"Żyjemy w strachu o przyszłość: poziom wody spada, hałas jest na granicy limitu, a ludziom pękają ściany w domach" - wymieniają mieszkańcy przygranicznych miejscowości w liście otwartym ws. kopalni Turów do czeskiego premiera Babiša.
Dopóki czeska skarga przeciwko Polsce w sprawie Turowa nie zostanie wycofana, nadal obowiązuje postanowienie dotyczące zakazu wydobycia węgla - przypomina rząd w Pradze. Mimo to polskie władze jawnie zapowiedziały jego ignorowanie.
Premier Mateusz Morawiecki w nocy ogłosił sukces i wycofanie skargi z Trybunału Sprawiedliwości UE. Tymczasem umowa dopiero jest negocjowana i nie ma wcale czeskiej decyzji o cofnięciu. Przyznał to wicepremier Jacek Sasin, który powiedział w Turowie, że obecnie są dopiero "zręby porozumienia, czyli zestaw warunków jego zawarcia".
Dlaczego w Czechach pandemia nabrała takiej prędkości? - Bo rządzący kierują się polityką, a nie głosami ekspertów. A ludzie, którzy mieli być wzorami, sami łamią obostrzenia. To sprawia, że coraz więcej Czechów pozwala sobie na to samo - komentuje sytuację praski dziennikarz Pavel Trojan.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.