Po śmierci Damiana Chmiela w więzieniu przy Kleczkowskiej we Wrocławiu prokuratura przesłuchała tylko strażników. - Chciałbym zeznawać. Widziałem, jak strażnik nazywany "Hitlerem" kopał go jak piłkę - mówi mężczyzna, do którego dotarła "Wyborcza".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.