Dom przy ul. Ołtaszyńskiej 75a - autorstwa arch. Jacka Sroczyńskiego
Piotr Fokczyński, architekt miejski Wrocławia: - Prostota formy doprowadzona do ostateczności. Budynek, pomimo że wygląda, jakby nie miał drzwi i okien, jest wygodny i przyjazny w codziennym użytkowaniu. Wzór do naśladowania, jeśli chodzi o funkcjonalny i ekonomiczny dom parterowy. Zastosowanie rustykalnej cegły i drewna w wykończeniu elewacji nadało wyrafinowanej elegancji pozbawionemu jakichkolwiek dekoracji budynkowi. Laureat konkursu 'Piękny Wrocław'.
Maciej Hawrylak, prezes wrocławskiego oddziału SARP: - Jest miejską interpretacją idei 'mój dom moją twierdzą'. Lokalizacja przy dość ruchliwej ulicy przynoszącej wiele niechcianych, a nagminnie występujących cech, jak hałas, zanieczyszczenia czy wzrok przechodniów, realizuje zasadę odwracania się od ulicy i tworzenia kolejnych warstw ochronnych. Budynek niski, jednokondygnacyjny, kryty dachem płaskim 'znika z horyzontu' dzięki swoim gabarytom. Proste środki i naturalne materiały, zastosowane zarówno w obiekcie, jak i zagospodarowaniu terenu, podkreślają prostotę i wpływają na tworzenie swoistego dystansu do otoczenia. Dobrze temu służy relatywnie duża działka, gdzie można operować dużymi przestrzeniami zielonego trawnika i nawierzchni z kostki brukowej. Brak detalu w budynku i małej architekturze współgra w tworzeniu atmosfery ciszy i spokoju. Zielony, w miarę wysoki żywopłot stanowi pierwszą warstwę oddzielania przestrzeni publicznej od prywatnej. Kolejną stanowi nałożony na budynek ruszt drewniany zakrywający otwory okien i drzwi. Poza rusztem zwykła prosta ściana z cegły. Tyle możemy dostrzec z zewnątrz. I to jest wszystko, co właściciel chciał, abyśmy mogli zobaczyć. Jego prywatność jest przeznaczona tylko dla rodziny. Niczym i nikim nie powinna być zakłócana. Zasada ta zrealizowana bardzo skromnymi środkami, mającymi zapewne wpływ na koszty realizacji i późniejszą eksploatację.
Zbigniew Maćków, przewodniczący Dolnośląskiej Okręgowej Izby Architektów: - Jest on przede wszystkim elegancki. I w zasadzie tyle, albo aż tyle. Niby wszystko, co w nim widać, już było. Niby zestaw dwóch kostek mocno skontrastowanych jest zabiegiem kompozycyjnym starym jak świat. Ale niech ktoś spróbuje wykrzesać z tych niby tak zgranych fraz taką elegancję. W tym wypadku nie znam jego planów, rozkładu funkcji, nie wiem nic o idei, jaką miał autor, brak mi dobrych zdjęć. Widziałem go raptem w kilku urywanych kadrach zza ogrodzenia. Kompletnie nic, aby profesjonalnie wypowiedzieć się na temat architektury. Ale czasem taki kadr wystarcza, zapada w pamięć. Gdyby domy były kobietami, ten z pewnością nosiłby dobrze skrojoną czarną sukienkę i pięknie by pachniał.
Wszystkie komentarze