Wybory samorządowe 2018. Lubin i Bolesławiec - miasta bezpartyjnych
Robert Raczyński, jeden z liderów Bezpartyjnych Samorządowców, rządzi Lubinem nieprzerwanie od 16 lat (od 2006 r. elekcje wygrywał już w pierwszej turze), a wcześniej był jego prezydentem jeszcze w latach 1990-1994. I wciąż nie ma dość. Ale w tym roku będzie miał aż pięciu konkurentów.
PiS wystawia przeciwko niemu obecnego posła Krzysztofa Kubowa, który uważany jest za jednego z kadrowych pisowskiego zaciągu do KGHM. Koalicja Obywatelska stawia na Grzegorza Zielińskiego z Nowoczesnej, a Kukiz'15 na Arkadiusza Klingera. Stawkę kandydatów uzupełniają: Agnieszka Kubica-Radek (komitet Tak dla Lubina) i Edyta Zawadzka (Miasto dla Mieszkańców).
Kontrolę nad Bolesławcem utrzymać chce rządzący nim od 2002 r. Piotr Roman, który do 2007 r. był członkiem PiS, potem związał się ze stowarzyszeniem Dolny Śląsk XXI Rafała Dutkiewicza, a obecnie związany jest z Bezpartyjnymi Samorządowcami. Do walki z nim PiS rzuca Wiesława Ogrodnika, prezesa bolesławieckich Zakładów Ceramicznych, który nieco buńczucznie deklaruje zwycięstwo już w pierwszej turze.
O prezydenturę walczą również Maciej Małkowski z własnego komitetu Impuls Miasta i Cezariusz Rudyk z komitetu Platforma Samorządowa Powiatu Bolesławieckiego.
Wszystkie komentarze