Samorządowcy z Wrocławia i Dolnego Śląska powszechnie dorabiają na posadach w radach nadzorczych. Miejscy radni są też zatrudniani w spółkach podległych prezydentowi, którego mają kontrolować.
Marszałek Cezary Przybylski z wynagrodzeniem 295 tys. zł za ubiegły rok, dorabia sobie jako członek rad nadzorczych w Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji we Wrocławiu i Miejskim Przedsiębiorstwie Oczyszczania w Lubinie. W swoim ostatnim oświadczeniu majątkowym wykazał, że z MPWIK osiągnął dochód ponad 76,2 tys. zł, a z MPO - 37,8 tys. zł.
Rady nadzorcze, to łakomy kąsek dla samorządowców i nie koniecznie na swoim terenie. Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk jest członkiem RN w Regionalnym Centrum Gospodarki Wodno-Ściekowej w Tychach i w Śląskim Centrum Logistyki w Gliwicach. Do 19 maja 2021 r. dodatkowe pieniądze miał też z zasiadania w radzie nadzorczej w Kolejach Dolnośląskich, ale z tego zrezygnował. W tle był konflikt o Urbancard i przejazdy komunikacją miejską i kolejową.
Wszystkie komentarze
No to macie
Niby tak, ale powiedz - która to władza i gdzie w Polsce tak nie robi? Przecież ten artykuł nie jest tylko o Sytruku.
No tak, przecież można było wybrać "bezpartyjnego" albo po prostu kandydatkę PiS
Niewiarygodne!!!
Niemoralne.
Ze Przybylski jest starym cwaniakiem to dawno wiedziałem. Ale Sutryk????
Ciągle mu za mało???
Teraz, w tych czasach?
Zasiadając w tych radach musi przeciez bywac i poświęcać im czas.
Miałem szacunek. Koniec naszego romansu.
Po takich faktach ludzie wybiorą PiS-owca i będziemy załatwieni na lata.
W punkt.
Polityk, zwłaszcza jeśli jego edukacja to tylko 8 klas i komunia, ma kompetencje do objęcia każdej funkcji. I takie kompetencje wnoszą do rad nadzorczych.
Warto sprawdzić tylko jedno: czy ich doba jest dłuższa niż 24h - jeśli nie, to siłą rzeczy coś olewają.
Niestety po tym co dzieje się we Wrocławiu i województwie można powiedzieć, że ta dodatkowa praca albo jest wykonywana ze szkodą dla zajęć podstawowych albo wykonują ją ludzie bez kompetencji. Sposób "zarządzania" miastem przez Sutryka to żenada. Widać to po tym w jaki sposób rozrasta się miasto. Chaos. Budowa bez infrastruktury i komunikacji. A później wzmożony ruch samochodów. To tylko jeden z przykładów. Kojarzy mi się przy tym tekst jednej pani z jedną właściwością podobną jak pan Sutryk. "Żyję z opowiadania bajek". Jeśli chodzi o Przybylskiego i "bezrobotnych samorządowców" wystarczy popatrzyć na kolej do Sobótki i Świdnicy i kwestię budowy szpitala onkologicznego.
Dziwnym trafem nie używają swoich "kompetencji" w sektorze prywatnym tylko zawsze w samorządowym lub państwowym.
" czy mają kompetencje i coś wnoszą"? Sam sobie odpowiedz. Czy dostrzegasz jakieś widoczne efekty i przejawy tej aktywności? Czy w ogóle oni się tym chwalą? A może siedzą jak mysz pod miotłą. Dowiedziałeś się ostatnio, że znacząco poprawia się jakość funkcjonowania np. TBS, tanieją bilety w zoo, lepsza jest kranówka, mniej awarii wodociągowych albo mniej zawodna jest kolej? Może któryś z nich w ramach zlecenia dla ZOO oprowadza szkolne wycieczki i jest w tym dobry? Ironizuję. To przecież synekura, robienie interesów to główny magnes, który przyciąga tego typu osoby do polityki.
Najwyższy czas, żeby do Rady Miasta zamiast celebrytów i polityków popierających w ciemno kolejnych prezydentów wybrać wrocławian zaangażowanych w lokalne sprawy. Aktywiści i radni osiedlowi do dzieła!