Na pola irygacyjne przez 130 lat były wylewane ścieki i wody deszczowe z całego Wrocławia. Kolektorem pod Odrą były wpompowywane do stacji odbiorczej położonej na takiej wysokości, która dalej umożliwiała precyzyjny ruch wody - taki, że dalej nie zużywano energii.
- Ścieki grawitacyjnie płynęły kolektorami do mechanicznych odstojników, a następnie z nich poprzez dodatkowe stawy były rozsączanie na pola - opowiada ekolog Radosław Gawlik ze stowarzyszenia Eko-Unia. - Tam roślinność oraz bakterie z przepływających pionowo przez glebę ścieków redukowały zanieczyszczenia. Oczyszczone ścieki odbierał podziemny system drenażowy. Poprzez kanały i rzeki Trzcianę i Mokrzycę odprowadzał je do Odry.
Odkąd miasto ma nową oczyszczalnię ścieków, MPWiK przestało z pól korzystać. Brak dopływu wody od 2015 r. ma bardzo negatywne skutki dla przyrody. Teren liczący 1100 ha zaczął wysychać.
Najcenniejsze fragmenty pól to łąki zmiennowilgotne, trzcinowiska, zadrzewienia i zakrzewienia śródpolne, zwłaszcza wzdłuż Trzciany i Mokrzycy oraz innych mniejszych kanałów.
Spośród nich najcenniejsze są zadrzewienia dębów szypułkowych i zakrzewienia śliwy tarniny, stanowiące siedliska przede wszystkich chronionych gatunków owadów i nietoperzy, oraz pojedyncze płaty lasów łęgowych i łąk świeżych i wilgotnych, będących ważnymi stanowiska przede wszystkim ptaków i owadów.
Istotnymi siedliskami są także pozostałości starorzeczy, osadników i rozlewisk, obecnie nieliczne, ale ważne dla płazów i niektórych gatunków ptaków. Występują one głównie w północnej i środkowej części pól irygacyjnych.
O konieczności ochrony i nawadniania pól przez lata mówił nieżyjący już prof. Ludwik Tomiałojć.
- Znałem profesora osobiście i rozmawialiśmy na temat pól. Jako ornitolog był świadomy faktu, że na terenie Wrocławia mamy wyjątkową mekkę ptaków. Wówczas te pola słynęły z wyjątkowych siedlisk ptaków. Można było tu spotkać ponad 220 gatunków, z czego 106 chronionych naszym prawem lub unijnym. Te ostatnie wciąż tam są, jak pokazuje ostatnia inwentaryzacja. Zredukowane zostały ptaki związane z siedliskami wilgotnymi, które zniknęły - opowiada Gawlik.
Na Polach Osobowickich odnotowano blisko 100 rewirów rzadkiego słowika podróżniczka. Jego upierzenie różni się od zwykłego słowika - cechą charakterystyczną są niebiesko-pomarańczowe pióra na piersi.
CZYTAJ TEŻ: Las Kuźnicki jak osiedlowa oaza zieleni. Mieszkańcy przegonili stąd deweloperów
- Profesor wiedział, że ten i inne gatunki wymagające wody szybko będą opuszczały ten teren. Dlatego dziś domagamy się, by pola irygacyjne odzyskały dawne walory. Gwarancją trwałości ochrony jest utworzenie w tym miejscu dużego rezerwatu. Szczególnie że Wrocław żadnych rezerwatów nie ma. Byłoby to świetne wyróżnienie zieloności miasta w skali Polski oraz poza nią - przekonuje ekolog.
Usychanie pól łączy się również z ryzykiem pożarów. Ogień trawił pola w 2015 r.
- Pożar był tak potężny, że gaszono go wodą z awionetek - wspomina Gawlik. - Miało to bezpośredni związek z zaprzestaniem nawadniania pól. Innym powodem była też susza, która panuje również teraz. Jeśli trzciny u korzeni są pozbawione wody, zdecydowanie łatwiej o pożar oraz prawdopodobieństwo zniszczenia bezcennych gatunków i siedlisk przyrodniczych.
Ekolodzy od wielu lat zabiegają o ochronę wrocławskich pól irygacyjnych. Pisma do prezydenta wysyłało Śląskie Towarzystwo Ornitologiczne, a także Stowarzyszenie Ekologiczne "Eko-Unia".
- Kilkanaście organizacji ekologicznych podpisywało się pod postulatami dotyczącymi utworzenia rezerwatu i zalewania pól już blisko 10 lat temu. Inaczej czeka je degradacja - tłumaczy Gawlik.
Miasto jeszcze za czasów prezydentury Rafała Dutkiewicza deklarowało zalewanie tych terenów.
- Były pomysły, żeby część wód deszczowych trafiała na pola. Niestety to się nie udało, więc ponownie od 2019 r. domagaliśmy się przywrócenia stosunków wodnych chroniących to bogactwo powstałe w wyniku 130 lat oczyszczania ścieków miasta. Władze Wrocławia zdecydowały się na półtoraroczną kompleksową inwentaryzację przyrodniczą - opowiada ekolog.
Wynikiem ekspertyzy wykonanej przez miasto jest potwierdzenie walorów pól oraz szczegółowe ponowne zinwentaryzowanie siedlisk i gatunków, w tym rzadkich i chronionych, także dyrektywami UE. Znaleziono m.in. trzy gatunki motyli i chrząszczy, siedem gatunków nietoperzy i bogaty zbiór - ponad 100 - gatunków chronionych ptaków oraz spore płaty turzycy Bueka, uznanej za wymarłą na Dolnym Śląsku.
Naukowcy zalecili podniesienie poziomu i utrzymanie wód na terenach siedlisk podmokłych, które wyznaczyli.
- Zgodnie z zapewnieniami magistratu do września 2022 r. poznamy koncepcję zagospodarowania pól i strategię wzmocnienia potencjału przyrodniczego, w tym też sposób nawadniania i utrzymania wód na tym terenie. Z inwentaryzacji wynika, że ponad 20 proc. pól to cenne przyrodniczo siedliska. Jedna z koncepcji jest taka, by podzielić teren na obszar chroniony, rekreacyjny i przeznaczony dla wypasu zwierząt. Na tym polega wyjątkowość tego miejsca. Z części mogą korzystać wielbiciele przejażdżek rowerowych czy spacerów, co niektórzy zresztą już robią - przekonuje ekolog.
ZOBACZ: W niewielkim Lesie Sołtysowickim tętni życie. Ludzie chcą wstrzymać budowę drogi
Jest jeszcze jeden istotny walor. Jak podaje ekolog, różnica temperatur mierzona między Polami Osobowickimi a centrum Wrocławia w maju 2019 r. podczas upałów wynosiła 8 st. C. Zabetonowany Wrocław i każde inne takie miasto jest wyspą ciepła.
- Jeśli więc utrzymamy zalewanie tego terenu, podczas upałów będzie to miało wpływ na korzystną temperaturę powietrza na tym terenie oraz w sąsiednich dzielnicach. Z północno-zachodniego kierunku jest sporo wiatrów. Tak duży i otwarty teren napowietrzając, stanowi klin. Może to mieć również dobry wpływ na redukowanie smogu w sezonie grzewczym - tłumaczy Gawlik.
Na pola irygacyjne można dotrzeć po Walach Odrzańskich od mostu na Osobowicach, czyli jadąc zielonym terenem od zachodniej strony pól pod mostem Milenijnym. Dalej pod AOW należy skręcić z wałów na ul. Żużlowców, która doprowadzi do Rędzina. Potem starą poniemiecką kostką rowerem można jechać poboczem - przez ul. Wędkarzy i w prawo na ul. Koszykarzy. Wówczas znajdziemy się w centrum pól. Jadąc dalej, dotrzemy do Trzciany i Mokrzycy.
Do 29 maja zachęcamy czytelników do głosowania w plebiscycie Supermiasta i Superregiony - Zielone Miejsca. Wybieramy najpiękniejsze, najciekawsze i najbardziej godne ochrony tereny przyrodnicze Dolnego Śląska.
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Pomysł jest ... mądry ale raczej nie do końca. Ja doskonale pamiętam jak w latach 80-tych teren był zamknięty na głucho a wszędzie wisiały tablice zakaz wejścia. Za wycieczkę można było sowity mandacik dostać. Sam tam kiedyś uciekałem przed smutnym panem "po cywilnemu". No cóż młodość. Udało mi się.
Pan mówi o udostępnieniu terenu pod rekreację. Wie Pan chyba co to oznacza. Grill na grillu, puszka na puszce, a butelka na butelce.
Do tego nomen omen ... brudy, góra śmieci i nowe gniazdo szczurów.
Czy naprawdę wierzy Pan w zmianę mentalności Januszów i Grażyn?
Ja niestety nie.
Patrząc na Odrę wzdłuż lasu Osobowickiego, to przyznaję rację :~(