Wodę wciąż jednak czerpano z Odry i oczyszczano ją na otwartych filtrach - w basenach wypełnionych warstwami żwiru i piasku - choć naukowcy alarmowali, że nie jest bezpieczna. W 1872 roku wybuchła w Stuttgarcie epidemia tyfusu wywołana przez zakażoną wodę z miejskich wodociągów, w latach 1892-94 Europę zaatakowała cholera, na którą w Hamburgu zmarło 8600 osób, potem zaraza przeniosła się do Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego i w końcu sprawą zajął się rząd Rzeszy.
W 1893 roku kanclerz Leo von Caprivi, notabene generał, raczej niepasjonujący się miejską infrastrukturą, podpisał rozporządzenie o obowiązkowym otwieraniu przy zakładach wodociągowych laboratoriów bakteriologicznych badających jakość wody. We Wrocławiu taką placówkę otwarto już w roku następnym.
Ćwiczenia straży pożarnej przy budynku dyrekcji Zakładu Wodociągów. Fot. Fotopolska
Ale prof. Carl Flügge z wrocławskiego uniwersytetu, bakteriolog i epidemiolog, który doskonale wiedział, że rzeczna woda jest nośnikiem bakterii cholery, naciskał na rezygnację - przynajmniej częściową - z ujęć odrzańskich. Chciał, żeby sięgnąć po wodę gruntową lub źródlaną. Zaczęto więc rozważać budowę wodociągu źródlanego z gór lub wywiercenie artezyjskich studni głębinowych.
Okazały się mało realne ze względów technicznych (skąd tu wziąć wystarczająco wydajne ujęcie górskiej wody) i finansowych. Ówczesny nadburmistrz Georg Bender postanowił więc rozpocząć poszukiwania wody gruntowej w okolicach miasta. Magistrat dał 5000 marek, prace wiertnicze nadzorował Flügge, akcja zakończyła się sukcesem. Trzy studnie o głębokości 15 m wywiercono wzdłuż ul. Na Grobli, trzy w okolicach Rakowca, pięć wzdłuż ówczesnej drogi na Siedlec. Woda miała dużą zawartość żelaza, ale za to mniejszą ilość substancji organicznych i żadnych bakterii chorobotwórczych.
Przepompownia Bierdzany. Fot. Fotopolska
Władze miejskie zadecydowały: zdrowie obywateli najważniejsze, trzeba przestawić się na pobór wody gruntowej. Radca budowlany Thiem zaproponował, żeby zbudować dużo studni rurowych (złożonych z metalowych rur, wbijanych lub wkręcanych), jedna obok drugiej. Początek ujęcia miał być w okolicach Bierdzan nad Oławą, koniec w rejonie Siechnickiej Grobli.
Thiem kazał wykonać ponad 300 studni rurowych o średnicy 150 mm, oddalonych od siebie o 20 m, połączonych pod ziemią do rurociągów, które na Wzgórzu Świątnickim doprowadzały wodę do dwóch studni zbiorczych. Stamtąd - po uprzednim odżelazieniu - była przepompowywana do wodociągu na Grobli. Tuż przed wigilią 1904 roku do wrocławskich mieszkań popłynęła woda gruntowa.
Wszystkie komentarze