Spośród 12 propozycji na wyzwania do 2040 r. wybieramy po siedem w czterech kategoriach: dla Dolnego Śląska, Wrocławia, Wałbrzycha i Świdnicy. Głosowanie trwa do 3 maja, a wyniki poznamy 7 maja.
Wyzwania komunikacyjne są ze sobą mocno powiązane. Z jednej strony centrum bez aut, a z drugiej strony kolej aglomeracyjna, rozwój sieci tramwajowej i sieci tras rowerowych w całym mieście.
Wobec wyzwań kryzysu klimatycznego istotne są według mnie zielone arterie. Nie chodzi tylko o to, żeby posadzić parę ozdobnych drzewek czy palm, ale o stworzenie tkanki przyrodniczej.
To, że jest to możliwe, pokazuje projekt dla ul. Żeromskiego na Ołbinie, gdzie przewidziano drzewa w środku ulicy. Całe osiedla, zwłaszcza w śródmieściu, gdzie zieleni jest za mało, powinny zamienić się w miejsca zielone.
Zwłaszcza w obliczu czekającego nas kryzysu klimatycznego powinniśmy traktować drzewa jako infrastrukturę, a nie element ozdobny. Na całym świecie liczy się korzyści, jakie przynoszą: czy to przez ochronę przed suszą, temperaturą, czy wiatrem.
Zielona infrastruktura powinna być powiązana z błękitną, czyli wodą: z rzekami, z miejscami retencji, a także z trasami rowerowymi i pieszymi. Bez zieleni za kilkanaście lat w mieście będzie po prostu za gorąco podczas przemieszczania się.
Przede wszystkim trzeba chronić drzewa już istniejące, stare, wiekowe, dające cień. Nowe drzewko zastąpi te stare dopiero po wielu latach. Paradoksem jest, że przy wielu inwestycjach proekologicznych, jak np. remont linii kolejowej, wycinane są drzewa.
Na liście brakuje ważnego wyzwania, którym jest głęboka termomodernizacja kamienic, połączona z podłączeniem odnawialnych źródeł energii, np. paneli fotowoltaicznych. Samo podłączenie do innych źródeł ciepła niż piece węglowe to za mało, gdyż budynki nadal będą zużywać zbyt dużo ciepła i energii.
Wyzwaniem na 20 lat nie jest zaś pozbycie się plastiku w miejskich instytucjach. To należy zrobić szybciej zarządzeniem prezydenta, jak w Wałbrzychu.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Miejsca parkingowe z pewnością potrzebne są, jednak skutkiem wieloletniego braku działań na rzecz środowiska / zieleni itd. ze strony miasta, nie wykształcono prawidłowej hierarchii wartości. Ponadto, edukacja szkolna nie wykształciła (i w dalszym ciągu nie kształci) intuicyjnej, naturalnej potrzeby otaczania się zielenią.
Owszem, w ostatnich 2-3 latach na polu "zazieleniania" miasta dzieję się więcej. Ale to wciąż mało, sporo działań jest prowizorycznych.
Głosujcie Państwo "na drzewa" i chrońcie istniejący drzewostan i tereny zieleni za wszelką cenę.
Pozdrowienia z Karłowic
Wrocławianin w trzecim pokoleniu
Bardzo wielu mieszkańców (jak nie większość) Żeromskiego / Daszyńskiego sądzi, że donice (zwane też parkletami) to świetne rozwiązanie, bo wprowadza zieleń w pustą, martwą przestrzeń ulicy, daje możliwość odpoczynku podczas zakupów, porozmawiania na spokojnie z sąsiadami (donice mają wydzielone miejsca do siedzenia) itd. Parklety powstały m.in. NA WNIOSEK mieszkańców, którzy chcieli by powstała infrastruktura, która jednocześnie uspokaja ruch na ulicy i wprowadza w nią zieleń.
Psioczenie na parklety odbywa się głównie w przestrzeni mediów sprzyjających PIS (jakie to dziwne). Rzeczywiście grono tych ludzi jest wielce aktywne, co może sprawiać wrażenie, że niezadowolenie jest częstsze. A tak nie jest.
Pozdrowienia z Krzyków, Wrocławianka od urodzenia.
Widziałaś jak te donice wyglądają?
Co prrzejadę to obraz nędzy i rozpaczy. Owszem mieszkańcy tam przebywają - sądząc po liczbie puszek i butelek.
Było referendum wśród mieszkańców?