Kierowca nie reagował na krzyki i prośby opiekunki i dzieci o zatrzymanie pojazdu - mówi o kulisach środowego wypadku na Dolnym Śląsku prokuratora. Będąc pod wpływem narkotyków, kierowca autobusu szkolnego najpierw staranował znak drogowy, a potem wjechał w dom. Przyznał, że zrobił to specjalnie.
W autobusie szkolnym, który miał wypadek w Górze na Dolnym Śląsku, jechało 25 osób, w tym 23 dzieci. Pojazd uderzył w ścianę, uszkodził też trzy samochody.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.