Chleboteka, ul. Ruska 64/65
Jeśli szukacie miejsca, które możecie odwiedzać codziennie, to będzie nim z pewnością Chleboteka. Takiego pieczywa, jak wypiekane tutaj, nigdy nie ma się dosyć. Najlepsza jakościowo mąka, woda i sól to podstawowe składniki wykorzystywane do produkcji.
KORNELIA GŁOWACKA-WOLF
Wybór drożdżówki w Chlebotece może wam zająć dobre kilka minut - tu niemal każdy smak przywołuje skojarzenia z dzieciństwem. A jeśli wolicie coś lżejszego, Chlebotekowa lodówka ma dla was gotowe propozycje: jogurt z granolą, pyszne sałatki, pasty do chleba, puddingi chia czy kasza manna z owocami.
Paulina Kolondra* - szefowa HR w Opera Software, po godzinach - blogerka; zafascynowana kuchnią, dania przez nią sfotografowane można pożerać oczami.
Wszystkie komentarze
(..)"Że coś im w bankach nie sztymuje,
Że gdzieś zwęszyli kasy pełne
Lub upatrzyły tłuste szuje
Cło jakieś grubsze na bawełnę.(..)"
,że tak nachalnie i regularnie je promujecie.
Gluten Appetit reklamujecie już po raz N-ty (i zawsze to samo zdjęcie) - przecież to najzwyklejszy bar targetowany na małowyrobionego i świadomego studenta i oferujący adekwatną do tego "jakość" i "zdrowotność" sprzedawanych produktów
Chleboteka - pracuję w firmie na Solnym, tak więc znam to "coś" - ani to zdrowe, ani smaczne - ot, kolejna (na siłę) modna piekarnia z doklejoną (na siłę) historią i misją, sztucznie ulepiona na marketingowych polepszaczach na krzykliwej fali mody na to co "zdrowe i rzemieślnicze". Piszecie "odwiedzać codziennie" - przy tych cenach, na takie codzienne odwiedziny może sobie pozwolić tylko kadra zarządzająca - tylko czy warto? Moim zdaniem - absolutnie nie! Ostatnio w Chlebotece kupiłem kilka pączków z okazji Tłustego Czwartku, kupiłem dla porównania również w cukierni (z tradycjami, istniejącej kilkadziesiąt lat) mieszczącej się niemal vis-a-vis Chleboteki (nazwy nie podam, żeby nie było posądzenia o kryptoreklamę)- pączki z chleboteki mogą się schować!
"Miejscówki" które opisujecie stoją przez większa część dnia puste, mało kto tam zagląda, martwe miejsca, martwe dusze, martwe ceny - ja wolę prawdziwe (a nie reklamowane na prawo i lewo "modne" plastic - fantasic) knajpki, vegedajnie, restauracje i bary
W jaki (nieprofesjonalny i nierzetelny) sposób tworzy się gastro rankingi i manipuluje czytelnikami opisał na swoim blogu Wrocławskich Podróży Kulinarnych Piotr Gładczak; podam link (mam nadzieje, że nie zostanie ocenzurowany):
wroclawskiejedzenie.pl/2017/11/13/czego-rozumieja-media-tradycyjne-przykladzie-gastronomii/