Opera Wrocławska na słynnych urodzinach z udziałem ministra Przemysława Czarnka na pewno nie zarobiła, za to biesiada na scenie była możliwa tylko dlatego, że ówczesna dyrektorka Halina Ołdakowska złamała procedury bhp i przeciwpożarowe - wynika z raportu pokontrolnego, do którego dotarła "Wyborcza".
Ledwie 1850 zł kosztowało wynajęcie foyer i sceny w Operze Wrocławskiej na huczną biesiadę z ministrem Przemysławem Czarnkiem i politykami PiS. Sejmikowi radni Koalicji Obywatelskiej poszli z kontrolą, ale dokumentów i faktur nie dostali.
Zdjęcia z biesiady z udziałem ministra Czarnka w Operze Wrocławskiej zaszokowały zarówno pracowników opery, jak i specjalistów od bezpieczeństwa. Impreza miała się odbyć w foyer, ale prominentni goście - głównie politycy PiS - obawiali się, że są widoczni z ulicy i postanowili przenieść się na scenę.
Minister Przemysław Czarnek zaparł się "Majteczek w kropeczki", twierdząc, że na imprezie jego asystenta w Operze Wrocławskiej nie było "żadnego występu Bayer Full". Owszem był. Ale lepszy spektakl dał minister, świecąc ludowi w oczy pychą władzy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.