To najlepiej znany element Dolnośląskiej Krainy Rowerowej. Jest całkowicie wydzielona od ruchu samochodowego, a więc bardzo bezpieczna, praktycznie płaska, biegnie wśród łąk i lasów, ma dobrą nawierzchnię asfaltową i szutrową, a najnowszy odcinek jest nawet betonowy. Można nią dojechać od Prusic, przez Żmigród, Sułów i Milicz, aż po Rudę Milicką i Grabownicę.
Po drodze bez trudu znajdziemy też gastronomię z kulinarnym znakiem firmowym tych okolic, czyli rybami.
Około 100 km, głównie drogami gruntowymi, spektakularne widoki na Karkonosze i Rudawy Janowickie, trasa dobrze oznakowana. To okazja, żeby objechać całą Kotlinę Jeleniogórską.
Jeśli ten dystans odstrasza, tę trasę spokojnie można podzielić na odcinki, dojeżdżając pociągiem do Janowic Wielkich czy Piechowic.
To część systemu Singletrack Glacensis. Pętla ma długość trochę ponad 14 km i jest bardzo przyjazna: kondycyjnie łatwa, technicznie elastyczna, widokowo fantastyczna.
Podjazd nie wyciska z człowieka siódmych potów, a blisko szczytu Jagodnej zbudowano wieżę widokową, z której rozciąga się panorama Kotliny Kłodzkiej i Masywu Śnieżnika, Gór Orlickich i Bystrzyckich. Zjazd, jeśli tylko się nie rozpędzimy za bardzo, jest technicznie prosty.
Tu wyjątkowo nie jedna trasa, a cała sieć. To dlatego że singletracki w Świeradowie są położone blisko siebie, na stosunkowo niewielkim obszarze. Trudno tu wyróżnić jedną pętlę.
Co ważne, nawet te teoretycznie najtrudniejsze odcinki są przyjazne również dla początkujących.
W sumie, razem ze ścieżkami po czeskiej stronie, jest tam 14 tras o łącznej długości 80 km. Poza tym, na miejscu, tuż obok wjazdu na pętle, są wypożyczalnie rowerów.
Szczególną popularnością cieszy się odcinek północny, prowadzący z Bolesławca do zamku w Kliczkowie. W dużej części prowadzi przez Bory Dolnośląskie, wyjątkowo komfortową leśną drogą. W sumie ok. 40 km tam i z powrotem.
To mogłaby być wizytówka systemu Singletrack Glacensis. Na przykład zjazd z przełęczy Puchaczówka do Międzygórza to czysta przyjemność – jedzie się ścieżką o gładkiej nawierzchni, a trasa wyprofilowana jest tak, że rower właściwie sam zjeżdża. Długość tej trasy (pętla Międzygórze) to ok. 30 km.
Łączy się z pętlami Stronie Śląskie oraz Pod Śnieżnikiem, więc długość wycieczki można też swobodnie wydłużyć.
Kwintesencja klasycznego MTB, długa (ok. 70 km) i dość wymagająca trasa prowadząca przez Góry Sowie i Kamienne, nieraz wąziutkimi ścieżkami czy po dużych kamieniach, są tu i wymagające podjazdy, i techniczne zjazdy.
A po drodze: Wielka Sowa, Walim, zamek Rogowiec czy schronisko Andrzejówka.
8. Szlak Bobra nad Bystrzycą
W gminie Kąty Wrocławskie. Jedna z najbardziej malowniczych tras blisko Wrocławia. Do niedawna wiedzieli o niej głównie wtajemniczeni, teraz wreszcie jest oznakowana (kolorem niebieskim). Jeździ się tu w znacznej mierze duktami i ścieżkami leśnymi, dobrze utwardzonymi, raczej bez dziur czy wertepów i kolein, często tuż nad samą Bystrzycą i w cieniu. Coś w sam raz na upały.
To pętla o długości 16 km, więc doskonale nadaje się na rodzinną wycieczkę. Do Kątów Wrocławskich można dojechać pociągiem (wtedy nawet korzystniej wysiąść w Sadowicach Wrocławskich) lub rowerem od strony Muchoboru Małego i dalej przez Smolec trasą ER-9 do Małkowic, gdzie znajdziemy szlak.
Nie chodzi tu o słynną ścieżkę wzdłuż dawnej DK5, kojarzącą się z setkami metrów barierek. Tamtędy można ewentualnie wrócić, bo z Trzebnicy do Wrocławia jest prawie wyłącznie w dół.
Pod każdym względem dużo ciekawszy jest jednak znakowany szlak, na który można wjechać w Psarach (są tabliczki), czyli miejscowości tuż za granicą Wrocławia.
Z miasta najlepiej wyjechać ulicami Żmigrodzką i Sułowską. Z wrocławskiego Rynku do Trzebnicy jest tędy niespełna 30 km, więc to nie bardzo wymagający dystans. Jedzie się głównie drogami gruntowymi przez lasy lub przez niewielkie miejscowości.
Co zobaczymy po drodze? Najciekawsze są tu wąwozy na Zaczarowanych Wzgórzach między Pierwoszowem (tam jest stacja kolejowa) a Taczowem Małym. Do Trzebnicy wjeżdża się przez chłodny Las Bukowy, a zaraz za nim znajdują się stawy i gminny park wodny.
Czyli granicy polsko-czeskiej, aż do Bolesławca. Po drodze m.in. Miedzianka i Janowice Wielkie, Jelenia Góra, Siedlęcin z Wieżą Książęcą, Perła Zachodu, słynna zapora w Pilchowicach, Krajobrazowy Park Doliny Bobru, Lwówek Śl. Wielu uważa, że to najpiękniejsza trasa wzdłuż rzeki na Dolnym Śląsku. Pod względem liczby atrakcji, zróżnicowania krajobrazu i widoków wydaje się rzeczywiście bezkonkurencyjna.
Całość to ok. 120 km, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by pokonać tę trasę na raty. Odcinki w okolicach Rudaw Janowickich i Jeleniej Góry są względnie łatwe i nadają się na wycieczkę z dziećmi. Od Siedlęcina w kierunku Wlenia jest już trudniej, głównie ze względu na podjazdy.
Partnerem akcji Supermiasta Superregiony i plebiscytu na dolnośląskie trasy rowerowe jest Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego.
Czytaj również https://www.facebook.com/DolnySlaskPL
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze