1 z 13
Potyczka a nie wielka bitwa
Z pewnej lekcji historii zapamiętałem tylko, że w okolicach Wrocławia rozegrała się jedna z wielkich bitew, zakończona sukcesem oręża polskiego. Krzywousty, Psie Pole, setki trupów, które rozszarpywały bezpańskie psy. Po latach okazało się, że w 1109 r. nie było na Psim Polu wielkiej bitwy, co najwyżej jedna z wielu potyczek Bolesława Krzywoustego próbującego zdobyć Wrocław.
Rynek Psiego Pola. FOT. TOMASZ PIETRZYK
Plan Psiego Pola z ok. 1750 roku. Źródło: Zbiory Graficzne Biblioteki Uniwersyteckiej we Wrocławiu/Fotopolska.eu
2 z 13
Ślady dawnego Hundsfeld
Za każdym razem wyprawa na Psie Pole przypomina trochę podróż do innego miasta. Miejsca szczególnego, w którym poza głównymi ulicami rytm wyznaczają obecne i nieistniejące kościoły. Dzięki stosunkowo niewielkim uszkodzeniom wojennym Psie Pole zachowało niemal wszystkie elementy dawnego Hundsfeld i podobnie jak sto lat temu przypomina raczej rozbudowaną wieś z dwoma głównymi ulicami niż szachownicowo skonstruowany Wrocław.
SEBASTIAN KOŃCZAK
1668
Rynek Psiego Pola około 1900 r. Fotopolska.eu
3 z 13
Zjazd z kaplicą?
Jest jednak różnica pomiędzy Pasikurowicami, Pisarzowicami i Psim Polem. W przeciwieństwie do podwrocławskich miejscowości w centrum dawnego Campus Canum znajduje się uroczy miejski ryneczek, z którego rozpoczynamy naszą wycieczkę. Aby zrozumieć jego znaczenie, zapomnijmy przez chwilę o drodze szybkiego ruchu, po której pędzą w kierunku Długołęki setki aut.
Dawny Zajazd pod Błękitnym Jeleniem. FOT. TOMASZ PIETRZYK
Stara ul. Bolesława Krzywoustego, prowadząca przez środek osiedla, przez kilka stuleci była jedyną nitką łączącą centralną Polskę z Wrocławiem. Pewnie dlatego w samym środku Marktplatz znajdował się do 1945 r. Zajazd pod Błękitnym Jeleniem, kuszący przyjezdnych. Obecnie budynek dawnego zajazdu pod numerem 293 pełni wiele funkcji usługowych, z gastronomią niemających jednak nic wspólnego.
Kaplica św. Andrzeja Boboli, dawniej dom ludowy. FOT. TOMASZ PIETRZYK
Tuż obok gościńca doklejona kaplica św. Andrzeja Boboli na pierwszy rzut oka do Błękitnego Jelenia zupełnie nie pasuje. Jeszcze 71 lat temu prędzej odnaleźliby się tu amatorzy dobrej zabawy niż kontemplujący przemijanie wierni. Bo też dzisiejsza kaplica była przed 1945 r. Domem Ludowym z salą widowiskową oferującą mnóstwo atrakcji.
1669
Kościół św. Jakuba i Krzysztofa na Psim Polu. Źródło: http://psiepole.archidiecezja.wroc.pl
4 z 13
Najstarsza świątynia
A do modlitwy zapraszał od 1206 r. stojący nieopodal kościół św. Jakuba i Krzysztofa. Można do niego wejść na skróty od strony rynku przez furtę w ogrodzeniu lub wybrać drogę oficjalną od ul. Krzywoustego. W ciągu 810 lat istnienia parafialny kościółek zmienił się wiele razy. Nie odnajdziemy dzisiaj pochodzącej z 1697 r. wieży stojącej od zachodu. Zmieniło się także późnogotyckie prezbiterium, które runęło w 1892 r.
SEBASTIAN KOŃCZAK
1670
Kościół św. Jakuba i Krzysztofa na Psim Polu w 1945 r. Źródło: http://psiepole.archidiecezja.wroc.pl
5 z 13
Magazyn amunicji w kościele
Niezbyt szczęśliwy dla kościoła był także rok 1945, który na stałe wypalił na nim swoje piętno. W lutym tegoż roku wycofujący się niemieccy żołnierze wysadzili świątynię, wcześniej zamienioną na magazyn amunicji. Religijni parafianie tylko boskiej opatrzności przypisują zachowanie wartej zobaczenia figury Matki Bożej, sakramentarium i bogato zdobionej chrzcielnicy z drugiej połowy XV w.
1671
Kościół św. Jakuba i Krzysztofa. FOT. TOMASZ PIETRZYK
6 z 13
Biały pies
Zespół budynków parafialnych uzupełniają probostwo z końca XVIII w. i dawna szkoła katolicka z charakterystycznym zdobieniem. Na bocznej ścianie budynku, pomiędzy oknami, znajduje się herb miejski Psiego Pola ? biały pies siedzący na ziemi, a pod nim data 1109. Herb został doklejony już po zakończeniu remontu budynku przez obecnego proboszcza parafii ks. Edwarda Leśniowskiego.
Herb Psiego Pola na ścianie szczytowej dawnej szkoły. FOT. TOMASZ PIETRZYK
Plakietka jest oryginalna, podobnie jak historia, którą przedstawia. Data i wizerunek psa upamiętniają bitwę bogato opisaną przez Kadłubka, dając jednocześnie znać o ponad 900-letniej tradycji Psiego Pola. Ciekawe jest, że herb został ustanowiony przez Niemców, którzy bądź co bądź, nie wiedząc o zbytniej fantazji naszego kronikarza, upamiętnili w ten sposób datę swojej porażki.
1672
Psie Pole w 1907 r., kościół św. Jakuba i Krzysztofa. Fotopolska.eu
7 z 13
Ewangelicy, Żydzi
Psie Pole z małego miasteczka prawdziwym miastem z własnymi prawami i godnościami stało się w 1252 r. Miało burzliwą historię, przechodząc z rąk do rąk przez wiele stuleci. Książęta wrocławscy, zakonnicy od św. Wincentego z Ołbina i prywatni właściciele z Moritzem Eichbornem, który kupił tutejszy majątek w 1856 r., na czele. Bywał tutaj Hieronim Bonaparte, który w drodze do Breslau postanowił odpocząć i przy okazji podbić miejscową ludność.
Opuszczając teren probostwa, kierujemy się ponownie w stronę rynku. Po lewej mijamy dawną kamienicę Warschau. Warto pamiętać, że tym samym tropem około 1543 r. niejeden raz podążał Paweł Aszer Helicz, drukarz, który wraz z braćmi założył pierwszą krakowską drukarnię hebrajską. Był jednym z wielu Żydów tworzących w XVI w. na Psim Polu gminę żydowską.
1673
Psie Pole około 1900 r. - gospoda Scholza przy ul. Krzywoustego, kościół ewangelicki, kościół katolicki, sklep Kupkego i kamienica przy Krzywoustego 312. Fotopolska.eu
8 z 13
Wymazane przez wojnę
Zmierzając w kierunku ul. Bierutowskiej, mijamy po prawej stronie rondo. Patrząc w lewo, wyobraźmy sobie w okolicy ulic Sycowskiej i Kłokoczyckiej wysoką, neogotycką wieżę kościoła. W 1890 r. rozpoczęto budowę trzeciej już ewangelickiej świątyni na Psim Polu, według projektu radcy budowlanego Augusta Ortha. Istniała do 1945 r. Okruchy jej świetności: fragmenty schodów, kolumn i płyty nagrobne leżą do dzisiaj porozrzucane wokół kościoła św. Jakuba i Krzysztofa.
Probostwo kościoła św. Jakuba i Krzysztofa. FOT. TOMASZ PIETRZYK
Tradycja ewangelickich kościołów sięga na Psim Polu 1603 r. Pierwszy istniał zaledwie 43 lata, do 1646 r. Dokładnie do momentu, kiedy to podmuch wojny trzydziestoletniej wymazał go z miasteczka na zawsze. Za zgodą wydaną 16 kwietnia 1790 r. przez króla pruskiego Fryderyka Wilhelma II wybudowano na Psim Polu kolejną świątynię. Wówczas zrealizowano projekt Leissera, który przetrwał blisko 100 lat.
Po trzeciej i jak dotąd ostatniej świątyni ewangelickiej pozostał budynek Albertinum z charakterystycznym krzyżem, dobrze widocznym z estakady nad trasą warszawską. Mieścił się tu dom opieki prowadzony przez siostry zakonne.
1674
Dawny zakładowy dom kultury Hydralu. FOT. TOMASZ PIETRZYK
9 z 13
Nazistowska gigantomania
Przechodząc przez rondo, mijamy po lewej stronie budynek zabity dechami. To dawny Zakładowy Dom Kultury nieistniejącego Hydralu. Kamienica po prawej stronie, niezwykle strojna XIX-wiecznym sznytem, wydaje się rozpoczynać nigdy niezrealizowane rozwinięcie dwóch ulic: Kiełczowskiej i Bierutowskiej. Jest wspomnieniem okresu największego rozwoju miasta. Psie Pole pod koniec XIX w. stało się niezwykle atrakcyjne dla inwestorów. W 1895 r. powstała tu cegielnia Hartrampfa, zakłady pralnicze, fabryka pomp Heerde. Działała w mieście wieża ciśnień oraz gazownia, której budynki zaadaptowane na mieszkania można zobaczyć przy ul. Kiełczowskiej 32.
XIX-wieczna kamienica u zbiegu ulic Kiełczowskiej i Bierutowskiej. FOT. TOMASZ PIETRZYK
1675
Główny budynek nieistniejacych zakładów PZL Hydral. FOT. TOMASZ PIETRZYK
10 z 13
Postapokaliptyczne pejzaże
Osiedle zarówno przed 1945 r., jak i po wojnie miało bardzo wyraźny robotniczy charakter. Wkrótce miały powstać duże ośrodki przemysłowe.
Spacerując wzdłuż ul. Bierutowskiej, nie sposób przeoczyć potężnego kompleksu byłej fabryki amunicji Rheinmetall-Borsig A.G. Powstała ona w latach 1940-1942 według projektów przysłanych z Berlina. Realizacja fabryki jest pomnikiem faszystowskiego monumentalizmu ze wszystkimi składowymi, z których najważniejszą była gigantomania.
Wnętrza budynków obecnie przypominają postapokaliptyczne pejzaże opuszczonych fabryk. Spacer długimi korytarzami natychmiast podnosi temperaturę i pobudza wyobraźnię.
Budynek nieistniejących zakładów PZL Hydral. FOT. TOMASZ PIETRZYK
1676
TOMASZ PIETRZYK
11 z 13
Fabryka amunicji
Nieopodal bramy głównej znajduje się kamień przypominający fragment tragicznej historii Psiego Pola. Decyzją z 18 czerwca 1944 r. powstała tu filia obozu koncentracyjnego KL Gross-Rosen. 300 więźniarek pochodzenia żydowskiego, m.in. Ida Steinwietz, Irena Wacher, Klara Lefkowitz i Sonia Litwinska, produkowało zapalniki bombowe i amunicję do broni pokładowej samolotów. Nazwiska oprawców też się zachowały: Emma Welzbach, Elfriede Stephan, Margaret Schüller, Gerta Glowacki, Elisabeth Hastreiter.
TOMASZ PIETRZYK
Po wojnie okolicę przejęły Państwowe Zakłady Lotnicze Hydral. Od 1947 r. produkowano tu m.in. obrabiarki, silniki do łodzi i samolotów oraz pompy przędzalnicze. Koniec przyszedł w 2007 r., jednak pierwsze problemy zaczęły się jeszcze w latach 90., głównie za sprawą szalenie drogich kredytów udzielanych przez banki.
TOMASZ PIETRZYK
1677
Dworzec Psie Pole w 1905 r. Fotopolska.eu
12 z 13
Ostatni przystanek
Zanim skończymy wyprawę, jeszcze na chwilę zajrzyjmy na dworzec przy ul. Dobroszyckiej 2. Bahnhof Hundsfeld został zaprojektowany przez Sellina, Seybertha i Kühnego. Wybudowano go między 1885 i 1886 r. Od początku był ważnym przystankiem na otwartej 1 grudnia 1886 r. linii Wrocław - Trzebnica i mimo że od 1879 r. był częścią linii wrocławsko-warszawskiej, to właśnie lokalne połączenie z Trebnitz było dla współczesnych istotniejsze.
Znaczenie stacji zmieniło się po 1945 r. Wówczas już jako Wrocław-Psie Pole była ostatnim przystankiem dla pierwszych repatriantów zmierzających do Wrocławia. Tu następował wyładunek czterokółkowych wózków wypełnionych całym dobytkiem. Rozpoczynała się podróż do żarzącego się jeszcze wojną miasta, które miało się stać dla nich nową, nieznaną ojczyzną.
Dworzec Psie Pole. Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta
1678
Okolice ulicy Piwnika Ponurego. Fotopolska.eu/Neo
13 z 13
Trasą pierwszych polskich osadników
W 1945 r. długie kolumny ludzi, krów i reszty inwentarza maszerowała wzdłuż ul. Krzywoustego, rozchodząc się później na Brücknera, al. Poprzeczną i w setkę innych kierunków. Podążając trasą pierwszych polskich osadników, musimy odwiedzić jeszcze niewielkie osiedle przy ul. Piwnika Ponurego. Ciężko jest tam trafić, ale warto wykonać ten trud. Jest to dawne Siedlung Hundsfeld. Zostało wybudowane w 1940 r. przez spółdzielnię mieszkaniową Deutsches Heim dla pracowników fabryki Rheinmetall-Borsing. Osiedle składa się z 13 wielorodzinnych bloków utrzymanych w stylu ojczyźnianym.
Ulica Piwnika Ponurego. Fotopolska.eu/Neo
Podobnie jak w innych wrocławskich realizacjach z tego okresu wszystkie budynki mają wysokie dachy. Są niezwykle oszczędne w formie, jedyną skromną ozdobą są kwietniki umieszczone pod oknami. W związku z większym zapotrzebowaniem fabryki amunicji planowano zrealizować projekt Richarda Konwiarza z 1943 r. Miały powstać kolejne bloki wielorodzinne i 38 domków wolno stojących. Planów nigdy nie zrealizowano, bo nie było potrzeby zatrudniać kolejnych pracowników. Na bocznicy kolejowej fabryki z Bierutowskiej zatrzymały się bowiem bydlęce wagony z ludźmi, którym miały wystarczyć obozowe baraki.
1679
Wszystkie komentarze
Nie "za Niemców", a raczej "za Prusaków", "Niemcami" byli i jedni i drudzy (Habsburgowie czy też pruscy Hohenzoller-owie) i stanowili część "Rzeszy narodu niemieckiego" (Heiliges Romisches Reich der Deutschen Nation" czy też "Sacrum Romanum Imperium Nationis Germanicæ) i należeli do "Kürfürsten"- Książąt mających prawo wyboru Niemieckiego Kaizera....
1) błędem jest stwierdzenie, że Wrocław ma układ gwiaździsty. Nie ma. Ma szachownicowy, podobnie jak Kraków czy Poznań.
2) o bitwie na Psim Polu wspomina Wincenty Kadłubek - jedno źródło to jednak za mało, żeby oficjalnie uznać to za fakt historyczny. Na dodatek ów kronikarz uchodzi dziś za fantastę. Sprawa bitwy (gdzieniegdzie sugeruje się, że była to jedynie potyczka) na tę chwilę jest nierozstrzygnięta.