Zamierzałem odejść z miasta po zakończeniu drugiej kadencji. Do biznesu albo pracy naukowej. Nie chciałem być politykiem. Marzyłem o tym, by po ośmiu latach mieć wreszcie odrobinę świętego spokoju. A tu powódź! - mówi Bogdan Zdrojewski, powodziowy...
Zdjęcia zalanego Kozanowa obiegły całą Polskę. Od nich rozpoczynały się czołówki telewizyjnych wiadomości
Przez tydzień, bez przerwy, w dzień i w nocy podawał informacje o poziomie wody na Odrze w Trestnie. Nie wiadomo, kiedy spał. W najgroźniejszych chwilach z wrocławskim Instytutem Meteorologii i Gospodarki Wodnej łączył się co kwadrans. - Robię, co...
Kowale nie śpią tej nocy. Ludzie zmieniają się, chodzą co godzinę, co dwie na wały i patrzą na ciemne, złowieszcze lustro
Heńkowi i Zydze nie przyszłoby do głowy, że będą kiedyś całą niedzielę ratować wrocławskie zoo
Jeśli sądzicie, że chłodny, deszczowy dzień najlepiej spędzić w domu przed telewizorem, to znaczy, że nie jeździliście jeszcze na quadach. Na deszcz quady są najlepsze.
Fala powodziowa podobna do tej sprzed 10 lat ponownie zalałaby Wrocław. Zabezpieczenia zbudowane po powodzi tysiąclecia wciąż są niewystarczające.
Czy gdyby teraz nadeszła Wielka Woda, bylibyśmy w stanie stawić jej czoła lepiej niż w pamiętnym roku 1997? Czy wyciągnęliśmy naukę z historii sprzed dziesięciu lat?
Myślę, że moje wspomnienia będą swoim charakterem w istotnym stopniu odbiegać od większości nadesłanych do redakcji. Mimo że w roku 1997 główni bohaterowie mojego pamiętnika nie brali udziału w heroicznej walce o uratowanie Wrocławia, nawet nie...
Przesyłam wyciąg z pamiętnika, który prowadzę od 1970 roku. Czas powodzi w 1997 r. uwieczniłam w swoim pamiętniku na podstawie własnych doświadczeń, informacji podawanych na żywo przez radio i telewizję oraz informacji swoich najbliższych...
Fragmenty dziennika rodzinnego
Partia chce, by Sejm wydał specjalną uchwałę w 10. rocznicę powodzi tysiąclecia
Zarząd Dróg i Komunikacji oficjalnie zakomunikował, że na razie niemożliwy jest odbiór techniczny torowiska na ulicy Szewskiej. Główny wykonawca ma w ciągu tygodnia przedstawić szczegółowy plan naprawy.
Autorka pamiętnika mieszkała razem z mężem i dwójką synów w niezalanej części Krzyków. Na gorąco zapisała to, co się działo we Wrocławiu między 10 a 27 lipca 1997 roku.
Zadziwiająca, kojąca i niespotykana w tym mieście cisza. Mimo wielkiego znużenia siedzimy długo w nocy. Okna szeroko otwarte. Upał dnia z oporami ustępuje.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.