Najlepsi z najlepszych
Znamy już nazwiska osób, które przez jeden będą fotoreporterami 'Wyborczej'. Spotkaliśmy się z nimi w maju, podczas pierwszej części warsztatów prowadzonych przez Mieczysława Michalaka, szefa działu foto wrocławskiej 'GW'. Był to cykl zajęć z fotografii reportażowej. Wzięło w nich udział 30 osób, których prace zostały wyłonione w konkursie.
Adepci fotografii będą reprezentować - 'Wyborczą' na wydarzeniu 'Mosty'. Rozegra się ono 20 czerwca w wielu częściach Wrocławia, na mostach i kładkach. Co tydzień przedstawiamy sylwetki kolejnych sześciorga nowych fotoreporterów.
Krzysztof Horoszkiewicz
Zacząłem robić zdjęcia jeszcze w liceum, analogowym radzieckim Zenitem. Miałem dwa filmy dziennie do wykorzystania i już. Później był stres, niepewność czy wszystko wyszło w porządku. Później zajmowałem się fotografią zawodowo. Od 2001 r. przez cztery lata pracowałem jako fotoreporter w 'Gazecie Wrocławskiej'.
Zaczęło się od przypadku. Jechałem ulicą Krzywoustego i przy centrum handlowym 'Korona' zrobiłem zdjęcie dźwigu. Wysłałem je do 'Słowa Polskiego' i poszło do druku. Potem były kolejne zdjęcia, aż wreszcie zostałem na stałe w redakcji. Dowiedziałem się, że kontynuuję rodzinną tradycję, bo mój dziadek w latach 70. też był fotoreporterem we Wrocławiu.
Później zacząłem pracować w telefonii komórkowej. Przez kilka lat nie robiłem zdjęć poza dokumentowaniem życia rodzinnego. Pomyślałem, że warsztaty z okazji ?Mostów? zmotywują mnie do wyciągnięcia z szafy i odkurzenia Canona na kliszę.
Często robię zdjęcia telefonem komórkowym, bo plecak ze sprzętem jest ciężki. Co innego mój 4-letni syn Jaś. Dla niego aparat musi być wielki i z wielkim obiektywem. Ostatnio zrobił 1100 zdjęć cyfrową lustrzanką Canona.
Wszystkie komentarze