To m.in. dzięki tekstom "Wyborczej" prokuratura nie odpuściła tej sprawy, a podejrzany o brutalne pobicie we wrocławskim klubie Jamaica ochroniarz po roku stanął przed sądem. Idzie w zaparte: - Nie wiem, w jakiej sprawie zostałem wezwany.
Minęło już pięć miesięcy od pobicia Marcina Eisele we wrocławskim klubie Jamaica, a prokuratura nadal nie ma sprawcy. Choć mogłoby się wydawać, że sprawa jest prosta - bo w klubie był monitoring, a świadkowie wskazali na ochroniarza.
Wrocławianin Marcin Eisele został tak ciężko pobity, prawdopodobnie kastetem, przez ochroniarza wrocławskiego klubu Jamaica, że trzeba było mu wstawić w czaszkę tytanową siatkę. Od trzech miesięcy policja nie potrafi ustalić sprawcy.
Maj to nie tylko duże muzyczne imprezy w pierwszy weekend i studenckie Juwenalia - przez cały miesiąc wiele się będzie działo we wrocławskich klubach. Przyjadą do nas zarówno znani artyści z innych krajów, jak i nasze rodzime gwiazdy, będą grali także miejscowi wykonawcy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.