Agnieszka Dobkiewicz
1 z 21
Podziemne trasy
Podziemi w Polsce dostatek, a że można na nich nieźle zarobić, otwarto dla turystów około 40 podziemnych tras. Prowadzą przez jaskinie, kopalnie, sztolnie, piwnice kupieckich kamienic i bunkry. Lochy sandomierskie sięgają na głębokość 12 m od poziomu terenu, pod dzielnicą staromiejską Kłodzka ciągnie się sieć korytarzy i komór, a do Opatowa turyści jeżdżą oglądać kilkukondygnacyjny, połączony ze sobą zespół piwnic kupieckich z XII-XIV wieku.
Wykopy przy ul. Ruskiej. Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Wyborcza.pl
2 z 21
Złe warunki do kopania
- U nas takich atrakcji nie będzie! - mówi dr Cezary Buśko, znany wrocławski archeolog. - Sandomierz i Opatów zostały zbudowane na podłożu lessowym. Mieszkańcy mogli dłubać w ziemi do woli. Ale we Wrocławiu podłoże jest piaszczyste, a poziom wód gruntowych wysoki. Nie było mowy o budowaniu głębokich piwnic - gasi mój entuzjazm dr Buśko. - Co z tego, że dziś średniowieczne piwnice sięgają 4-5 m w głąb ziemi, skoro budowano je w czasach, gdy teren był 3-4 m niżej. Przez wieki na powierzchni Rynku narastały pokłady mierzwy przesypywane pokładami czystego piasku i gruzem ceglanym. Te piwnice były tak naprawdę suterenami zagłębionymi na metr, góra dwa metry w ziemię - opowiada Buśko.
Fot. Łukasz Giza / AG
761
Przejście z Piwnicy Świdnickiej do kamienicy Pod Złotym Dzbanem. Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Wyborcza.pl
3 z 21
Tunel w Rynku
W XVII-wiecznym, wrocławskim quizie zapisano zagadkę: w jakim punkcie miasta mogą jechać - jeden na drugim - dwa wozy? Prawidłowa odpowiedź brzmiała: w Rynku, między Piwnicą Świdnicką a kamienicą Pod Złotym Dzbanem. Jeden wóz jechał podziemnym tunelem, a drugi po rynkowym bruku. Długie lata sądziłam, że tunel nie istnieje. Tymczasem można go zobaczyć na własne oczy.
Przejście z Piwnicy Świdnickiej do kamienicy Pod Złotym Dzbanem. Teraz jest tam magazyn. Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta
- W 1519 roku miasto otwarło naprzeciwko wejścia do Piwnicy Świdnickiej, w podwórzu kamienicy nr 22, browar. Aby nie transportować piwa ruchliwą ulicą, połączono piwiarnię z browarem szerokim podziemnym chodnikiem, którym mógł przejechać nawet wóz. Poziom Rynku był wtedy taki jak dziś. Tego tunelu nie drążono, tylko wykopano od góry. Potem wymurowano, nakryto sklepieniem i zasypano. Poza tym to bardzo krótki odcinek - podkreśla dr Buśko.
TOMASZ PIETRZYK
762
4 z 21
Wielka ucieczka
Wrocław do 1807 roku otoczony był potężnymi murami obronnymi. Wiele razy odpierał najeźdźców i bywał zdobywany. Czy budowniczowie wrocławskich obwarowań przygotowali tajne wyjście awaryjne? Podobno istniał korytarz biegnący pod Rynkiem, w pobliżu kościoła św. Doroty, Opery i dalej w kierunku Sobótki. Miał służyć jako droga ucieczki na wypadek oblężenia miasta. Wymienia go nawet Gerhard Scheuermann w opublikowanym w 1994 roku dwutomowym "Das Breslau Lexikon", a Scheuermann to nie byle kto. W czasie oblężenia Festung Breslau był adiutantem generała Niehoffa, komendanta twierdzy, i uchodzi za "dobrze poinformowanego".
Odkopany w 2006 roku fragment Bramy Świdnickiej w rejonie Opery Wrocławskiej. Fot. Mieczysław Michalak / AG
763
Piwnice na tyłach kościoła św. Doroty, przy ul. Zamkowej. FOT. TOMASZ PIETRZYK
5 z 21
Tunel pod fosą?
- Wiem, wiem... Pod każdym dolnośląskim zamkiem jest zejście do tunelu, a wyjście znajduje się w Berlinie. Trzeba tylko pamiętać, że wrocławianie musieliby zbudować ten tunel pod fosą. Przecież tu jest kurzawka, osypujące się piaski! Nie opłaca się skórka za wyprawkę - mówi dr Buśko.
Jego brak wiary we wrocławskie tunele jest odosobniony. Jeśli wierzyć relacjom wrocławian, podziemnymi ulicami dojdziemy niemal wszędzie.
Piwnice przy ul. Zamkowej. FOT. TOMASZ PIETRZYK
764
6 z 21
Ruscy nie pozwolili wejść
Wiele lat temu do redakcji zgłosił się mieszkaniec Wrocławia, który twierdził, że istnieje korytarz biegnący od ul. św. Antoniego do Włodkowica i Sądowej.
- Wejście do podziemi znajdowało się na podwórku kamienicy przy ul. św. Antoniego. Tunel biegł prawdopodobnie w kierunku ul. Włodkowica, ale Ruscy nie pozwolili nam wejść. Podobno znaleźli tam beczki z winem i natychmiast zablokowali właz - mówił pan Roman, który w 1945 roku służył w polskiej jednostce wojskowej stacjonującej na terenie Wrocławia.
Piwnice pałacu Ballestremów. FOT. MIECZYSŁAW MICHALAK
765
7 z 21
Wszystko już było zasypane
- Drugie wejście do podziemi odkryliśmy na skrzyżowaniu ul. Kazimierza Wielkiego z Krupniczą. Staliśmy właśnie z kolegą na posterunku przed kościołem ewangelickim, gdy zostaliśmy ostrzelani z ruin. Ściągnęliśmy posiłki i wyciągnęliśmy z podziemnego bunkra 16 esesmanów. Było tam kilka pomieszczeń, a w nich żywność, mundury niemieckie i broń - wszystko to wywieźliśmy samochodem.
Piwnice odsłonięte podczas wykopalisk na ul. Krupniczej. Fot. Kamila Kubat
Z bunkra znajdowało się podobno przejście do placu Solnego, ale penetrowali je tylko saperzy. Później naszą jednostkę skierowano do Radkowa, a jak po wojsku wróciłem do Wrocławia, to wszystko już było zasypane - twierdził pan Roman.
Piwnice odkopane przy okazji budowy hotelu Puro przy ul. Włodkowica. Fot. Tomasz Kastek
766
Schron pod pl. Solnym. Fot. Joanna Dzikowska / Agencja Wyborcza.pl
8 z 21
Legendy o tunelach
Podpułkownik Lech Gołembiewski, były kierownik w wydziale Zarządzania Kryzysowego Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego, który przez lata gromadził informacje na temat podziemnego Wrocławia, potrafił wymienić przynajmniej kilkadziesiąt takich legendarnych tuneli. Jeden z jego informatorów twierdził, że szpital przy pl. Jana Pawła II jest połączony podziemnym chodnikiem z istniejącym schronem na pl. Solnym. Inny przechodził tunelem z Dworca Głównego do Grand Hotelu przy ul. Piłsudskiego.
Z kolei z ul. św. Mikołaja miały biec tunele w kierunku placu Solnego, kościoła św. Elżbiety i placu Dominikańskiego. Chodzą także słuchy, że tunele łączą siedzibę Polskiego Radia z Dworcem Głównym, zamek w Leśnicy z bunkrem na pl. Strzegomskim, Rynek z placem Dominikańskim i Grunwaldzkim.
Schron pod pl. Solnym. Fot. Joanna Dzikowska / Agencja Gazeta
767
Fot. Joanna Dzikowska
9 z 21
Szczupły pilnie poszukiwany
Być może w tych opowieściach jest ziarno prawdy. Pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji powiedzieli nam, że z ul. Kazimierza Wielkiego można dojść na Solny... kanałami.
Pod Wrocławiem ciągnie się ponad 1100 km kanałów. Te, które posiadają średnicę umożliwiającą wejście dorosłego człowieka, mają łączną długość ponad 300 km! - Tzw. kanały przełazowe o średnicy większej niż 1000 mm umożliwiają w miarę swobodne poruszanie się. Ale szczupła osoba jest w stanie wejść do kanału nawet o średnicy 500 mm. Będzie musiała się jednak czołgać - twierdzą pracownicy MPWiK.
768
Mat. MPWiK/Fotopolska.eu
10 z 21
Ludzie znikający w kanałach
Kanały były wykorzystywane w czasie oblężenia Festung Breslau. - Znany lekarz, dr Stefan Kuczyński, przedwojenny mieszkaniec Wrocławia, twierdził, że żołnierze radzieccy przedostali się kanałami z rejonu ulicy Poznańskiej na ul. Ruską. Te kanały zostały z rozkazu Niehoffa przegrodzone drewnianymi zaporami, w efekcie czego podniósł się poziom wody, co uniemożliwiało wejście do środka - opowiadał prof. Karol Jonca, autor monografii o obronie Festung Breslau. - Pewne jest, że na placu Pereca, niemalże na pierwszej linii frontu, Sowieci pompowali wodę, chcąc wejść do kanałów. Bez skutku.
- Być może świadkowie widzieli ludzi znikających w kanałach i uznali, że przechodzą oni sekretnymi tunelami - mówi Buśko.
782
Schron przeciwlotniczy przy Dworcu Głównym. Rozebrany został w październiku 2010 r. Fot. Maciej Świerczyński / Agencja Wyborcza.pl
11 z 21
Stoi pod stacją lokomotywa
O tym, że pod Dworcem Głównym musi "coś" być, słyszałam niemal od urodzenia. - Znam przynajmniej pięć różnych relacji o tajemnicach wrocławskiego dworca - mówił ppłk Lech Gołembiewski. - Zgłosił się do nas człowiek, który twierdził, że pod ziemią znajduje się kilkukondygnacyjny dworzec, do którego od strony Świętej Katarzyny i Brochowa zjeżdżały wojskowe transporty. Podziemny tor biegł aż do Ołtaszyna. Tam, w koszarach, miał się odbywać wyładunek.
Tunele pod Dworcem Głównym odsłonięte podczas remontu. Fot. Sławomir Pawłowski / Agencja Gazeta
783
Ewakuacja pacjentów na Dworcu Głównym przed zbliżającym się frontem w maju 1944 roku. Fotopolska.eu
12 z 21
Podziemny szpital
Popularne są także opowieści o tunelach, które biegły z Dworca do Rynku, i o ogromnym podziemnym szpitalu. Niemcy mieli go zatopić wodą z Odry. Jeden z informatorów inspektoratu Obrony Cywilnej twierdzi, że po wojnie strażacy przez dwa tygodnie usiłowali wypompować wodę z podziemi, ale poziom wody ani drgnął. - Słyszałem, że w latach 70. zgłosił się do naszej milicji pewien Niemiec, który za 10 tys. marek chciał ujawnić miejsce, skąd doprowadzana była woda do podziemi, ale go spławiono - twierdził ppłk Gołembiewski.
Podobno podziemne połączenie kolejowe ma także Kozanów z Maślicami.
Fot. Joanna Dzikowska / Agencja Gazeta
784
Hangar przy ul. Lotniczej.Źródło: Luftbildarchiv Ostland
13 z 21
Podziemne osobliwości
To nie koniec podziemnych osobliwości transportowych. Wrocław ma także mieć metro (które jest tak głęboko pod ziemią, że nikt tam jeszcze nie dotarł) i lotnisko. Gdzie? Może na Stabłowicach, może na Maślicach...
- Nie wierzę w podziemne miasto ani w istnienie metra - mówi Joanna Lamparska, dziennikarka i autorka książek o tajemnicach Dolnego Śląska, zajmująca się eksploracją. - Świadkowie zwykle mówią: "słyszałem... dziadek mi opowiadał... widziałem wejście do tunelu". Nie każdy tunel pod Wrocławiem wiedzie do Berlina! Trzeba pamiętać, że pod ziemią inaczej płynie czas i inaczej ocenia się odległość. Piwniczny korytarz można wziąć za labirynt - opowiada Lamparska. - Nie ma żadnego dowodu na istnienie podziemnego miasta. Wielokrotnie próbowano go zdobyć, ale badania kończyły się fiaskiem.
785
Schron przy ul . Ołbińskiej. Fot. Joanna Dzikowska / Agencja Wyborcza.pl
14 z 21
To warto zbadać
W schronie przy Ołbińskiej przewiercono na najniższej kondygnacji ok. 2 metrów betonu, w miejscu, gdzie miało znajdować się wejście do tunelu prowadzącego pod plac Słowiański. Grubość betonu przerosła jednak możliwości techniczne eksploratorów. - Ściany nie przewiercono - mówi Lamparska. - Takie badania bardzo dużo kosztują. Wielu wyznawców ma wprawdzie teoria o pozostawionych przez Niemców strażnikach podziemi, którzy pilnują, żeby nikt nie wszedł w posiadanie ich tajemnic, ale tak naprawdę wszystko rozbija się o pieniądze.
Fot. Grzegorz Spała
Według Joanny Lamparskiej są dwa miejsca, które warto zbadać - koszary na Maślicach i Dworzec Główny. - Rozmawiałam kiedyś z nurkiem, który badał zalane podziemia pod dworcem. Twierdził, że nie był w stanie ich spenetrować.
Myślę, że koszary na Maślicach też kryją tajemnicę. Zajmują ogromną przestrzeń prawie 74 ha. Przed wojną znajdowała się tu fabryka Siemensa, po wojnie koszary zajęli Rosjanie. Podobno zatrudniano tu niemieckich jeńców wojennych. Nie wiadomo, co robili.
786
Wykopaliska poprzedzające budowę wydziału prawa przy ul. Uniwersyteckiej. Źródło: AKME Zdzisław Wiśniewski/Fotopolska.eu
15 z 21
Miasto wrogie
- Ludzie uwielbiają tajemnice. Zobaczą w wykopie kawałek sklepienia i od razu myślą, że to tunel. Wyobraźnia drąży ziemię szybciej niż najlepsza koparka - mówi dr Buśko. - Gdy robiliśmy badania w miejscu, gdzie stoi dziś budynek prawa, odkryliśmy przy Więziennej 10-11 ceglany tunel, który tworzyły połączone i specjalnie wzmocnione piwnice. Niemcy robili takie przejścia w czasie wojny. Myśmy też wykorzystywali piwniczne przejścia w czasie Powstania Warszawskiego. Ale to nie jest podziemne miasto - opowiada archeolog.
787
16 z 21
Obce miasto
- Zastanawiałam się, skąd wzięła się opowieść o podziemnym mieście. Wszystkie nitki wiodą do nieżyjącego już Stanisława Siorka, emerytowanego majora kontrwywiadu i sekretarza Polskiego Towarzystwa Eksploracyjnego. Publikował wiele artykułów na ten temat i myślę, że to on wykreował mit - uważa Lamparska.
- Przypuszczam, że legenda podziemnego Wrocławia narodziła się w pierwszych powojennych latach - mówi dr Michał Kaczmarek, wrocławski historyk. - To zrujnowane miasto było obce, wrogie i tajemnicze. Przejścia w gruzach, zapadające się piwnice, oprychy wyłaniające się w ciemnościach jak spod ziemi... W latach 50. mieszkałem przy ul. Łowieckiej 11. W podziemiach domu były piwnice i bunkier ze wzmocnionymi drzwiami. Dla mnie ten bunkier był ogromny i bardzo tajemniczy. Snuliśmy z kolegami opowieści o tunelu, który z niego wychodzi, choć nikt tego przejścia nie widział na oczy - opowiada dr Kaczmarek.
788
Wykopaliska archeologiczne na Nowym Targu. Fot. Łukasz Giza / Agencja Wyborcza.pl
17 z 21
Podziemia między placami
We Wrocławiu znajduje się ponad 400 schronów, fortów i bunkrów. Niemal wszystkie poniemieckie. Część z nich zbudowano w czasie wojny. Były to m.in. potężne schrony przy dzisiejszych ulicach Stalowej, Ładnej, Ołbińskiej i przy pl. Strzegomskim.
O tych bunkrach wciąż krążą legendy. Do ppłka Lecha Gołembiewskiego zgłosili się ludzie, którzy twierdzili, że znają tunele pod schronem na Ołbińskiej i podziemne przejście z placu Solnego na Nowy Targ. Tuneli nikt jeszcze nie znalazł, ale schrony można zobaczyć na własne oczy.
Schron przy pl. Strzegomskim. Fot. Sławomir Pawłowski / Agencja Gazeta
789
Schron pod pl. Solnym. FOT. JOANNA DZIKOWSKA
18 z 21
Schron z kuchnią
Schron spod placu Solnego zaprojektował Richard Konwiarz, autor Stadionu Olimpijskiego. Schron został wybudowany już w czasie wojny, a pracowali przy nim polscy robotnicy przymusowi. Zajmuje ok. 841 mkw. i jest podzielony na prawie 50 niewielkich pomieszczeń. Ściany zewnętrzne mają grubość 190 cm.
W tej chwili jest pozbawiony instalacji, ale sześćdziesiąt lat temu był tam prąd, woda, kanalizacja, ogrzewanie i system filtrowentylacyjny. Schron posiadał kompletnie wyposażoną kuchnię, pralnie, prysznice i toalety. Mógł pomieścić 320 osób.
Wejście do schronu na pl. Solnym. FOT. MIECZYSŁAW MICHALAK
790
Bastion Ceglarski. Fot. Kornelia Głowacka-Wolf / Agencja Wyborcza.pl
19 z 21
Stanowisko dowodzenia
Jeszcze większy jest schron na placu Polskim, wybudowany przed wojną. Zajmuje powierzchnię 5850 mkw. W 19 komorach mogło się zmieścić ponad 1000 osób. Bunkier zagłębiony jest w ziemi na głębokość ponad 3 m. Ściany mają grubość od 78 cm do 140 cm.
Fot. Łukasz Giza/AG
Z kolei schron ze Wzgórza Partyzantów zaprojektowano dla 1090 osób. Zajmuje 1414 mkw. i posiadał 36 komór. Są ludzie, którzy twierdzą, że tajne podziemne korytarze, które stamtąd odchodzą, zostały zaminowane. W podziemiach Wzgórza Partyzantów (wówczas Liebicha) miał stanowisko dowodzenia komendant Festung Breslau.
Bastion na Wzgórzu Polskim. Fot. Sławomir Pawłowski / Agencja Gazeta
791
Wykopaliska przy ul. Krawieckiej. FOT. ŁUKASZ GIZA
20 z 21
Gdzie skarb twój
Czy rzeczywiście wrocławska ziemia nie kryje żadnych tajemnic? - Oczywiście, że kryje. Sama widziałam, jak na Krzykach zapadła się ziemia, ujawniając schron i skrytkę. Niestety, pustą - mówi Joanna Lamparska. - Widziałam ostatnio na giełdzie staroci kolekcję butelek perfum, które jakaś Niemka uznała za swój największy skarb i zakopała w ziemi. Po 60 latach buteleczki wykopano; perfumy wciąż pachniały.
- Zagrożenie wojną, napadami, pogromami czy też zwykła ostrożność skłaniały ludzi do ukrywania swoich fortun. Najczęściej chowali monety i biżuterię. Bywa, że mijają wieki, a nawet tysiąclecia, zanim ktoś trafi na sekretny schowek. Ten, który go robił, zabrał swoją tajemnicę do grobu. Tylko przypadek może pomóc - opowiada Cezary Buśko.
792
Podziemia średniowiecznego szpitala przy ul. Mikołaja i Kazimierza Wielkiego. Fot. Mieczysław Michalak
21 z 21
Warto wierzyć legendom
- Czasem wymurowywali skrytki, a czasem po prostu zawijali w szmatkę i zakopywali. Pakowali w naczynia kuchenne lub skrzynki. W 1967 dzieci bawiące się koło zamku Grodziec znalazły pod konarem jednego z powalonych drzew ceramiczny toczony garnek z wąską szyjką o wysokości 15 cm. Wypełniony był po brzegi 491 monetami z XIV i XV wieku. Przypuszczalnie został ukryty ok. 1500 roku, ale nie wiadomo, przez kogo i w jakich okolicznościach - mówi archeolog. - W Bolkowie odkryliśmy dwa lata temu brytfanny, w które ktoś schował porcelanową zastawę, żelazko i taśmę mierniczą. To typowe znalezisko wojenne. Front się zbliżał, więc pewnie gospodyni postanowiła uchronić swoje talerze przed sowieckimi żołnierzami.
- Nie wątpię, że czeka nas jeszcze niejedna niespodzianka - opowiada Lamparska. - Zamek Książ łączy z browarem w Świebodzicach podziemny tunel. Przez długi czas uznawano go za legendę. Dopiero gdy w latach 70. ciężarówka wpadła w dziurę, która okazała się fragmentem załamanego tunelu, okazało się, że warto wierzyć legendom.
Wykopaliska na pl. Wolności. FOT. ŁUKASZ GIZA
793
Wszystkie komentarze