Między niewysokimi górskimi pasmami na ziemi kłodzkiej mamy do wyboru kilka uzdrowisk, średniowieczne Kłodzko, twierdze i pałace oraz liczne zabytki. Dzieciom spodoba się na pewno kopalnia złota, park miniatur i Jaskinia Niedźwiedzia, a dorośli nie zapomną wizyty w kaplicy czaszek.
Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta
Góry Stołowe - wytrawni turyści górscy przejdą te niewielkie pasmo w jeden dzień. Wyprawę można zacząć w Polanicy, a zakończyć w Kudowie, zahaczając po drodze o Szczeliniec i Błędne Skały, czyli największe atrakcje (ale są i Skalne Grzyby rozrzucone na długości 2 km). Dłuższy postój na obiad można zrobić w Karłowie u podnóża Szczelińca lub w Pasterce, gdzie jest schronisko PTTK. Trasa nie jest trudna, ale za to bardzo malownicza.
Fot.Maciej Swierczynski / AG
Do Karłowa i pod Błędne Skały można także dojechać samochodem - to propozycja dla mniej doświadczonych turystów i rodzin z małymi dziećmi. Są tam liczne parkingi, a sama trasa - bardzo kręta, w starym lesie i wśród nagich skał - jest atrakcyjna.
Szczeliniec i Błędne Skały to miejsca wyjątkowe w polskich górach - na spacer wśród skał (czasem bardzo wysokich) warto w każdym z tych miejsc poświęcić kilka godzin. Ze Szczelińca roztaczają się ponadto piękne widoki na Kotlinę Kłodzką, Góry Sowie i Karkonosze. W kilku miejscach będziemy tam stali nad kilkudziesięciometrowym urwiskiem - to doskonałe miejsca na zdjęcia.
fot. Lukasz Giza/AG LUKASZ GIZA/AGENCJA GAZETA
Również pozostałe pasma wokół Kotliny Kłodzkiej, jak np. Góry Bialskie, są zazwyczaj dosyć łagodne. Ale mamy tu również Masyw Śnieżnika (1425 m n.p.m.).
Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta
W Masywie Śnieżnika warto odwiedzić Jaskinię Niedźwiedzią. Odkryto ją podczas eksploatacji kamieniołomu w Kletnie - najpierw natrafiono na salę, w której było dużo kości ssaków, a najwięcej - niedźwiedzia jaskiniowego. Odkrycie było na tyle cenne, że zamknięto wyrobisko cennego marmuru. Dla turystów jaskinia jest dostępna od 1983 r.
Wejście do jaskini jest na wysokości 800 m n.p.m. Została w niej wytyczona trasa turystyczna (360 m długości), ale można również wybrać się na wycieczkę ekstremalną. Przy wejściu jest Centrum Edukacji Przyrodniczej i punkt edukacyjno-informacyjny o Masywie Śnieżnika.
Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta
Osoby, które chcą wcielić się w grotołazów, mogą wybrać ekstremalną trasę. Zobaczą wtedy - pod opieką członków Sekcji Speleologicznej ''nieDźwiedzie'' z Kletna - partie jaskini niedostępne dla zwykłych turystów. Zejdą m.in. na dno Wielkiej Szczeliny.
Do Jaskini Niedźwiedziej można dojechać, ale ostatnie 1,5 km - z parkingów do wejścia - trzeba pokonać piechotą.
Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta
Wspomniane już Polanica i Kudowa to jedne z kilku uzdrowisk Kotliny Kłodzkiej. Wypoczywają w nich głównie kuracjusze z Narodowego Funduszu Zdrowia, ale leczniczych wód w pijalni może skosztować każdy. We wszystkich tych miejscowościach są także liczne pensjonaty i hotele, a w Kudowie również aquapark.
W Polanicy-Zdroju dzięki położeniu podgórskiemu i wodom mineralnym (źródło Wielka Pieniawa) leczone są m.in. choroby kardiologiczne i gastrologiczne. Atrakcją jest także piękny park uzdrowiskowy.
Duży park jest również w Kudowie-Zdroju, obok tamtejszej pijalni. Warto tam zobaczyć kaplicę, której ściany pokrywa około 3 tys. czaszek i kości ludzkich (dalsze 20-30 tys. szczątków leży w krypcie pod kaplicą). To ofiary wojen i epidemii. Kudowa leży na samej granicy, więc nawet piechotą można wybrać się na czeskie piwo i knedliki.
Muzeum Papiernictwa w Dusznikach Zdroju . Fot. Łukasz Giza / AG
W Dusznikach-Zdroju trzeba koniecznie zwiedzić Muzeum Papiernictwa utworzone w starym młynie papierniczym (dzieci dowiedzą się tam, skąd bierze się papier i jak się go wytwarza) oraz położony w parku Dworek Chopinowski, gdzie latem organizowany jest festiwal.
Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta
Największą atrakcją Lądka-Zdroju jest Zakład Przyrodoleczniczy ''Wojciech'', wzniesiony w 1680 r., a przebudowany pod koniec XIX w. w stylu neobarokowym. Jego wnętrza utrzymane są w stylu łaźni tureckiej. Warto tam zobaczyć basen, który jest zasilany wodą ze źródła Wojciech. Jest też pijalnia i pokoje noclegowe.
W Kłodzku możemy zwiedzić zabytkowe kościoły, ale przede wszystkim warto przespacerować się do rynku mostem św. Jana. Pochodzi on prawdopodobnie z drugiej połowy XIII w., ale później był przebudowywany. Długi na 52 m i szeroki na 4 m, został wykonany z piaskowca. Ze względu na architekturę (rzeźby) porównywany jest ze słynnym mostem Karola w Pradze. Samochód najlepiej zostawić na parkingu poniżej mostu (jest on zamknięty dla ruchu kołowego) i starówkę zwiedzać pieszo.
Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta
Największą atrakcją miasta jest jednak górująca nad nim pruska twierdza. Można tam dojść pod ziemią - dosłownie - dzięki 700-metrowej trasie turystycznej. Wchodzi się do niej w okolicy ul. Zawiszy Czarnego, a wychodzi pod samą twierdzą. Po drodze poznamy historię Kłodzka oraz m.in. zobaczymy naczynia apteczne i narzędzia katowskie, posłuchamy gwaru dawnego miasta i zobaczymy szczury (choć te na szczęście będą tylko animacją).
Twierdzę Kłodzko zbudowano na skale, na zboczu Fortecznej Góry - najwyższego punktu w mieście. Wcześniej był tu m.in. drewniany gród, który bronił szlaku kupieckiego biegnącego z północy na południe Europy.
Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta
Budowa nowych fortyfikacji rozpoczęła się w 1743 r., po zdobyciu Śląska przez Prusy. W miejscu centralnego zamku powstał główny budynek obronny: donżon z łańcuchem bastionów, wielobocznym dziedzińcem i wieżą widokową. Na zachodzie dostępu do twierdzy broniło urwisko skalne, po drugiej stronie - bastion Mały Kleszcz, a od południa - Wielki Kleszcz. Nazwa pochodzi od układu budynku - jego ściany pozwalały na prowadzenie ognia krzyżowego, który zakleszczał wroga. Fortyfikacje otaczała sucha fosa, która w najgłębszym miejscu sięgała 10 m.
Nie była to budowla nie do zdobycia. Najpierw w czasie wojen śląskich opanowały ją wojska austriackie, a potem w 1807 r. - napoleońskie. Następnie służyła jako magazyn i ciężkie więzienie.
W Kłodzku przetrzymywano m.in. Charlottę Ursinus podejrzaną o otrucie męża, ciotki i pewnego kapitana, który nie odwzajemniał jej uczuć. Sprawa była poszlakowa, ale kobietę skazano. Opinia publiczna uważała jednak, że Charlotta padła ofiarą sądowej pomyłki, a komendant twierdzy urządził jej w środku dwa pokoje. Bardziej przypominały salony niż cele (znajdowały się tam m.in. srebrzone lustra i fortepian), a Charlottę chętnie odwiedzała śmietanka towarzyska Kłodzka. Kiedy wreszcie król ją ułaskawił, odziedziczyła kamienicę w samym rynku.
Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta
W twierdzy przetrzymywano też Polaków ? uczestników powstania styczniowego. Podczas II wojny światowej znajdowała się tutaj katownia z salą tortur pod dowództwem SS.
Według miłośników twierdzy kłodzkiej do dzisiaj nie udało się poznać całych jej podziemi. Chodniki minerskie mają kilka poziomów i kilkadziesiąt kilometrów długości, a miejscowi nazywają je Labiryntem. Nie wszystkie są udostępnione do zwiedzania, a bez latarki łatwo się tam zgubić.
Twierdzę można zwiedzać przez cały czas, ale najlepiej wybrać się tam w połowie sierpnia, na Dni Twierdzy Kłodzkiej. W sobotę 13 sierpnia będzie tam można obejrzeć rekonstrukcję bitwy między wojskami pruskimi i francuskimi oraz zwiedzić żołnierski obóz z czasów napoleońskich.
Fot. Joanna Dzikowska
Niedaleko, w Srebrnej Górze, położona jest kolejna XVIII-wieczna pruska warownia - największa górska twierdza w Europie. Jej centralnym punktem jest donżon, otoczony czterema bastionami i dwoma dużymi fortami - Wysoką Skałą i Rogowym. Sąsiednie wzgórza zabezpieczał fort Ostróg i Mały Chochoł (czyli fosa).
W twierdzy działały: piekarnia, browar i szpital. Pracowali tu m.in. rusznikarze, którzy naprawiali i wytwarzali broń, oraz bednarze.
Fot. Joanna Dzikowska
Mury miały grubość od 5 do 12 m i wytrzymywały ostrzał artyleryjski. Jak na ówczesne możliwości były nie do przebicia. Słabym punktem było jednak zaopatrzenie w wodę - jedynym jej źródłem była 64-metrowa studnia, wykuta w litej skale. Gromadziła się tam deszczówka, a obok stało obrotowe koło, którym żołnierze wyciągali 75-litrowe beczki z wodą. Gdyby ktoś zanieczyścił studnię, twierdza musiałaby poddać się następnego dnia. Dlatego podczas obrony nad główną cembrowinę zaciągano za pomocą sześciu koni olbrzymi głaz z piaskowca, żeby zabezpieczyć wodę.
Ale na ziemi kłodzkiej są także mniej obronne zabytki. Na przykład w Kamieńcu Ząbkowickim warto zwiedzić monumentalny, neogotycki pałac, który w XIX w. zbudował na zlecenie Marianny Orańskiej wybitny architekt Karl Schinkel. W latach świetności przypominał rezydencję wielkich mistrzów krzyżackich w Malborku. Duże wrażenie robiły wtedy tarasy i ogrody z fontannami (tryskały nawet na 33 m), jaskiniami i posągami.
Fot. black chillis
Marianna Orańska nigdy tu nie zamieszkała - w 1873 r. podarowała zamek synowi Albrechtowi. Podczas II wojny światowej był tu magazyn dla zwożonych ze Śląska dzieł sztuki. Budowla spłonęła już po wojnie - w 1946 r. Część marmurów z zamku trafiła do Warszawy, gdzie zostały użyte do budowy Sali Kongresowej w Pałacu Kultury i Nauki.
Gmach był dewastowany również w kolejnych latach. W 2012 r. stał się własnością gminy, w 2013 r., po przeprowadzeniu prac remontowych, został udostępniony do zwiedzania.
Pałac ma blisko 20 tys. m kw. powierzchni użytkowej, a jego bryła wymiary 75 na 48 m. Cztery charakterystyczne wieże liczą po prawie 34 m wysokości.
Zwiedzać można również zamek w Międzylesiu. Z pierwszego, który powstał prawdopodobnie w połowie XIV w., została jedynie Czarna Wieża (resztę spalili husyci). Potem został odbudowany, a w drugiej połowie XVII w. - rozbudowany.
Budowla przetrwała II wojnę światową, choć została rozgrabiona. Po 1950 r. zamek został odrestaurowany - organizowano w nim kolonie i wczasy. Kolejny remont był konieczny po pożarze w 1972 r. W latach 2008-2009 nowy właściciel - spółka Zamek Międzylesie - wyremontował skrzydło barokowe, w którym powstała restauracja i pokoje hotelowe. W planach są prace w pozostałej części budowli.
W Ząbkowicach Śląskich znajdziemy najwyższą w Polsce krzywą wieżę, choć niższą od tej najsłynniejszej na świecie - we włoskiej Pizie. Położona blisko ząbkowickiego rynku ma 34 m wysokości i jest odchylona od pionu o 2 m i 14 cm. Jej mury mają aż 4 m grubości, a na jej szczyt wchodzi się po 139 stopniach. Warto tu przyjechać 8-9 lipca, gdy będzie obchodzić swoje święto podczas Dni i Nocy Krzywej Wieży.
Fot. Joanna Dzikowska / Agencja Gazeta
Ząbkowice Śląskie - czyli przed II wojną światową Frankenstein - korzystają również na sławie bohatera powieści angielskiej pisarki Mary Shelley. Możliwe, że inspiracją do napisania ''Frankensteina'' była afera grabarzy z 1606 r., których oskarżono o sprowadzenie zarazy, czary i bezczeszczenie zwłok. Podczas tortur przyznali się, że ze zwłok sporządzali trujący proszek, który następnie rozsypywali w mieście. Zostali skazani na okaleczenie i spalenie żywcem. Potem uśmiercono również ich wspólników, wskazanych podczas tortur. W sumie zginęło 17 osób.
Fot. Joanna Dzikowska / Agencja Gazeta
Czy ta inspiracja jest prawdziwa, czy nie - nie ma to wielkiego znaczenia. W Izbie Pamiątek Regionalnych w Ząbkowicach i tak działa już Laboratorium dr. Frankensteina oraz sala grabarzy ukazująca historię głośnego procesu. Warto tam zajrzeć.
Gdy już zdobędziemy wszystkie twierdze i zamki oraz poznamy Frankensteina, warto zabawić się w poszukiwaczy złota. A przynajmniej pozwólmy na to dzieciom.
fot. Kopalnia Złota
W dawnej kopalni w Złotym Stoku powstała podziemna trasa turystyczna, podczas której dowiemy się, jak kiedyś wydobywano ten cenny kruszec. Przez tysiąc lat z rudy pozyskano tu w sumie 16 t czystego złota.
Podczas zwiedzania zobaczymy podziemny wodospad, dawne mapy kopalni oraz narzędzia, których w niej używano, oraz dowiemy się, skąd w kopalni wzięły się gnomy. Atrakcją dla najmłodszych będzie na pewno płukanie złota oraz kończący zwiedzanie przejazd Podziemnym Pomarańczowym Tramwajem.
Dla tych, którzy chcą mieć wszystko pod ręką, pod Kłodzkiem powstał park miniatur. Został otwarty w lipcu ubiegłego roku.
Zajmuje 20 tys. m kw. niedaleko drogi krajowej nr 8 prowadzącej z Wrocławia do Kudowy-Zdroju. Teraz jest tam ponad 30 miniatur, a docelowo będzie ich ponad 100. To m.in. Zamek Książ, drezdeński Zwinger, paryski Łuk Triumfalny, Twierdza Kłodzka, wrocławski Ratusz czy słynna rzymska fontanna di Trevi. Rozstawione są w ogrodzie z 500 gatunkami drzew i krzewów, powstały tam nawet strumienie i wodospady. A dla dzieci przygotowano duży plac zabaw.
Fot. Mat. Minieurolandu
Budowle powstają w skali 1:25 lub 1:50. Stworzenie takiej makiety zajmuje kilka miesięcy, a pracują nad nimi modelarze z całej Polski. Odtwarzane są wszystkie detale, więc najpierw trzeba przygotować dokumentację fotograficzną i znaleźć plany architektoniczne, dopiero potem rozpoczynają się prace.
MATERIAŁY PARKU MINIATUR MINIEUROLAND
Wszystkie komentarze