Niektórzy winiarze, spanikowani tym mrozem, już stwierdzili, że na 100 proc. owoców nie będzie. Ale teraz widzimy, że winorośl puszcza pączki zapasowe - mówi Paulina Pytowska z winnicy koło Strzelina na Dolnym Śląsku.
Od kilku dni próbują ratować uprawy winorośli. Zraszają je wodą, palą ogniska, żeby ogrzać rośliny. Prace trwają przez całą dobę, a właścicielom winnic pomagają sąsiedzi. Mimo to wczesna wiosna i przymrozki zniszczyły większość winogron na Dolnym Śląsku
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.