Fot. Kaja Naumowicz/Chata Walońska
Muzeum Tanich Win, Szklarska Poręba
Na określenie tego miejsca właściciele posługują się skrótem "MT wi". Poczucia humoru im nie brakuje. Na pomysł muzeum wpadli "w pewnym wrocławskim sklepie spożywczym przy stoisku ze stosownymi produktami" - jak czytamy na ich stronie internetowej. - Stała tam długa kolejka mężczyzn o trudnej urodzie, którzy niskim głosem wydawali polecenia ekspedientce: "tania rozkosz, raz!" , "tania rozkosz, dwa razy !!" - wspomina Joanna Lamparska, Samozwańczy Kustosz Muzeum. Okazało się, że zaczerwienieni panowie kupują wina z blond kowbojką na etykiecie i napisem "Rozkosz". - Po pewnym czasie zaczęłam odkrywać świat innych fantazyjnych etykiet - nagich gracji o imionach Stella, Viola i Nimfa, kuszących brunetek przykrytych hasłem "Pokusa", Kapitoli, Wielkich Bratów, Komandosów, Turów, Byków, Szalonych Koni i Szalonych Janosików. Tak zaczęła powstawać ta kolekcja - tłumaczy Lamparska.
W muzeum szybko przybywało eksponatów. W tworzeniu kolekcji pomagało grono przyjaciół i znajomych, którzy w najdalszych częściach kraju przeszukiwali małe sklepiki i bary. - Co ciekawe nikt nie odważył się otworzyć żadnej z butelek. Prawda jest jednak taka, że kiedy w domu rozbił nam się jeden z eksponatów, natychmiast doszło do masowej eksterminacji much, których nie sposób było wytrzebić. Jak wynika ze statystyk ludzie są jednak bardziej odporni, bowiem miesięcznie w Polsce produkuje się ... 2,5 miliona tanich win - wylicza kustosz.
Fot. Kaja Naumowicz/Chata Walońska
W muzeum jest kilkaset etykiet i ponad 100 butelek. Kilkanaście z nich to dar znanego aktora - Stefana Friedmanna. - Artysta zgodził się przekazać swoją piwniczną kolekcję pod wpływem zrozpaczonej żony, obawiającej się, że kolekcja pewnego dnia wybuchnie, pokrywając oparami siarki domostwo - wyjaśnia Lamparska.
3320
Wszystkie komentarze