Premier z Wrocławia był pierwszym, który musiał przepraszać za mówienie nieprawdy i to dwukrotnie. W trakcie kampanii wyborczej stwierdził, że za czasów PiS buduje się więcej dróg niż za poprzedniego rządu. Sąd uznał to za kłamstwo i nakazał sprostować w trybie wyborczym. Następnie przegrał proces z prezydentem Krakowa, gdy twierdził, że nie walczył ze smogiem. Przeciwnicy Morawieckiego na spotkania z premierem zaczęli przychodzić ubrani w maski Pinokia z długim nosem.
Szczęśliwie były już dyrektor Teatru Polskiego. W dziedzinie kultury długo będzie bezkonkurencyjny w dziedzinie poczynionych przez siebie. Kiedy wydawało się, że gorzej być nie może i że Polski szoruje po dnie, Morawski zaskoczył jeszcze finansową rozpustą, która nijak nie licowała z pustkami w teatralnej kasie - poza dyrektorską pensją wypłacał sobie arcywysokie honoraria, a za apartament z dwiema łazienkami i tarasem tylko jedną trzecią czynszu opłacał z własnej kieszeni, resztę dokładała biedna instytucja.
Były już marszałek Dolnego Śląska odpowiedzialny za kulturę, protektor Morawskiego, który niemal do końca trwał po jego stronie. Odchodził w niesławie - tuż po ujawnieniu raportu NIK, z którego dowiedzieliśmy się, że sowite honoraria trafiały do kieszeni Morawskiego za pośrednictwem agencji artystycznej, której szef poświęcił Samborskiemu hymn dziękczynny, wychwalając w promocyjnym filmiku zalety wicemarszałka. Wcześniej kasując honoraria za występy na imprezach Samborskiego we wsiach i miasteczkach Dolnego Śląska.
Dyrektor Opery Wrocławskiej usłyszał od kontrolerów NIK m.in. zarzuty niegospodarności (w każdym miesiącu opera wypłacała dyrektorowi dodatkowo ok. 26 tys. zł, co stanowiło równowartość zatrudnienia trzech-czterech dyrygentów na podstawie umowy o pracę). Usiłował przedstawić oficjalny raport jako gazetowy wymysł, a potem próbował zrobić z siebie ofiarę sekretarki. Zabrakło mu odwagi, żeby skonfrontować się z opinią publiczną.
Kandydatka PiS na prezydenta Wrocławia, która w wyborach uzyskała marny wynik, nie wchodząc nawet do II tury. W kampanii unikała bezpośrednich przedwyborczych debat z konkurentami.
Drużyna jest największym rozczarowaniem sezonu w ekstraklasie. Zespół w rundzie jesiennej grał słabo, nierówno i znalazł się tuż nad strefą spadkową. W efekcie zwolniony został trener Tadeusz Pawłowski. Od drużyny odwrócili się też kibice - na mecze chodzi ich już niewielu i 43-tysięczny obiekt świeci pustkami.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze
To jest album - pamiętnik z czasów zarazy.