że chociaż dużo podróżuję, niewiele widziałem takich realizacji w Europie. Udało mi się zobaczyć podobny dom na wodzie kiedyś w Amsterdamie, ale był zrobiony nieco inaczej. Szczerze mówiąc, wrocławski oceniam wyżej. Naprawdę należy pogratulować autorowi.
Roman Rutkowski, wiceprezes wrocławskiego SARP: - Dom na wodzie na pewno nie zadowoli koneserów skomplikowanych geometrycznie architektonicznych brył i wyrafinowanych detali. Na pewno też nie zadowoli stałych przeglądaczy katalogów domów typowych. Prostopadłościenny, a przez to bardzo zwyczajny, jest po prostu pływającym pudłem, w którym umieszczono duże połacie okienne, którego elewacje pokryto w dwóch kontrastujących kolorach i którego dach stał się tym, czym zwykle dla jednorodzinnego domu jest ogródek. Ten dom to przede wszystkim pokaz siły charakteru swojego właściciela, który poprzez gąszcz przepisów dopiął w końcu swego i mieszka tam, gdzie od co najmniej kilku lat marzył o zamieszkaniu, czyli na odrzańskiej wodzie. W niedalekiej już chyba przyszłości jego dom zostanie zaholowany w docelowe miejsce cumowania, pewnie jakieś miejsce magiczne w centrum miasta, którego z własnego domu jednorodzinnego nigdy nie zobaczy żaden inny wrocławianin. Dom na wodzie to zaprzeczenie swego rodzaju polskości w architekturze: solidnych fundamentów, murowanych ścian i wielkiego, krytego ceramiczną dachówką dachu, ogólnie dużej masy i solidności. Tu wszystko jest na odwrót: fundamentów nie ma w ogóle, ściany są ze styropianu, a dach stał się tarasem widokowym, z którego można podziwiać naturalność Odry i wielkomiejskość Wrocławia.
Mariusz Szlachcic, ArC2 Fabryka Projektowa: - Ten jednorodzinny budynek w otoczeniu wiejskim jest przykładem architektury nowoczesnej, ale dobrze wykorzystującej kontekst tradycyjnego krajobrazu. Jego forma udanie nawiązuje do zasad architektury regionalnej, to z niej wzięto proporcje ścian, dachów, spadków dachów itd. A jednocześnie architektom udało się wyjść ponad ten regionalizm. Dzięki zastosowaniu drobnych zabiegów formalnych (np. interesujący podział bryły i kompozycja okien) stworzyli budynek ze wszech miar nowoczesny. Trzeba podkreślić, że takie zabiegi tylko pozornie są drobne, bo wcale nie oznaczają łatwiejszej pracy dla architekta. To właśnie minimalizm nieubłaganie obnaża wszelkie niedoskonałości projektu. Brak dekoracji i ozdób wymaga skrupulatnej analizy bryły, precyzyjnego doboru proporcji i doskonałych detali. Potrzebuje także bardzo dobrych jakościowo materiałów. Słowa uznania należą się więc również inwestorowi, który zdecydował się na taką odważną realizację, niewątpliwie bardziej kosztowną niż domek typowy. Efekt jest jednak znakomity i może budzić zazdrość sąsiadów.
Zbigniew Maćków, przewodniczący Dolnośląskiej Okręgowej Izby Architektów: - Lubię ten dom, bo jest do bólu prosty. Zwykle współczesne realizacje, gdy już rozsadzą ciasny kokon bycia katalogowcem, próbują w jednej realizacji pokazać 'wszystkie pomysły świata'. Przy czym często zapominają o tym: gdzie stoją, jakich mają sąsiadów i po co są budowane. Stają się punktem zwrotnym w karierze architekta i/lub elementem budowania prestiżu społecznego nowych właścicieli. Niepotrzebnie. Domy są przede wszystkim do mieszkania. Prosta bryła, o dobrych proporcjach, interesującym, lokalnym materiale i umiarkowanym detalu, mimo braku jakiegokolwiek sąsiedztwa, dobrze wpisuje się w zastany, przepiękny krajobraz. To taki trochę architektoniczny samograj. Ukłony dla architekta, który przedłożył dobre wpisanie w otoczenie ponad fajerwerki formalne i estetyczne. Dom pozbawiony okapów zaczyna już pokazywać swoje pierwsze 'zmarszczki' i starzeć się razem z jego mieszkańcami. To urocze i bardzo rzadkie, gdyż najczęściej większość domów oszukując czas, niczym amerykańskie aktorki z niemądrych sitcomów, próbuje pozostać zawsze świeże i nowo postawione. Tymczasem siwiejące drewno, zacieki po deszczowej jesieni czy plamy wokół komina dodają autentyczności i powodują, że dom zrasta się z krajobrazem dużo szybciej i dużo przyjaźniej. Proste rzuty, o dobrym strefowaniu i czytelnym rozkładzie funkcji. Ktoś powie, że nudne i banalne, a ja, że: i bardzo dobrze. Tak wiele wokół niepotrzebnych i niezrozumiałych udziwnień, że zwykła, ocierająca się o banał, prostota i umiar stały się towarem deficytowym.
Mariusz Szlachcic, ArC2 Fabryka Projektowa: - To jedyny w tym zestawieniu projekt jeszcze niezrealizowany, przeróbka peerelowskiej kostki, w rzeczywistości powołująca do życia zupełnie nowy obiekt. W tym przypadku mamy do czynienia z architekturą całkowicie pozaregionalną, która tak samo dobrze jak we Wrocławiu mogłaby stanąć w Nowym Jorku czy Tokio. Minimalistyczny obiekt stanowi nawiązanie do pięknej tradycji modernistycznej architektury, tej manifestacji nowoczesności z pierwszych dziesięcioleci XX wieku. Co mnie szczególnie zaciekawiło, to umiejętność zaprojektowania za pomocą środków formalnych przynależnych do architektury modernistycznej (uważanej powszechnie za 'zimną') domu naprawdę przytulnego. Efekt ten osiągnięto dzięki umiejętnemu operowaniu strefami wewnętrzną i zewnętrzną oraz bardzo dobremu rozwiązaniu proporcji. W efekcie dom dobrze wtapia się w ogród, a zieleń niemal wchodzi do wnętrza. Ten projekt przypomina mi architekturę Richarda Neutry, Austriaka, który w 1923 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych i głównie w Kalifornii realizował takie właśnie obiekty, dobrze balansujące między modernistycznym minimalizmem i przytulnością, a także umiejętnie osadzone w otoczeniu.
Maciej Hawrylak, prezes wrocławskiego oddziału SARP: Ten dom jest przykładem minimalizmu w każdym tego słowa znaczeniu. Niewielka powierzchnia, bardzo proste zastosowane materiały i skromne środki wyrazu budują stonowany nastrój budynku, który jest nie tylko oszczędny w przekazie, ale także w realizacji oraz, co także nie jest bez znaczenia, późniejszej eksploatacji. Zastosowane materiały mogą co prawda budzić obawy o zbytnią surowość (szczególnie to widać we wnętrzu), jednak projekt przez bardzo oszczędne operowanie detalem pozwala na wręcz dowolne aranżacje wnętrza przy użyciu różnorodnego wyposażenia. Autor jest jednak konsekwentny w swoim minimalistycznym podejściu do kreacji i w tym względzie jest również oszczędny. Dom jest wysokości dwóch kondygnacji, przykryty płaskim dachem. Tego typu prosty budynek jest bardziej miejski ze względu na swoją prostą, prostopadłościenną formę. Oszczędność ta pozwoliła na idealne wpisanie w istniejący układ przestrzenny, dość zróżnicowany zarówno przez budynki, jak i istniejącą zieleń.
Maciej Hawrylak, prezes wrocławskiego oddziału SARP: - Zlokalizowany w Galowicach stanowi świetny przykład współczesnego interpretowania tradycyjnych form zabudowy charakterystycznej dla rejonu Dolnego Śląska. Przykład ten ukazuje także możliwości, jakie tkwią w prostym domu przykrytym dachem dwuspadowym. Podstawowa idea tkwi w umiejętnym zastosowaniu pomysłu na budynek relatywnie duży, a jednak zachowujący kameralny klimat i nastrój. Skrzyżowanie dwóch budynków daje szereg atutów wykorzystanych przez projektanta, odnoszących się do przestrzeni, funkcji i formy. Dzięki formie krzyża uzyskujemy 'krótkie skrzydła', pozwalające na tworzenie kameralnych przestrzeni funkcjonujących niezależnie od siebie, co wpływa także na możliwości strefowania funkcjonalnego poszczególnych wnętrz. Przecięcie funkcjonalne dwóch brył pozwala na łatwe kontrolowanie przepływu jego mieszkańców i stanowi swoisty centralny punkt jako potencjalne miejsce spotkań. Kształtowanie bryły nad wyraz oszczędne polega na kontrastowaniu płaszczyzn ścian i przeszkleń podkreślanych białym obramowaniem. Biel ścian i obramowania łagodzi surowość ścian i ma przypominać klimat tradycyjnego domu. Zastosowanie jednorodnego materiału pokrycia ścian zewnętrznych i dachu scala bryłę, nadając jej dużą homogeniczność, co pomaga w podkreślaniu bryły jako elementu z jednej strony swojskiego (tradycyjna forma domu z dachem dwuspadowym), a z drugiej współczesnej bryły jakże innej od tradycyjnych wiejskich charakterów.
Roman Rutkowski, wiceprezes wrocławskiego SARP: - Z jednej strony jest echem tradycyjnej wiejskiej zabudowy: użyte proporcje i ciemny materiał wykończeniowy przywodzą na myśl zbudowane przed wielu laty i zszarzałe w zmiennych warunkach pogodowych drewniane stodoły o prostej architekturze, z drugiej strony jest projektem niesłychanie ciekawym przestrzennie dzięki swojemu rzutowi skonstruowanemu na kształcie nierównoramiennego krzyża. Dom stoi samotnie na skraju zagajnika, w dość dużej odległości od innych zabudowań. Ciemny z zewnątrz, we wnętrzach zaskakuje ciepłem zastosowanych kolorów i ich bardzo jasnymi odcieniami. Nieregularny kształt krzyża sprawia, że dom czterema różnymi narożnikami w różny sposób otwiera się na okolicę. W środku zróżnicowanie przestrzenne jest jeszcze większe: tu szczególnie wyróżnia się wysoki na dwie kondygnacje pokój dzienny, a całość spaja wizualnie i funkcjonalnie otwarta klatka schodowa, która prowadzi do bardziej prywatnej części domu. Jak każdy projekt warty zauważenia, Dom+ zwraca na siebie uwagę poprzez staranne zaprojektowanie i wykonanie: zadaszeń nad ogromnymi przeszkleniami nie kupiono w supermarkecie budowlanym, rury spustowe nie biegają bezładnie po elewacjach, okien połaciowych nie rozrzucono bez żadnego sensu po całym dachu, dwa kominy usytuowano dokładnie w kalenicy. Całość świadczy o zaufaniu inwestora do architekta.
Zbigniew Maćków, przewodniczący Dolnośląskiej Okręgowej Izby Architektów: - Gdybym miał przedstawić jeden argument za tym, dlaczego lubię ten dom, to powiedziałbym, że dobrze ?siedzi?. Stare, poniemieckie stodoły, stojące szczytami do głównej drogi, posłużyły tu za urbanistyczną matrycę, będącą punktem wyjścia do myślenia o współczesnym domostwie. Pozwoliło to wybrnąć z bardzo niebezpiecznego, lecz niestety dość częstego przypadku, 'żurnalowego' podejścia do współczesnej architektury, które zwykle kończy się mniej lub bardziej zręcznym żonglowaniem współczesnymi trikami architektonicznymi. Niestety, bez krzty refleksji związanej z zastanym kontekstem. Ten dom jest przeciwieństwem tej tendencji jest 'hiperkontekstualny'. Ma niejako wypisany swój stodołowy genotyp na twarzy, jest jak młody Stuhr przy swoim ojcu - tu nie ma żadnych wątpliwości o pochodzeniu. Dlatego nie można go postawić po prostu wszędzie. I bardzo dobrze, bo takie nijakie katalogowce powodują mdłości. Poprzez swój podłużny układ w domu świetnie rozwiązano strefowanie dwóch głównych, często pozostających w konflikcie stref użytkowania: rodziców i dzieci. Każda z tych grup ma swoją stronę domu, a naturalne ukształtowanie terenu zaprzęgnięto do dodatkowego uatrakcyjnienia przestrzeni rekreacyjnych dla najmłodszych. Bardzo sprytnie wybrnięto z problemu ogrodzenia domu, które ujednolicone z podstawowym materiałem domu nie wprowadza tak częstego zgrzytu w grodzonych, podmiejskich posiadłościach. Projekt dodaje optymizmu, gdyż pokazuje, że nawet w tak trudnych projektowo warunkach (obszar chroniony) można zbudować dom dobry i bardzo współczesny. Obiekt jest jeszcze w końcowej fazie wykończenia, więc czekam z niecierpliwością, czy uda się inwestorowi wytrzymać i dociągnąć to niewątpliwe wydarzenie architektoniczne do końca, nie ulegając pokusom tanich i banalnych rozwiązań gotowych.
Galeria zdjęć najpiękniejszych domów redakcyjnych. Kliknij na zdjęcie, aby obejrzeć galerię:
Wszystkie komentarze