17 luty 2016
17 lutego odbyła się pożegnalna msza ks. Międlara w parafii św. Anny na Oporowie przed karnym przeniesieniem do Zakopanego. Nacjonaliści umawiali się na nią przez internet. "Nie damy się uciszyć, podzielić i pokonać ludziom złej woli. Przybywajcie licznie, pokażmy księdzu Jackowi swoje wsparcie" - skrzykiwali się.
TOMASZ PIETRZYK
Do kościoła zwolennicy Międlara przyszli z kwiatami, biało-czerwonymi flagami. Stawili się działacze Obozu Narodowo-Radykalnego w opaskach Falangi oraz kibole Śląska Wrocław. Był skrajnie prawicowy publicysta Jan Pospieszalski, szef klubu radnych PiS w sejmiku Andrzej Jaroch, radny miejski PiS Tomasz Małek oraz Jarosław Bogusławski, były kandydat Solidarności Walczącej na prezydenta Wrocławia .
Kapłan podczas kazania wyżywał się na Żydach i islamistach. Przekonywał o holocauście chrześcijan, który "dokonuje się z rąk żydowskich ekstremistów i islamskich fundamentalistów", i "samobójczej pętli, która zaciska się na chrześcijaństwie w Europie". - Zbrodnią jest islamski fundamentalizm, który poddaje totalnej destrukcji cywilizację łacińską - przemawiał Międlar. - Musimy zbudować wielki naród i silny Kościół, a ja to, co czyniłem, będę czynił nadal.
Nabożeństwo, było w jego intencji. Zebrani modlili się do Matki Bożej w podzięce "za wspaniałego i prawdziwego kapłana, którego miała parafia na Oporowie", "za to, by ks. Jacek wykorzystywał nadal swoje talenty", "za pobudzenie przez niego ducha patriotyzmu" i "za jego gorące serce".
Tak do kazania księdza Międlara odniósł się na Facebooku publicysta katolicki Szymon Hołownia:
Wszystkie komentarze