Nie ma znaczenia, czy miejsce dla Vozilli oznaczone jest znakiem pionowym i poziomym, czy tylko jednym z nich. Kierowca, który stawia w tym miejscu prywatne auto, popełnia wykroczenie - tak wynika z prawomocnego wyroku, który zapadł dziś w sądzie.
Rafał G. zostawił swoje auto na przeznaczonej dla Vozilli zielonej kopercie w grudniu 2017 r. Sprawę rozpatrywały już dwa sądy. Teraz znów wróciła na wokandę.
Już prawie rok trwają przepychanki między kierowcą, który zaparkował na zielonej kopercie, a Strażą Miejską Wrocławia. Sąd raz uznał, że mężczyzna nie złamał prawa. Straż Miejska uważa inaczej. Dziś nad sprawą pochylił się sąd drugiej instancji.
Władze Wrocławia, mimo wyroku sądu, nie rezygnują ze swojego stanowiska odnośnie parkowania na zielonych kopertach. - Straż miejska w dalszym ciągu będzie prowadziła czynności wobec pojazdów parkujących na miejscach przeznaczonych dla użytkowników MWSE - informuje Arkadiusz Filipowski.
O 14.30 wygrał proces o parkowanie na zielonych kopertach. Po 17 zobaczył blokadę na swoim kole.
Kierowca Rafał G., który 28 grudnia 2017 r. zaparkował swój samochód na zielonej kopercie, nie poniesie konsekwencji. Sąd uznał, że wyznaczone przez miasto na parking dla Vozilli 200 kopert nie można tratować jako znaki drogowe.
Parkowanie na zielonych kopertach przeznaczonych dla miejskich samochodów elektrycznych legalne czy nie? Rozpatrzy to sąd. Straż miejska przekonuje, że należy za to dostać mandat.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.