Trybunał Konstytucyjny w maju 2007 r. zajął się wnioskiem grupy posłów, dotyczącym uchwalonej przez PiS ustawy lustracyjnej.
TK nie zakwestionował całej ustawy, jednak szereg jej postanowień uznał za sprzeczne z różnymi przepisami konstytucji - m.in. zasadą demokratycznego państwa prawa (art. 2), a także artykułem 51, który stanowi że "władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym.".
TK przede wszystkim skrytykował szerokie ujęcie współpracy, która do lustracji nakazywała osoby, które niekoniecznie były tajnymi współpracownikami SB.
Trybunał wyjaśnił, że "współpraca" musiała polegać na kontaktach z organami bezpieczeństwa państwa, polegała więc na przekazywaniu informacji tym organom. Musiała mieć charakter świadomy, a osoba współpracująca musiała zdawać sobie sprawę, że nawiązała kontakt z przedstawicielami SB lub służb wojskowych.
Współpraca ta musiała być tajna, a współpracownik musiał sobie zdawać sprawę, że fakt nawiązania współpracy i jej przebieg ma pozostać tajemnicą, w szczególności wobec tych osób i środowisk, których miały dotyczyć przekazywane informacje. Nie mogła się ona ograniczyć do samej deklaracji, ale konieczne były konkretne działania, składające się na rzeczywiste współdziałanie z organami bezpieczeństwa.
TK przyjął, że lustracja osób pełniących funkcje publiczne zasadniczo jest zgodna z Konstytucją. Zgodził się m.in. z tym, że lustracji mogą podlegać rektorzy uczelni publicznych oraz dyrektorzy instytutów Polskiej Akademii Nauk.
Jednak lustracja nie może dotyczyć już rektorów uczelni niepublicznych, dziennikarzy, członków zarządu prywatnych rozgłośni radiowych i stacji telewizyjnych, a także pracowników naukowych na uczelniach. - Objęcie lustracją osób zatrudnionych w instytucjach prywatnych i półprywatnych jest niezgodne z celem lustracji, który stanowi ochrona demokracji przed zagrożeniami - wyjaśnili sędziowie.
Orzekanie nie obyło się bez problemów. Prawo i Sprawiedliwość bezskutecznie domagało się wyłączenia niektórych sędziów, oskarżając ich o współpracę z SB, a premier Jarosław Kaczyński wstrzymał publikację orzeczenia w Dzienniku Ustaw. Ostatecznie zdecydował się wydrukować wyrok w Dz.U.
Co ciekawe, w 2003 r. Trybunał Konstytucyjny rozszerzył zakres lustracji. Uznał, że nie można z niej wyłączyć współpracowników wywiadu i kontrwywiadu PRL, gdyż godziłoby to w konstytucyjną zasadę równości wobec prawa.
1055
Wszystkie komentarze