Więcej
    Komentarze
    W porównaniu z tym, co się teraz buduje, to te PRL-owskie osiedla z wielkiej płyty są całkiem niezłe. Mieszkania w większości z oddzielnymi kuchniami, dwustronne. Zielono, infrastruktura. Okazuje się nawet, że sama jakość budowania niezła. Po 30-40 latach co się miało zepsuć, to się zepsuło i zostało naprawione. Okazuje się często, że docieplony blok z wielkiej płyty sprawia wspólnocie/spółdzielni mniej problemów, niż "nówka sztuka" od dewelopera.
    już oceniałe(a)ś
    18
    1
    bardzo ciekawy artykuł :) Architektura z tamtych lat to kompromis między politycznym "widzimisie", możliwościami materiałowymi i inwencją projektantów. Raz wyszło lepiej, raz gorzej. Wydaje mi się, że niektóre, wykraczające poza standard idee (np. punktowce na pl. Grunwaldzkim, os. Przyjaźni czy Trzonolinowiec są jak najbardziej warte zachowania. Z urbanistycznych rozwiązań Popowic powinni korzystać współcześni projektanci (którzy też muszą iść na kompromis- tym razem między inwencją, a "widzimisię" deweloperów, którzy z każdego centymetra chcą wyciągnąć jak najwięcej kasy). Czy jednak nadawać temu status zabytków? Niektórym może, ale na pewno nie wszystkim. Np. w zabudowie Nowego Targu nie bolą mnie aż tak bloki mieszkaniowe (które po gruntownym odnowieniu mogłyby być całkiem estetyczne) co paskudny biurowiec stojący koło Urzędu Miejskiego. To jest dopiero potworek :)
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Niestety normy byly jakie byly. Nie projektantów wina, ze wiekszość ich pomyslow nadaje się do wyburzenia.
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    moze nie przesadzajmy z tym wpisywaniem do rejestru zabytkow, ale ciesze sie ze ktos przy ocenie owczesnej architektury wzial pod uwage czasy, w jakich powstawala. co nie znaczy ze dzisiaj te przyklady sa godne do nasladowania i powinnismy zbudowac drugi manhattan.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    A koszmarne mieszkania na Grabiszyńskiej 88-94 te nie były wcale przemyślane , szczególnie M-5 Z litości nie podam autora projektu
    już oceniałe(a)ś
    2
    2
    Paskudna architektura, którą teraz na fali sentymentów za "dawnymi, dobrymi czasami" chce się pokazać jako wzorzec. Popytajcie ludzi żyjących w tych cudach architektury. A córeczka pani Hawrylak tzw. "Konserwator Wszelkich Zbytków", to powinna odpowiadać za niszczenie Wrocławia.
    już oceniałe(a)ś
    0
    1