Magda Jarczewska do kamienic zaczęła zaglądać z ciekawości prawie dziesięć lat temu. Któregoś dnia na jednej z klatek schodowych zobaczyła płytki okładzinowe. Wraz z kolejnymi spacerami po osiedlu odkrywała, że są też w innych budynkach. Jak dotąd najwięcej widziała na Ołbinie i całkiem sporo na Hubach. Zaczęła robić im zdjęcia w ramach projektu na studia. Z czasem poszukiwania kafli stały się jej pasją. Fotografuje je i umieszcza na swoim blogu Old Kafel Story, żeby nie zniknęły, a także, aby pokazać mieszkańcom, że mają w swojej kamienicy coś niezwykłego.
- Chcę dorzucić swoją cegiełkę, a raczej kafelka, do całego procesu zmiany danego osiedla na przyjemniejsze do życia, gdzie mieszkańcy dobrze się czują - tłumaczy.
Płytki okładzinowe w kamienicy przy ul. Prusa. Fot.Tomasz Pietrzyk
Na płytki okładzinowe trafia przypadkiem. Idzie ulicą, zagląda przez szyby w drzwiach do środka. Dwa razy dostała informacje o płytkach od czytelników jej bloga. Na dostanie się do wnętrza budynku ma swoje sposoby.
- Nie wiem, czy mogę je zdradzić. To są sztuczki trochę jak dla złodziei. Moją typową metodą jest czekanie chwilę pod bramą na jakiegoś mieszkańca. Kiedy przyjdzie, pytam, czy w kamienicy są kafle, próbuję nawiązać rozmowę. Wtedy ludzie mnie zwykle wpuszczają, bo widzą, że jestem niegroźna - mówi. Mieszkańcy danego miejsca często nie zwracają uwagi, że są w nim kafle albo nie doceniają ich wyglądu. - Kiedyś weszłam na klatkę schodową przy ul. Wesołej i zaczęłam robić zdjęcia. Pewna dziewczyna cały czas mi się przyglądała, aż nagle powiedziała: "Proszę zobaczyć pod czwórką, tam są lepsze kafle". Byłam bardzo zdziwiona, pierwszy raz ktoś zwrócił uwagę na kafle - wspomina blogerka.
Płytki okładzinowe i posadzka w kamienicy przy ul. Prusa. Fot. Tomasz Pietrzyk
Oprócz dekoracji na ścianach interesują ją historie ludzi. Często sami chcą z nią nawiązać kontakt. Zwykle są to osoby starsze, które zaczynają od dzień dobry, a następnie opowiadają o losach kamienicy i swoim życiu.
Magda opowiada, że ludzie pozytywnie odbierają to, co robi, ale nie brakuje nieufnych zachowań. Niektórzy się boją, że ich okradnie, albo przyprowadzi inne osoby. Dlatego naciskają, żeby już wyszła.
- Kiedy ostatnio fotografowałam kafle, pewna pani bardzo mnie pilnowała. Zdjęcia wyszły kiepsko i musiałam wrócić na drugi dzień - wspomina.
1714
Wszystkie komentarze