Urząd Statystyczny we Wrocławiu opublikował raport ?Turystyka w województwie dolnośląskim w latach 2012-2014?. Bazuje on na liczbie noclegów udzielanych w tzw. turystycznych obiektach noclegowych, czyli hotelach, pensjonatach, prywatnych kwaterach, schroniskach młodzieżowych, uzdrowiskach czy na polach namiotowych.
To ważny i długo wyczekiwany dokument. Na jego podstawie można bowiem ocenić m.in. tzw. efekt Euro 2012, czyli to, czy organizacja piłkarskich mistrzostw Europy rzeczywiście wpłynęła na ruch turystyczny w regionie. W końcu w trakcie turnieju sam Wrocław odwiedziło około 180 tys. zagranicznych gości i ponad 140 tys. polskich kibiców spoza miasta. Dziewięciu na dziesięciu turystów deklarowało wówczas, że do nas wrócą, a urzędnicy cieszyli się, że w dłuższym okresie impreza pozwoli nam przyciągnąć na Dolny Śląsk więcej gości. Problem w tym, że jeszcze w zeszłym roku ci sami urzędnicy przyznawali, iż oficjalnych danych pokazujących zmiany turystyczne od czasu Euro 2012 nie znają.
Dziś dzięki wspomnianemu raportowi wiedzą już jednak, że w 2014 roku z noclegów skorzystało u nas w sumie prawie 2,5 mln osób, czyli o 10,5 proc. więcej niż w roku 2012.
Choć dane Głównego Urzędu Statystycznego pokazują, że po turnieju piłkarskim Dolny Śląsk rzeczywiście odwiedza więcej turystów, to są to głównie Polacy, a nie goście z zagranicy. W 2014 roku turyści zagraniczni stanowili 21 proc. wszystkich odwiedzających nasz region, przy czym ich liczba od 2012 roku się nie zmieniła.
Jest nawet nieco niższa od średniej dla całego kraju. Najwięcej turystów zagranicznych przyjeżdża do nas z Niemiec (w 2014 roku było ich około 60 tys.), Rosji (około 38 tys.) czy Wielkiej Brytanii (około 26 tys.). Z tych nacji tylko Rosjanie grali we Wrocławiu podczas Euro 2012, a dodatkowo gościliśmy tylko ich pierwszy mecz.
Wielu zagranicznych turystów przyjeżdża też do nas z Ukrainy, Hiszpanii, Francji, Włoch, Czech, Holandii, Białorusi, Litwy i USA. ? To, że na Dolny Śląsk przyjeżdża najwięcej turystów z Niemiec, jest stałą tendencją. Z naszych obserwacji wynika jednak, że o ile dawniej Niemcy odwiedzali nas głównie w ramach tzw. turystyki sentymentalnej, to teraz przyjeżdża coraz więcej młodych osób. Polska staje się dla nich po prostu atrakcyjnym krajem sąsiedzkim ? mówi Marta Zawiła-Piłat z Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej.
DOT dysponuje jednak własnymi danymi, które są nawet nowsze niż te, które podaje GUS. Dotyczą bowiem frekwencji w 30 najchętniej odwiedzanych atrakcjach regionu w okresie od maja do października 2015 roku. Z zestawienia wynika, że w tych miesiącach Dolny Śląsk odwiedziło średnio o jedną piątą turystów więcej niż w analogicznym czasie w zeszłym roku. Wrocławskie zoo, po otwarciu afrykarium, odnotowało aż 300-procentowy wzrost, zamek Książ ? prawie 30-procentowy.
Skąd taki skok? ? Jednym z głównych powodów były sensacyjne doniesienia o odkryciu tzw. złotego pociągu w okolicach Wałbrzycha. To spowodowało wzrost odwiedzin w miejscach związanych z historią II wojny światowej ? tłumaczy Marta Zawiła-Piłat z DOT.
Jej zdaniem kolejną przyczyną wzrostu liczby turystów na Dolnym Śląsku jest coraz lepsze skomunikowanie regionu m.in. z Warszawą (uruchomienie szybkiego pociągu Pendolino) oraz zła sytuacja polityczna w popularnych dawniej ciepłych krajach, m.in. w Egipcie czy Tunezji.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze