Nurek łowi książki
Na radiowy apel odpowiedziało ponad sto osób: bibliotekarzom pomagali przypadkowi przechodnie, mieszkańcy pobliskich kamienic i osoby z drugiego końca miasta. Zdecydowano, że ekipa ma zostawić zalane książki, a wynoszenie zbiorów rozpoczęto od trzeciej półki. Stosy książek podawano z rąk do rąk przy słabym świetle świec (okna w magazynach były zasłonięte, a baterie w latarkach szybko się wyczerpały). Suche woluminy składowano w czytelni głównej, a mokre egzemplarze trafiały na dziedziniec, schody i korytarze. Wieczorem, kiedy wyniesiono już prawie wszystkie książki, na miejscu pojawił się płetwonurek, który wyłowił zatopione w piwnicy tomy.
Księgozbiór na długie miesiące został wyłączony z użytku. Żeby zabezpieczyć zmoczony papier przed pleśnią, książki trafiały do komory próżniowej i były czyszczone specjalnymi chemikaliami, także poza Wrocławiem. Niektóre woluminy musiały czekać na nową okładkę ponad rok.
W 1999 roku, kiedy prawie dwa miliony książek przestały mieścić się w oddziałach biblioteki, ogłoszono konkurs na projekt architektoniczny nowego budynku. Konkurs wygrał zespół z Warszawy - Jacek Rzyski, Jerzy Ruszkowski i Jacek Kopczewski. Wydział architektury zatwierdził projekt w 2001 roku, a rok później podpisano akt erekcyjny. Kamień węgielny, poświęcony przez kard. Henryka Gulbinowicza, wmurowano jednak dopiero w listopadzie 2003 roku, a prace zakończyły się w zeszłym roku.
Wszystkie komentarze