Wrocław: Marsz Muzułmanów
Marsz zorganizowany przez Muzułmańskie Centrum Kulturalno-Oświatowe we Wrocławiu był pierwszą tego typu inicjatywą w Polsce. Pierwszą po zamachach terrorystycznych w Paryżu, ale też pierwszą po tym, jak na wrocławskim Rynku spalono kukłę Żyda. Dlatego pochód, choć krótki, był tak bardzo ważny. Pokazał solidarność ludzi różnych wyznań i brak akceptacji dla szerzenia nienawiści.
Uczestnicy mieli ze sobą transparenty: "Stop demonizacji islamu", "Nie w naszym imieniu" czy "Jestem muzułmaninem, jestem sunnitą, jestem przeciwko ISIS". Rozdawano też białe róże - symbol pokoju. Pochód ruszył spod Muzułmańskiego Centrum Kulturalno-Oświatowego przy al. Kasprowicza, a zakończył się przed kościołem św. Antoniego. Tam uczestnicy wspólnie modlili się o pokój.
- Nas wszystkich więcej łączy, niż różni. Nie ma kraju, gdzie wszyscy są tej samej religii. Niezależnie od wyznania i narodowości mamy te same uczucia, smutki i lęki. Pokój to naturalna potrzeba każdego człowieka. Do tej pory milczeliśmy. Zabranie głosu to nasz obowiązek - mówiła Iwona Abi Issa, przewodnicząca Ligi Kobiet w Lidze Muzułmańskiej w RP. - Modlitwa o pokój jest niezwykle ważna. Szczególnie wtedy, kiedy przekracza wyznania. Osoby, które sieją nienawiść wobec innych, a mówią w imieniu chrześcijan, tak naprawdę nie są pewne swojej wiary - dodawała Agnieszka Pilch z katolickiej wspólnoty Karola de Foucauld.
Wśród kilkudziesięciu uczestników marszu był prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz.
Serdecznie przywitał się z wrocławskim imamem Alim Abi Issą. Potem odnosząc się do ostatnich wydarzeń w mieście, mówił: - Nie ukrywam, że w Polsce, tak jak w Europie, pojawiają się napięcia. Wrocław na tle Polski i innych krajów się nie wyróżnia. Jednak ostatnia manifestacja w Rynku, kiedy spalono kukłę symbolizującą Żyda, była absolutnie haniebna. Mam nadzieję, że prokuratura pracuje i postawi winnych w stan oskarżenia. Takie rzeczy są nieakceptowalne w wolnym kraju i w XXI wieku - podkreślał prezydent miasta.
Wszystkie komentarze