- Wielu wrocławian pyta teraz w aptekach o jodek potasu, z półek znika płyn Lugola, który nie jest na receptę - mówi Marcin Repelewicz, prezes Dolnośląskiej Izby Aptekarskiej. - Ludzie chcą się zabezpieczyć, a mogą sobie bardzo zaszkodzić.
- Jodek potasu dotarł do nas, zapasy trafiły do Wrocławia i wszystkich gmin w regionie - poinformował wojewoda dolnośląski. Tabletki mają być wydawane w sytuacji zagrożenia skażeniem radioaktywnym, do którego może dojść w ogarniętej wojną Ukrainie.
Agencja Atomistyki potwierdziła, że w punkcie skupu złomu w w Dąbrowie Górniczej wykryto radioaktywny metal wysłany z Mirkowa pod Wrocławiem. Skażona jest tam szopa.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.