O rosnącym zainteresowaniu tego typu lokalami świadczy ogromna popularność najstarszego z nich 'Przedwojennej'.
Na profilu facebookowym 'Przedwo', bo tak nieoficjalnie mówi się o lokalu, polubiło ponad dwa tysiące osób. Wystarczy wejść wieczorem do stylizowanej na lata dwudziestce kawiarenki na rogu Rynku i ulicy Świętego Mikołaja, żeby na własne oczy zobaczyć tłumy ludzi.

- Nikt nikogo nie zmusza, żeby wchodzić, ale z doświadczenia wiem, że jeśli w lokalu jest tłoczno, to dobra oznaka - mówi Pani Elżbieta, stała bywalczyni nazywana 'damą wieczoru', oczko w głowie barmanów. - Nie chodzę po barach, nie z sześćdziesiątką na karku, ale tutaj jestem często. Czuję się swobodnie. Mój syn, który ma dziewiętnaście lat przychodzi z dziewczyną.

Pierwsze wrażenie po wejściu to wszechogarniający ścisk. Ludzie mijają się z kieliszkami wódki, kuflami piwa, w powietrzu czuć ogórki, smalec i alkohol. Wydaje się jednak, że chaos jest kontrolowany, bo nad wszystkim czuwa duch Piłsudskiego, który stał się symbolem 'Przedwojennej'. Na ścianach wiszą jego podobizny i czarno-białe fotografie na Kasztance. Przy barze co chwilę ktoś wspomina 'dziadka Józefa' pijąc jego zdrowie.
Z głośników oplecionych sztuczną pajęczyną rozbrzmiewają melodie przedwojennych artystów: Mieczysława Fogga, Hanki Ordonówny, a także Duke'a Ellingtona czy Luisa Armstronga. Obok Marszałka plakaty 'Gońca Warszawskiego' i ulotki ostrzegające przed najazdem 'bolszewickiej hordy'. Gdyby nie zielona strzałka wskazująca wyjście awaryjne, można by się poczuć jak w czasach sanacji. Prawdziwą dumą lokalu jest jednak tatar.
'Wasz tatar jest genialny', 'Tatar kocha Przedwojenną' to opinie internautów. Tomasz Satalecki, właściciel, przyznaje trochę nieskromnie, że dzięki niemu tatar trafił pod strzechy wielu, zwłaszcza młodych ludzi, którzy nie mieli dotąd styczności z tym daniem.
Befsztyk tatarski, pospolicie zwany 'tatarem' to potrawa z surowego mielonego mięsa wołowego i żółtka jajka. Osobno podawane są przyprawy (pieprz, sól, musztarda), marynowane grzybki, ogórek kiszony, a także cebula, które należy wymieszać na talerzu.
- Najważniejsze w tatarze jest mięso wołowe - opowiada z pasją Satalecki. - Musi być świeże. Wysoka rotacja zapasów sprawia, że po prostu nie ma kiedy się zepsuć. Ludzie głosują na nas nogami.
W lokalu pojawiły się stoliki. Satalecki twierdzi, że pod tym względem 'Przedwojenna' nie jest typowym przekąskowym przystankiem dla ludzi goniących na imprezę. Wynika to, jego zdaniem, z polskiej tradycji biesiadowania.

Potwierdza to pani Elżbieta: - Chcąc tylko strzelić kieliszek wódki, weszłabym, strzeliła i poszła. A tak nie jest, bo siedzimy tu godzinami. Przede wszystkim ze względu na zakąski, które idealnie pasują do wódki, czy piwa. Zawsze jem przynajmniej trzy.
Pod tym względem 'Przedwojenna' nie odstaje od schematu 4 plus 8. Tatar, kiełbaski, zagrycha, przysmak Dyzmy (kiszone ogórki i salceson), galareta Meduza, gzik (twaróg ze szczypiorem i śmietaną), śledzik kosztują 8 zł, natomiast 0,4 litra piwa, kieliszek wódki, lampka wina, kawa, herbata, soki - 4 zł.

W rankingu najlepszych pubów w portalu 'Dla studenta' Przedwojenna została wyprzedzona tylko przez Salvador, zajmując drugie miejsce. A że zdarzają się pijani ludzie?
Pani Elżbieta: - No przecież po to się tutaj przychodzi!
Wszystkie komentarze