Czytaj także: Śledztwo "Wyborczej": działka Morawieckich i grupa trzymająca kamienice BZ WBK
Dokładnie 15 lutego Centrum Informacyjne Rządu dostało od nas listę 14 pytań do tekstu o grupie trzymającej kamienice BZ WBZK. Oto odpowiedź prawie w całości (pomijamy tylko jedno zdanie, będące odpowiedzią na jedno z 14 pytań, dotyczące wątku, który nie został opublikowany w tekście).
"Szanowny Panie Redaktorze,
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów zajmuje się obsługą Prezesa Rady Ministrów i członków Rady Ministrów. Nie posiadamy informacji o które Pan prosi, ponieważ dotyczą one okresu sprzed objęcia przez Mateusza Morawieckiego funkcji Prezesa Rady Ministrów.
Zgodnie z art. 4 ust. 3 ustawy o dostępie do informacji publicznej, do udostępniania informacji publicznej zobowiązane są podmioty będące w posiadaniu wnioskowanych informacji. Tym samym, organ nie dysponując daną informacją publiczną nie może jej udostępnić. Powyższe stanowisko potwierdza ugruntowane w tej kwestii orzecznictwo sądów administracyjnych (m.in. wyrok NSA w Warszawie z dnia 12 marca 2014 r. I OSK 444/14, WSA w Warszawie z dnia 22 marca 2012 r. II SAB/Wa 32/12 i wyrok WSA w Krakowie z dnia 21 czerwca 2013 r., II SAB/Kr 57/13).
(…)"
Od autorów: Wielce Szanowni Państwo Urzędnicy z CIR. Co się zmieniło od daty przysłania nam Waszej odpowiedzi? Czyli od 18 lutego? Czegoś się jednak dowiedzieliście?
Czyżby gruntownie zmieniło się orzecznictwo sądów administracyjnych w kwestii przepisów o dostępie do informacji publicznej?
Mateusz Morawiecki jako prezes banku BZ WBK nie zajmował się procesem sprzedaży nieruchomości należących do banku. Sprzedaż odbywała się według określonych procedur i po uzyskaniu wycen rynkowych.
Od autorów: Sprzedaż odbywała się tak, jak trzeba, a kupowali – przynajmniej w kilkunastu przypadkach – zawsze ci sami. O tym jest ta historia.
Od czasu, kiedy Mateusz Morawiecki przestał być prezesem BZ WBK (obecnie Santander) i sprawuje funkcje państwowe, nie posiada wiedzy o sprzedawanych przez bank nieruchomościach ani o ofertach kierowanych do kogokolwiek.
Od autorów: Przyjmujemy to do wiadomości.
Żona Mateusza Morawieckiego sprzedała należącą do niej nieruchomość po cenie rynkowej. Jej wartość oszacowało dwóch biegłych rzeczoznawców - jeden na 14.349 tys zł. (ok. 95 zł za m.kw) - wycena dokonana blisko 3 lata temu, a drugi na 17.162 tys zł. (ok. 114 zł za m.kw) - wycena dokonana w lutym br. Gazeta wyborcza już w lipcu 2019 r. musiała sprostować nieprawdziwe dane przedstawiane w tej sprawie.
Od autorów: Być może pani Morawiecka sprzedała swój grunt po cenie rynkowej. Ale wszystkie okoliczne grunty, których ceny transakcyjne znamy, rynek wycenił co najmniej 5 razy drożej.
Ani premier Mateusz Morawiecki, ani jego żona nie mają żadnych relacji z nabywcami tej nieruchomości.
Od autorów: Zwracamy uwagę, że CIR nie zaprzecza, że pani Morawiecka studiowała z jedną z bohaterek tej historii.
Materiał przedstawiony przez "Gazetę Wyborczą" tworzy nieistniejącą i alternatywną rzeczywistość, dowolnie i bez oparcia w faktach łącząc jedne informacje z innymi, często mimo zaprzeczeń osób ujętych w treści tekstu. Niestety prawda nie jest dla nich w tym przypadku ważna.
Od autorów: Polemika z tą mową-trawą, nieposiadającą ani grama konkretu nie ma sensu. Oczekiwalibyśmy od speców rządowego PR-u odniesienia się do konkretnych pytań podstawionych po naszym tekście przez wicenaczelnego "Wyborczej" Romana Imielskiego - TU MOŻNA JE PRZECZYTAĆ RAZ JESZCZE
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Dla nas miska ryżu, dla złodziei hektary i kamienice!
A to złodziej, cyniczny oszust, przestępca skarbowy i brudna pała.
Czyli tak jak wszyscy członkowie tej kryptopartii a naprawdę ZGP.
A co rada nadzorcza robiła?
Jeśli już to - Centrum Dezinformacyjne Totalnego Nierządu.
Nazywajmy rzeczy po imieniu, daleko nie zajdziemy zakłamując rzeczywistość.
I niestety to jest prawda.
Te informacje po tych nieszczęsnych 35 procenta polskojęzycznego towarzystwa spłynie jak po kaczce woda.
myślę, że ta grupa nie taka gupia. Oni zrobiliby dokładnie to samo dysponując uwarunkowaniami takimi jak ten koleżka. Stąd bezgraniczne poparcie. Stąd też niezliczone fokusy wśród suwerena, które pisiory zlecają systematycznie. Za naszą kasę skądinąd.
Żeby tylko premiera...