Jedno ze stanowisk zarządzania i sterowania produkcją w elektrowni. Na pierwszym planie stare maszyny obliczeniowe
Zdecydowano się także zainstalować prototypowe kotły fluidalne firmy Ahlstrom Pyropower z San Diego. Wcześniej przedstawiciele elektrowni wybrali się do Kanady, by obejrzeć jeden z wczesnych etapów budowy takiej instalacji. Tam nabrali przekonania, że warto zainwestować w taką technologię.
W technologii fluidalnej paliwo kruszy się, aż zaczyna przypominać gruby piach. W dolnej części komory spalania tworzy ono tzw. złoże, które unosi się pod wpływem gorącego powietrza wdmuchiwanego od spodu komory. Złoże intensywnie się tam miesza i w takich warunkach wygląda jak wrzący płyn. Grubsze cząsteczki paliwa wypalają się stopniowo i tracąc swoją masę, przesuwają się coraz wyżej, aż wreszcie są porywane do tzw. gorącego cyklonu. Tam grubsze cząsteczki są zatrzymywane i zawracane do złoża w komorze, a strumień gorących gazów i lotnego popiołu przepływa dalej, do tzw. ciągu konwekcyjnego, gdzie oddaje ciepło. Jednocześnie warunki spalania tam panujące pozwoliły na znaczną redukcję emisji tlenków siarki i azotu. Pozwoliło to dotrzymać już wtedy zaostrzone normy ochrony środowiska.
- Dzięki takiemu rozwiązaniu nie dość, że chronimy środowisko, to jeszcze sprawność elektrowni znacznie wzrasta - tłumaczy Tadeusz Jarosz. - A zatem mniej energii musimy włożyć, aby uzyskać tyle samo ciepła.
Koniecznością było także zainstalowanie jeszcze bardziej sprawnych elektrofiltrów. Dzięki temu urządzeniu nagromadzony pył nie był w takiej ilości wypuszczany do atmosfery, a składowany w celu rekultywacji w kopalni oraz wykorzystywany do produkcji pustaków, płytek brukowych itp. galanterii budowlanej.
Wszystkie komentarze