Przylądek Nadziei we Wrocławiu rocznie przyjmuje ok. 7 tys. małych pacjentów. Leczenie trwa minimum kilka miesięcy.
Jak to się stało, że w trakcie leczenia tak ciężkich chorób dotykających dzieci znalazła się przestrzeń na muzyczny projekt?
12-letni Oliwier przed wyjściem ze szpitala napisał wiersz z podziękowaniem dla personelu medycznego. Do pedagog – pani Danieli - zwrócił się z prośbą o radę, jak go przekazać lekarzom i pielęgniarkom.
Najprościej było wydrukować i powiesić w gablocie. Wiersz był bardzo długi, więc obawy o to, czy wszyscy zapoznaliby się z utworem, były niemałe. Może lepiej go zaśpiewać? Oliwier od śpiewania wolał jednak piłkę nożną.
Zapytany o zdanie profesjonalista z branży muzycznej - Mateusz Łebek - stwierdził, że to nie problem i zaproponował rapowe nagranie: - To najprostsza forma, każdy umie deklamować. Nauka powiedzenia czegoś w rytmie jest najłatwiejszą drogą do nagrania piosenki.
Do tej pory dzieci leczone w Przylądku Nadziei nagrały pięć klipów. Każdy po około półtorej minuty. Jak długo zajęło ich przygotowanie?
Każde dziecko najpierw wraz z mamą przygotowało tekst. Później słowa trzeba było dostosować do muzyki. Napisany tekst musi rozkładać się sylabicznie, rytmicznie itd.
W ani jednym z nich nie usłyszymy niczego błahego, nieistotnego. Każdy utwór to kolejna dramatyczna i trudna historia choroby w pigułce.
- Rymy i długość zdań decydują o ewentualnych zmianach. Można zmienić słowo, skrócić, ale sama zawartość, historia jest cały czas dokładnie jak w oryginale. Tu przedłużone, tu skrócone, tam docięte... Nagle wszystko nabiera kształtu - opowiada Mateusz Łebek.
Nagranie jednego klipu trwa cały dzień – zajmuje od 8 do 12 godzin. Ekipa realizatorska musi mieć negatywny wynik testu na obecność koronawirusa.
- W trakcie nagrania robimy przerwy na regenerację. Wtedy wspólnie się bawimy i wygłupiamy, a to rodzi zaufanie i poczucie, że wszyscy jesteśmy częścią czegoś naprawdę dużego – mówi koordynatorka projektu, Anna Szymańska z Kliniki Mentalnej w Przylądku Nadziei.
Pierwszy i drugi teledysk powstał w Przylądku, kolejne: w Kudowie-Zdroju, w Zamku Topacz, a ostatni nakręcono w Hydropolis i Dolnośląskim Centrum Onkologii.
Ani Broviac, ani blizny na całym ciele żadnemu dziecku nie przeszkadzają w rapowaniu. - Dla mnie to ciekawa i pełna pokory lekcja, ale też duży eksperyment. W czasie kręcenia klipu to takie same dzieci jak wszystkie inne. Często zapominam, że są chore – podkreśla Mateusz Łebek.
Po premierze każdego kolejnego klipu utwór jest odtwarzany zarówno na serwisie YouTube, jak i przez Przylądkowy radiowęzeł. Lekarze i pielęgniarki proszą o autograf, pytają o to, jak się śpiewało, a nie tylko rozmawiają o chorobie.
- Przemiana z nieśmiałego dziecka w przylądkową gwiazdę dodaje dużo odwagi i buduje emocjonalne zasoby. Mamy są wzruszone, a dzieciom takie osiągnięcie daje radość i poczucie autonomii – mówi Anna Szymańska.
Projekt zyskał bardzo duży rozgłos także w skali ogólnopolskiej – był jednym z tematów m.in. w programach „Pytanie na Śniadanie” i „Dzień Dobry TVN”, pojawił się w TVN24 i Radiu Eska. Klipy mają już po 8 mln odsłon, a statystyki cały czas idą w górę.
Choć nic nie wiadomo o płycie, o którą wszyscy ciągle pytają, pięć utworów to z pewnością nie koniec. Już wiadomo, że najbliższa realizacja będzie nieco inna. Prof. Bernarda Kazanowska chce wziąć w niej udział – pojawi się w kolejnym klipie ze swoim zespołem i oczywiście z leczonym w Przylądku dzieckiem.
Z okazji wyjścia z kliniki napisał wiersz, który zapoczątkował cały muzyczny projekt. Chciał w ten sposób podziękować pracownikom szpitala za pomoc i wsparcie w walce z białaczką.
Oliwier jest już w domu, powoli wraca do sportu. Jest wielkim fanem piłki nożnej, grał na pozycji napastnika w Szkole Piłki Nożnej UKS „Dziewiątka” w Wałbrzychu i marzył o karierze sportowca. Jego ulubiona drużyna to Liverpool FC - bez problemu wymienia wszystkich graczy i ich pozycje.
Największą pasją Jasia jest projektowanie i konstruowanie nowych budowli. Kocha klocki Lego. Najbardziej lubi te zestawy, w których bohaterowie walczą ze złem. Jaś chętnie buduje nie tylko „w realu”, ale także w świecie wirtualnym. Jedną z jego ulubionych rozrywek jest granie w Minecrafta. Ma też własny kanał na YouTubie „Jasiek WszystkoDaSie”.
Od lat zmaga się ze złośliwym i groźnym nowotworem: neuroblastomą IV stopnia.
Jak na nastolatkę przystało, uwielbia oglądać seriale i interesuje się makijażem.
Choruje na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Przeszła chemioterapię, miała podane dwa niezwykle kosztowne leki i przeszczep szpiku. Niestety, rak nie dawał za wygraną i nie reagował na żadną metodę leczenia. Ostatnią szansą na pokonanie choroby była nowoczesna terapia CAR-T. Marcie niedawno ją podano – teraz nastolatka dochodzi do siebie.
Szymon to urodzony optymista i sportowiec. Lubi grać w gry wideo. Choruje na mięsaka tkanek miękkich, przez którego ma złamany kręgosłup w czterech miejscach.
Bartek także lubi gry. Choruje na tą samą chorobę, na którą zapadł jego starszy przyjaciel.
Lubi jeździć na rowerze, bawić się na placu zabaw i spędzać czas z kuzynami. Choruje na neuroblastomę.
Oliwier, Jasiek, Marta, Szymon, Bartek i Michał to kilkoro z wielu dzieci leczonych we wrocławskiej Klinice Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej „Przylądek Nadziei”. Klinikę i leczenie onkologiczne dzieci wspiera Fundacja „Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową”, która jest partnerem naszego cyklu redakcyjnego.
Każdego roku fundacja pomaga 2 tys. dzieci z całej Polski. Ty też możesz pomóc jej podopiecznym w walce o życie, wpłacając 1 proc. podatku: KRS 0000086210.
Więcej informacji o działalności Fundacji „Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową” znajdziesz na jej stronie internetowej: naratunek.org.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze