Gdyby wierzyć Długoszowi, prawie wygraliśmy. Tatarzy już, już zbierali się do ucieczki, gdy nagle chorąży niosący proporzec z zatkniętą nań potworną głową zaczął nim gwałtownie machać. I według Długosza z głowy zaczęła się wydobywać "jakaś para gęsta, dym i wiew tak smrodliwy, że za rozejściem się między wojskami tej zabójczej woni Polacy mdlejący i ledwo żywi ustali na siłach i niezdolnymi się stali do walki". Nic, tylko atak gazowy, na taką broń nie byliśmy przygotowani.
Wybitny satyryk Andrzej Waligórski, pisząc "Balladę o bitwie pod Legnicą", twierdził wprawdzie, że to zalany w trupa rycerz Dreptak, zobaczywszy białą myszkę, wywołał panikę, ale finalny efekt był taki sam: "Pierzcha rycerstwo, pęka szyk stalowy,/ Henryk Pobożny już leży bez głowy,/ Z wszystkich rycerzy nie wiem, czy i stówka/ Uszła do Lwówka".
Mongołowie wyrżnęli zagazowanych i uciekających w panice ciężkozbrojnych rycerzy, a potem dla policzenia zabitych obcinali ofiarom po jednym uchu i wrzucali do worków. Zebrali ich dziewięć. Bezgłowe i obdarte z odzienia ciało Henryka rozpoznała żona Anna. Książę miał znak szczególny: sześć palców u stopy.
Jedno jest pewne: Mongołowie pojechali dalej, na Węgry, żeby zająć stepy Równiny Węgierskiej. Wojska węgierskie rozbili, a króla Belę IV tak pogonili, że zatrzymał się dopiero na jednej z wysp Adriatyku. Iwon z Narbony pisał do arcybiskupa Bordeaux, że widział hordę ludożerców; zabijali dorosłych i dzieci, a trupy ofiar pożerali, pozostawiając sępom jedynie kości.
Odeszli równie nagle, jak przyszli, bo ich wódz Batu-chan dowiedział się, że w Karakorum zmarł wielki chan Ugedej. Walka o władzę okazała się ważniejsza niż walka o Europę.
Ale bitwa pod Legnicą na to wpływu nie miała. Za to odsunęła w czasie zjednoczenie Polski. Synowie poległego księcia nie dorównywali ani ojcu, ani tym bardziej dziadkowi, monarchia Henryków rozpadła się. Pozostała tylko legenda herosa, oddającego życie za ojczyznę i wiarę chrześcijańską.
Wszystkie komentarze