FOT . WOJCIECH NEKANDA TREPKA
Maseczka?
Kiedyś nas to dziwiło, ale dziś w Polsce widok człowieka w masce powoli może stać się powszechny. Działacze Dolnośląskiego Alarmu Smogowego testowali różne rodzaje masek. Te najtańsze, z marketu budowlanego zawsze coś pomogą, ale nie wyłapią tyle pyłów co te droższe. Podobnie te kupione w aptece, chronią przed wirusami, ale nie przed drobnym pyłem. Lepiej poszukać profesjonalnych rozwiązań. Ceny masek antysmogowych wahają się od 90 do ponad 200 zł, ale do tej kwoty trzeba doliczyć też koszty niezbędnych filtrów. Dziesięć par kosztuje 110 zł, a jednej sztuki nie powinno się używać dłużej niż dwa tygodnie.
Najważniejszym elementem maski jest filtr. Ten najskuteczniejszy to HEPA, potrafi on powstrzymać niemal 100% ultradrobnego pyłu. Sprawdzając maski, zwróćcie uwagę na symbol PM, oznacza on wielkość pyłu. Im mniejsza wartość tym maska powstrzymuje drobniejszy pył. Dobrze jest kupić te z symbolem PM 2.5.
To jak często musimy wymienić filtr, zależy od rodzaju maski. Łatwo to sprawdzić, czasami wystarczy na niego spojrzeć, aby zobaczyć, czy nie jest już szary zamiast biały.
Musimy także zastanowić się, czy chcemy maseczki do spacerów, czy bardziej do uprawiania sportu (biegania). Przed wyborem warto poczytać specjalistyczne artykuły na temat certyfikatów, jakie powinny posiadać maseczki, jaki filtry w nich się znajdują. Poradnik taki przygotowali kiedyś aktywiści smogowi z Krakowa, tu możecie go przeczytać. Lub w tym artykule.
MICHAŁ ŁEPECKI
Wszystkie komentarze