Przed szóstą kolejką spotkań tylko Śląsk oraz Lech Poznań w tym sezonie w lidze jeszcze nie przegrały meczu. Problem w tym, że Lech jest liderem, a wrocławianie zajmowali dopiero ósme miejsce w tabeli. Wszystko przez to, że piłkarze Śląska aż cztery z pięciu spotkań zremisowali. W efekcie we Wrocławiu odczuwało się spory niedosyt.
Nie ukrywał tego sam trener wrocławian Jacek Magiera, który przed wyjazdem do Lubina personalnie odniósł się do gry niektórych zawodników.
- Oczekuję od takich zawodników jak Praszelik, Pich czy inni ofensywni piłkarze większej odpowiedzialności za strzelanie goli. Mamy Exposito, który gra w podstawowym składzie i miał bardzo dobry początek sezonu. Liczymy na to, że wróci do tej skuteczności. Inni zawodnicy, chociażby wspomniany Praszelik, ma ogromne możliwości, ale jego dorobek asyst i bramek jest na bardzo niskim poziomie. Nie wywierając na nim żadnej presji, trzeba jednak powiedzieć, że chcąc zaistnieć, potrzebuje liczb. Wtedy można o nim mówić jako piłkarz przez duże P, a nie tylko fajny chłopak, który ma duże możliwości - analizował Magiera i odważnie zapowiedział: - Jedziemy tam po to, by wygrać!
I Śląsk zaczął derbowy pojedynek w Lubinie z Zagłębiem tak, jak chciał szkoleniowiec, a pierwszoplanowe role odgrywali zawodnicy wymienieni podczas konferencji prasowej - Praszelik oraz Exposito. Przez pierwsze pół godziny przyjezdni zdecydowanie dominowali na boisku. Gracze Śląska narzucili swój sposób gry - agresywnie atakowali rywali już pod ich polem karnym, a po odzyskaniu piłki panowali w ataku pozycyjnym i stwarzali sobie okazje strzeleckie. Poza tym potrafili wykorzystać błędy rywali.
Najpierw stoper Zagłębia Soler źle zagrał piłkę z własnego pola karnego, ta po zagraniu Makowskiego trafił do Praszelik, który technicznym uderzeniem wyprowadził Śląsk na prowadzenie. Po zdobyciu bramki na 1:0 goście wcale nie zamierzali bronić wyniku i nie cofnęli się do obrony. Wkrótce później było już 2:0 dla wrocławian.
Po uderzeniu Exposita z rzutu wolnego piłka trafiła w poprzeczkę, ale wróciła pod nogi Hiszpana. Ten ośmieszył trzech rywali i efektownym strzałem tuż przy słupku posłał piłkę obok bezradnie interweniującego Hładuna.
Z upływem czasu Zagłębie otrząsnęło się z dominacji rywali. Groźnie atakowało przede wszystkim skrzydłami - najlepsze okazje strzeleckie miał Daniel, jednak raz świetnie obronił Szromnik, a w kolejnej sytuacji piłka poszybowała tuż obok "okienka" bramki. Ale w 35. min Zagłębiu sprzyjało szczęście - po akcji skrzydłem Bartolewski dośrodkował w pole karne, a stoper Śląska Golla, chcąc wybić piłkę, skierował ja do własnej bramki. Było już tylko 2:1 dla wrocławian.
Po przerwie Zagłębie chciało odrobić straty i atakowało. W ofensywie cały czas najgroźniejszy był skrzydłowy Daniel, z którym obrońcy Śląska mieli ogromne problemy. Zagłębie przeważało, ale to Śląsk to był skuteczny i konkretny. Na boisku pojawił się Pich i przy pierwszym kontakcie z piłką dośrodkował w pole karne - jeden z lubińskich obrońców fatalnie zagrał i wyłożył piłkę Expositowi, a Hiszpan pewnym strzałem z pola karnego podwyższył na 3:1. Ten gol wyraźnie wybił z uderzenia lubinian, którzy atakowali, ale Śląsk spokojnie się bronił i kontrolował przebieg wydarzeń.
Po tym meczu Śląsk awansował na trzecie miejsce w tabeli, a Zagłębie spadło na 16. pozycję. Po przerwie na mecze reprezentacji Polski, 11 września w kolejnym meczu ligowym wrocławianie zagrają na własnym stadionie z mistrzem Polski Legią Warszawa.
Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław 1:3 (1:2)
Bramki: 0:1 - Praszelik (13), 0:2 - Exposito (26), 1:2 - Golla (35, samobójcza), 1:3 - Exposito (62)
Zagłębie: Hładun - Chodyna (72. Wójcicki), Soler, Kruk, Bartolewski (86. Balić) - Poręba, Żygulow (46. Pakulski), Starzyński, Daniel, Ratajczyk (72. Podliński) - Szysz.
Śląsk: Szromnik - Lewkot, Golla, Bejger - Pawłowski, Mączyński, Schwarz, Makowski (61. Pich), Praszelik (78. Sobota), Garcia - Exposito.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze