Bursztynowa komnata
Niewątpliwie jeszcze większą legendą niż wrocławskie złoto w pociągu obrósł mit Bursztynowej Komnaty. Gabinet ten został zamówiony przez króla Prus Fryderyka I Hohenzollerna w XVIII w. Ściany pokoju o wymiarach 10,5 x 11,5 m pokryto kawałkami bursztynu zlewającymi się w płaskorzeźby, herby i mozaiki. W 1716 r. komnata, jako dar, trafiła do rąk cara Piotra I Wielkiego, żeby ponad 200 lat później, podczas najazdu hitlerowskich Niemiec, wrócić do Królewca. I tu sprawa się komplikuje. Ostatnia informacja pojawia się w 1944 r., wtedy o miasta zbliża się front, a komnata zostaje spakowana do skrzyń. Gdzie trafiły skrzynie? Tego nikt nie wie. Jedna z teorii głosi, że trafiła ona do Rosji, a kopię która można podziwiać w pałacu carycy Katarzyny w Carskim Siole pod Petersburgiem, to oryginał. Jeszce inni twierdzą, że jest ona ukryta pod zamkiem Książ. A może skrzynie z komnatą trafiły do pociągu, który wczoraj rzekomo odnaleziono pod Wałbrzychem. Włodzimierz Antkowiak w swojej książce ''Nieodkryte skarby'' jako miejsce jej ukrycia w Polsce wskazuje już co najmniej 17 lokalizacji ? są to m.in. zamki w Bolkowie, Lidzbarku Warmińskim, Pasłęku i Człuchowie, wrak statku ''Wilhelm Gustloff'' czy twierdza Srebrna Góra.
Wszystkie komentarze