Drugiego takiego miejsca we Wrocławiu nie ma. Jeszcze niedawno wnętrze kamienicy przy ul. Dubois 16 było stare i zaniedbane. Z brudnych ścian odłaziła farba i sypał się tynk. Teraz klatka schodowa jest nie tylko odmalowana i czysta, ale i udekorowana w oryginalny sposób. Od razu widać, że mieszkają tam rowerzyści. Prowadzą swój sklep we Wrocławiu. To po konsultacjach z nimi powstał pomysł na nową aranżację zdewastowanej przestrzeni. Od góry do dołu, między poszczególnymi piętrami wiszą rowery, które pomalowano na biało i czarno. Wspinając się po schodach, czujemy się, jak byśmy jechali w górę ulicy. Rowery holenderskie przekazali mieszkańcy budynku.
KORNELIA GŁOWACKA-WOLF
- Staraliśmy się, aby było to wyjątkowe miejsce, z klimatem - mówi odpowiedzialna za kompozycję rowerową artystka Anna Mierzejewska.
Nad rewitalizacją klatki czuwała Jadwiga Mierzejewska-Hanisz, architekt z pracowni projektowej Plan. To ona wymyśliła koncepcję, jak powinna wyglądać po remoncie klatka. Autorzy starali się dbać o każdy detal, lampy, które wiszą we wnętrzu zaprojektował wrocławski metaloplastyk.
Dzieci, dorośli i seniorzy - sąsiedzi z podwórka przy ul. Roosevelta pracowali nad dziełem dwa lata. Przy wsparciu wrocławskich artystów przenieśli swoje pomysły na ściany kamienic na podwórku. Są na nich teraz m.in. rajskie ptaki, dinozaury i wizerunki kibiców Śląska Wrocław.
Miłosz Flis przy psach mieszkańców, które sportretował razem z Manfredem Batorem i Łukaszem Gierlakiem. Fot. Alina Urbaniak
W podwórku przy ul. Roosevelta (wejście od ul. Jedności Narodowej) działa Ośrodek Kulturalnej Animacji Podwórkowej prowadzony przez fundację Ok, Art. Wygrali przetarg, dostali dofinansowanie z gminy Wrocław na realizację pomysłu 'Podwórko nasze atelier' i zaczęli warsztaty dla lokatorów okolicznych budynków. Uczyli się ich rysować, malować i lepić z gliny. - Odkryliśmy, że ci ludzie mają talenty, o których nawet nie wiedzą - opowiada prezes fundacji Jan Mikołajek.
Na malowidłach zostali uwiecznieni mieszkańcy okolicznych kamienic, ptaki, bajkowe stwory i ulubione postaci dzieci, które brały udział w upiększaniu ścian.
ALINA URBANIAK
Jest też mural kibiców, który oprócz herbów zgodowych przedstawia także około 150 postaci dopingujących piłkarzy podczas meczów (niewzorowanych na prawdziwych fanach). Pracowali nad nimi absolwenci wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych, których zaprosił działający w fundacji Ok, Art inny artysta - Manfred Bator.
Fragment muralu w podwórku przy ul. Roosevelta. Fot. Alina Urbaniak
Jan Kowal od przeszło 25 lat opiekuje się przestrzenią między blokowiskami. Stworzył tam bajkowy ogród. Wszystko zaczęło się od hałdy gruzu, która została tam po budowie galeriowców w 1990 roku. Trzeba było uporządkować teren i pan Jan w porozumieniu ze spółdzielnią zaczął sadzić krzewy, trawę i kwiaty.
Fot. Tomasz Szambelan / Agencja Gazeta
Teraz ogród między ul. Radosną, Powstańców Śląskich i Komandorską robi wrażenie na wszystkich, którzy przechodzą w pobliżu. Pan Jan wycina z krzewów postaci, kosi trawnik, sadzi kolorowe żywopłoty. Ogród najpiękniej prezentuje się oczywiście na wiosnę.
Jan Kowal jest emerytowanym pedagogiem szkolnym i nauczycielem. Swoje ogrodnicze hobby realizuje w ogrodzie przy galeriowcach, ale i na swojej działce.
Fot. Tomasz Szambelan / Agencja Gazeta
Rośliny zazieleniły również podwórko między ulicami Barlickiego, Nowowiejską, Żeromskiego i Orzeszkowej. W ramach ESK powstała tam instalacja "Nieskończony zielony". Składają się na nią ułożone warstwowo półki z ziołami, różnymi odmianami kwiatów i trawami ozdobnymi.
TOMASZ PIETRZYK
- Bliżej środka są rośliny cieniolubne, a na zewnątrz światłolubne. Wszystkie są bylinowate, całoroczne i można je spotkać w naszym klimacie. Zgromadziliśmy tutaj około 100 gatunków. Ich ułożenie kolorystyczne też nie jest przypadkowe. Na samej górze są żółte, potem różowe, fioletowo-niebieskie, białe, a końcówka przechodzi już w zieleń - opowiada autor instalacji Adam Kalinowski.
Mieszkańcy pobliskich kamienic nie od razu zaakceptowali instalację. Bulwersowało ich, że ktoś sadzi rośliny, zamiast zająć się remontem podwórka. Z czasem zmienili zdanie i zaczęli pomagać przy utrzymaniu zieleńca.
W grudniu 2013 roku przy ul. Szewskiej naprzeciwko Kameleona, obok galerii BWA Design, rozbłysła instalacja artystyczna Jakuba Szczęsnego. To świecący okrąg zawieszony nad placykiem w centralnej części podwórka, projekt zatytułowany Aureola.
Pomysł był taki, by wyjść ze sztuką poza mury galerii BWA.
Fot.Tomasz Szambelan / Agencja Gazeta
Autor instalacji - Jakub Szczęsny to urodzony w 1973 r. architekt, współzałożyciel grupy projektowej Centrala. Laureat wielu nagród, autor najwęższego domu na świecie - warszawskiego Domu Kereta.
Aureola kosztowała 60 tys. zł. BWA zdobyło na nią dofinansowanie z Ministerstwa Kultury
Rumcajs, Moda Polska, Modny Strój, Hermes, Dom Handlowy, Wrocław Główny - każdy inny, różniące się wielkością, kolorem, krojem liter - to neony uratowane przed zniszczeniem i wyremontowane przez fundację Neon Side Wrocław.
TOMASZ PIETRZYK
Niegdysiejsze reklamy nieistniejących dziś sklepów, punktów usługowych i przedsiębiorstw znalazły schronienie na podwórku przy ul. Ruskiej 46. Oświetlają elewację artystycznej oficyny miejskiej i stwarzają niepowtarzalny nastrój.
"Brama do wszystkiego" - tak nazywa się instalacja, która zdobi wejście na podwórko przy ul. Gajowej 44 na Hubach. To dzieło artystki tworzącej pod pseudonimem NeSpoon. Nazywana jest polskim Banksym, ale tworzy nie tylko u nas. Jej street-artowe dzieła ozdabiają też ulice w Tblisi w Gruzji, ściany ratusza we włoskiej Bolsenie czy blok mieszkalny w Kiskunhalas na Węgrzech. We Wrocławiu wykonała koronkowe oświetlenie bramy. Instalacja działa na fotokomórkę. Kiedy ktoś wejdzie w bramę uruchamiają się dwie lampy ozdobne, umieszczone pod sklepieniem przejścia.
- Dlaczego koronki? Bo wpisany w nie jest kod estetyczny, tkwiący głęboko w każdej kulturze - mówi NeSpoon. - Są w nich symetria, ład i harmonia, której instynktownie szukamy. Koronki, których wzory "sampluję", pochodzą z Koniakowa i robione są ręcznie przez ludowe artystki. Dlaczego street art? Bo daje wolność.
Na podwórku kamienicy przy ul. Kościuszki 160 postawiono Świetlik, czyli system lustrzanych powierzchni odbijający niebo. Podwórko to klasyczna "studnia", a raczej studzienka - jest bardzo małe, głębokie, ściany są bardzo blisko siebie, przez co słońce tu praktycznie nie zagląda. Żeby zobaczyć niebo, trzeba wychylić się mocno z okna i spojrzeć wysoko w górę. Artystka Joanna Piaścik postanowiła to zmienić. Ustawiła tam lustrzane powierzchnie w ten sposób, że odbijają się w nich chmury płynące nad dzielnicą. - Liczę, że dzięki temu mieszkańcy zatrzymają się chwilę, by popatrzeć na niebo u swoich stóp. Wierzę, że taki widok może poprawić komuś humor, spowodować, że lepiej zacznie dzień - mówiła twórczyni Świetlika.
MIECZYSŁAW MICHALAK
Na podwórku pomiędzy ul. Żeromskiego, Nowowiejską, Jedności Narodowej i Daszyńskiego można znów poczuć się jak dziecko. Rok temu na rosnącym tam jesionie zbudowany został kolorowy domek. Wymyślili go artyści - Cecylia Malik i kolektyw Niedzielni, czyli Piotr Dziurdzia, Jakub Wesołowski i Bartolomeo Koczenasz. Twórcom pomagali mieszkańcy. Domek jest ogólnodostępny. Chyba najbardziej ucieszyły się z niego okoliczne dzieciaki. Dla nich od razu stał się ulubionym miejscem zabaw. Jednak mogą z niego korzystać także dorośli. Jest zbudowany tak, by nie ingerować w rozwój drzewa. Został przygotowany przy współpracy z firmą budującą parki liniowe.
MIECZYSŁAW MICHALAK
- Mój syn nigdy wcześniej nie wychodził na podwórko. Nie miał do czego, bo plac to głównie parking, a w cieniu przesiadują głównie panowie przy piwach. Kiedy Kuba usłyszał o budowaniu domku na drzewie, nie mógł się doczekać. Przychodził pod drzewo codziennie - mówił podczas otwarcia Tomek Grzywaczewski. - Ta akcja pozwoliła się dzieciom najzwyczajniej spotkać i poznać. Teraz ma numery do kilku kolegów mieszkających obok. Już umawiają się na wspólną zabawę na zewnątrz.
Przy ul. Na Niskich Łąkach 2a powstała żywa rzeźba. Zbudowana w latach 30. stacja transformatorowa całkowicie oddana została siłom natury. Została wyłączona z użytku w latach 90. W ramach projektu "Trafostacja" artystka Joanna Rajkowska przekształciła niszczejący modernistyczny budynek w jeden wielki ekosystem. Autorka, przy wsparciu specjalistów z wielu obszarów, zasadziła w nim m.in. paprocie, bluszcze, bodziszki, mchy i trzmieliny oraz umieściła w donicach nasiona i sadzonki roślin ruderalnych, czyli zasiedlających podłoża zmienione przez człowieka.
www.wroclaw2016.pl
Ściany kamienic przy ul. Roosevelta pokryły najsłynniejsze malarskie dzieła, w tym obrazy Edvarda Muncha, Vincenta van Gogha, Gustava Klimta i Alfonsa Muchy. Artyści wraz z mieszkańcami stworzyli ogromny mural nawiązujący do historii sztuki.
- Sztuka ma piękną umiejętność integrowania człowieka wewnętrznie, ale i człowieka z człowiekiem. Wychodzimy też z założenia, że nie jest zarezerwowana tylko dla wykwalifikowanych. Prostymi środkami też można stworzyć coś pięknego - tłumaczy Mariusz Mikołajek. Jest malarzem, społecznikiem oraz członkiem fundacji "OK, Art", która przy ul. Roosevelta 5A prowadzi Ośrodek Kulturalnej Animacji Podwórkowej, gdzie sąsiedzi integrują się i rozwijają artystyczne talenty.
TOMASZ PIETRZYK
Tworzony od marca mural jest już prawie gotowy. Oficjalną inaugurację zaplanowano na wrzesień. Przestrzeń pomiędzy zaniedbanymi kamienicami będzie teraz "Podwórkiem odkrywania sztuki".
TOMASZ PIETRZYK
Elewację kamienicy przy ul. Rydygiera 43 zdobi ceramiczna kompozycja w takim właśnie kształcie. Stworzyli ją mieszkańcy osiedla i osoby z nim związane. Stworzona została z ponad czterystu ręcznie wykonanych kafli. Każdy z nich jest niepowtarzalny, oryginalny, wykonany według autorskiego pomysłu twórcy. Przez to każdy kafel jest małym dziełem sztuki.
FOT . WOJCIECH NEKANDA TREPKA
Dzień dobry! Tak w 15 językach wita przechodniów wielki, prawie 20-metrowy obraz stworzony z 570 kafli w Przejściu Słodowym pod placem Dominikańskim.
Wcześniej strach było tam wejść, chyba że chciało się poczuć dreszcz emocji i niepokoju, a także obezwładniający smród moczu. Nie ma tam sklepów, często nie działało światło. Teraz zostało zainstalowane i oświetlenie, i monitoring, a jedną ze ścian pokrył ceramiczny mural. Tworzą go kafle przysłane ze wszystkich zakątków świata.
TOMASZ PIETRZYK
Katarzyna Koczyńska-Kielan, która wraz z Joanną Teper wymyśliły tę formę upamiętnienia pełnienia przez Wrocław roli Europejskiej Stolicy Kultury, zaprosiły do współtworzenia kompozycji artystów, używając nośnego hasła "Spotkajmy się!". Na ich apel odpowiedziało 262 autorów z 34 krajów. Wśród nich znajdują się wykładowcy i studenci uczelni artystycznych współpracujących z wrocławską Akademią Sztuk Pięknych, twórcy ze znanych manufaktur i pracowni ceramicznych oraz wybitni, indywidualni artyści ceramiki.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze