W idealnym Wrocławiu korków być nie powinno. Z tym pewnie zgodzą się wszyscy, niezależnie od tego, jakimi środkami transportu poruszają się po mieście. A to znaczy, że samochodów po prostu musi w nim jeździć mniej.
– Transport zbiorowy powinien mieć w takim idealnym mieście około 60-procentowy udział, 20 proc. samochody, a 20 proc. podróży powinno przypadać na rowery, skutery czy hulajnogi – mówi prof. Agnieszka Tubis z Politechniki Wrocławskiej. - Do 2030 roku jest to jednak nieosiągalne. Zmiany, które to umożliwią, trzeba wprowadzać stopniowo.
Jednym z ważniejszych działań wskazanych w Planie Zrównoważonej Mobilności Miejskiej dla Wrocławia do 2024 roku jest ograniczanie ruchu samochodów w centrum.
– Zrównoważona mobilność oznacza funkcjonowanie systemu transportu w harmonii z otoczeniem. To jednocześnie wskazanie mieszkańcom alternatywy między różnymi środkami transportu. Kształtowanie zrównoważonej mobilności wymaga przede wszystkim priorytetu dla rozwoju transportu niesamochodowego – mówi Monika Kozłowska-Święconek, dyrektor Biura Zrównoważonej Mobilności UM Wrocławia.
Miasto jest na etapie zlecania dokumentu roboczo nazywanego Master planem dla Centrum. Odpowie on na pytania m.in., jak poprawiać funkcjonowanie ruchu pieszego, rowerowego i transportu zbiorowego w sercu Wrocławia oraz gdzie mogą powstać nowe strefy piesze i woonerfy (ulice z priorytetem dla pieszych, na których ruch samochodowy jest powolny). Będzie też zawierał analizę zasadności i warunków oraz zasady ograniczające wjazdu samochodów.
– Zadbanie o potrzeby pieszych, rowerzystów i komunikacji zbiorowej jest najważniejsze w centrum i śródmieściu, gdzie mamy najwięcej niechronionych użytkowników ruchu i jednocześnie najmniejszą przestrzeń do dyspozycji – wyjaśnia Tomasz Stefanicki, zastępca dyrektora Biura Zrównoważonej Mobilności. - Dlatego tu najtrudniej jest osiągnąć kompromis. Przy takich ograniczeniach w ostateczności trzeba wskazać, kto jest najważniejszy. W centrum są to z pewnością pieszy i rowerzysta.
Podkreśla, że samochód powinien być ostatnim wyborem, gdy chcemy dotrzeć do ścisłego centrum. Jednak zrównoważona mobilność wcale nie wyklucza inwestycji drogowych.
Tomasz Stefanicki: – Ważne jest też to, że w różnych rejonach miasta stosujemy inne, adekwatne do potrzeb podejście. Na osiedlach oddalonych od centrum, czy w sąsiedztwie AOW tworzymy inwestycje, które uwzględniają potrzeby wszystkich w pełnym zakresie.
Przykładem jest al. Stabłowicka czy ul. Kosmonautów: - Powstaną tam jezdnie dla aut, ale i drogi dla rowerów, pieszych oraz zieleń. Tu program przestrzeni ulicy może być pełny.
Czy miasto rozważa utworzenie w centrum strefy czystego transportu?
– Obecnie nie możemy mówić o planach w tym zakresie, w szczególności przy braku wiedzy, jakie będą szczegółowe rozstrzygnięcia na poziomie ustawy. Przy obecnej (niewielkiej) popularności pojazdów elektrycznych takie rozwiązanie w perspektywie najbliższych lat wydaje się bardzo mało prawdopodobne – przewiduje Monika Kozłowska-Święconek.
Jeśli w przyszłości taka strefa powstanie, to ograniczenia będą wprowadzane stopniowo – zaczynając od pojazdów najbardziej zanieczyszczających powietrze.
Kierowcy aut elektrycznych mają już jednak pewne udogodnienia. Mogą poruszać się legalnie po buspasach, tam gdzie jest to możliwe, oraz nie płacą za parkowanie w miejskich strefach płatnego parkowania.
Kilkadziesiąt lat temu zainwestowano ogromne środki, żeby przez środek Starego Miasta poprowadzić trasę przelotową.
– Trasa W-Z, razem z tunelami na placu Dominikańskim i węzłem na placu Społecznym jest reliktem podejścia do planowania miasta z lat 70. – mówi Monika Kozłowska-Święconek. - Efektem tych działań były niedokończone i nieefektywne rozwiązania oparte na kulcie przemieszczania się samochodem. A także ciężka infrastruktura, która tak silnie zdeterminowała otoczenie, że żeby ją przekształcić, potrzeba wiele determinacji, wizji i pieniędzy.
– Jeśli chcemy uwolnić centrum od korków, to kluczowe jest ograniczenie przejazdu tranzytowego przez Stare Miasto, czyli zmiana rangi Trasy W-Z lub jej całkowite przecięcie – mówi dr Piotr Szymański z Politechniki Wrocławskiej.
Miasto krok po kroku podejmuje działania w tym kierunku: ul. Kazimierza Wielkiego zwężono na długich odcinkach z trzech pasów do dwóch, zlikwidowano jedną estakadę na pl. Społecznym i lewoskręt w ul. Krupniczą.
Szymański: – Jednak z perspektywy celu, jaki chcemy osiągnąć, to za mało. Zamiast serii zmian rozciągniętych na 20 lat, realizowanych zwykle przy okazji remontów, lepsze byłoby rozwiązanie systemowe. Ograniczanie dopływu aut do Trasy W-Z to jeden z elementów zmiany. W urzędzie miejskim poważnie rozważany był np. pomysł, by całkowicie zamknąć ul. Krupniczą dla ruchu samochodowego, ale z niego zrezygnowano.
W planach jest gruntowna przebudowa pl. Społecznego i stworzenie tam przestrzeni miejskiej zamiast węzła drogowego. Wyburzenie jednej z estakad to krok w tym kierunku. Co ważne, Trasa W-Z nie zostanie zastąpiona przez inną drogę.
– Nie możemy tu zakładać przekierowania ruchu tranzytowego na jakąś inną ulicę. Chodzi raczej o to, żeby Trasa W-Z, tunele i plac Społeczny nie były potrzebne. Jeśli z sukcesem oddamy do użytku kolejne trasy tramwajowe, postawimy na pieszych i rowery w centrum oraz wygodne przesiadki, to przyjdzie taki moment, że tej całej ciężkiej infrastruktury drogowej nie będziemy potrzebować, a w miejscu np. pasa ruchu na Trasie W-Z posadzimy aleję drzew – zapowiada dyrektor Biura Zrównoważonej Mobilności UM Wrocławia.
Przed pandemią do Wrocławia codziennie wjeżdżało 250 tys. samochodów, a do tego dodajmy wrocławian regularnie korzystających z aut. Co zrobić, by zachęcić mieszkańców całej aglomeracji, by po mieście poruszali się innymi środkami transportu niż samochodem?
Prof. Tubis jako kwestię priorytetową wskazuje usprawnienie transportu zbiorowego, w tym zwiększanie częstotliwości kursowania pojazdów, lepsze węzły przesiadkowe, synchronizację różnych środków transportu itd.: – Chodzi o to, żeby czas podróży od drzwi do drzwi transportem zbiorowym był porównywalny do podróży samochodem. Wtedy czynnik ekonomiczny zdecyduje, że ludzie będą wybierać tramwaj, autobus czy kolej.
Rolę sprawnego transportu publicznego podkreśla też dr Szymański, ale dodaje, że sama zachęta w tej postaci nie wystarczy: – Istnieje jeszcze efekt utopionych kosztów. Często trzymamy się już podjętych decyzji, nawet jeśli nie są optymalne, bo już ponieśliśmy ich początkowy koszt: jeśli ktoś kupił samochód, korzysta z niego na co dzień i utrzymuje, to nie jest mu łatwo zrezygnować z auta, nawet jeśli jest alternatywa. Dopiero bodziec zmieniający koszta powoduje ponowną ewaluację. Zmiana zachowań mobilnościowych to pewien proces.
Przekonuje, że na ruch w mieście i przyzwyczajenia mieszkańców warto spojrzeć z szerszej perspektywy: – Miasta planuje się dziś tak, by kluczowe aktywności i usługi były dostępne w zasięgu 15 minut pieszo. Jeśli większość naszych potrzeb da się załatwić lokalnie, a komunikacja zbiorowa skutecznie dowozi nas do pracy, to rola samochodu w naszym życiu staje się zupełnie inna. Staje się zbędnym kosztem jako nieużywany na co dzień obiekt, który zajmuje tylko przestrzeń w granicach miasta. Co nie znaczy, że nie można go zostawić na opłaconym parkingu poza miastem i korzystać z niego w celach innych niż podróże po mieście.
Duże zmiany przyniosłoby systemowe uporządkowanie parkowania w mieście.
– Powinniśmy doprowadzić do sytuacji, w której niemożliwe jest korzystanie z auta w codziennych podróżach między domem a miejscem pracy bez dysponowania przeznaczonym dla tego auta miejscem parkingowym. Publiczna przestrzeń parkingowa nie może pełnić funkcji stałego bezpłatnego parkingu dla osób przyjezdnych – podkreśla dr Szymański.
Problem nadmiaru samochodów w miastach, nie tylko we Wrocławiu, być może rozwiąże zmiana pokoleniowa.
– Wiele badań pokazuje, że o ile jeszcze w pokoleniu Y posiadanie auta było symbolem statusu społecznego, to w pokoleniu Z już tak nie jest. Dzisiejsi 20-latkowie patrzą na pojazd bardzo funkcjonalnie i często wolą wypożyczyć samochód, kiedy go potrzebują, niż kupować – mówi prof. Agnieszka Tubis.
Dlatego, jej zdaniem, będą rozwijać się systemy sharingowe: - Mam nadzieję, że w oparciu o pojazdy zeroemisyjne. Widać, że potrzeba elastycznych rozwiązań jest coraz większa. Np. we Wrocławiu można już wynająć miejsce w taksówce.
Zauważa, że bardzo ważna jest też edukacja wśród młodych ludzi: – Powinni postrzegać transport zbiorowy jako codzienny, a nie okazjonalny środek transportu. Dlatego cieszę się, że dzieci i młodzież mogą dziś podróżować komunikacją miejską we Wrocławiu za darmo. To krok w dobrym kierunku.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Czekamy na to z niecierpliwością:))
Niech Pan Szymański powie jeszcze, któredy ten ruch z WZ puścić:))
Niebywałe, jak Gazeta może publikować takie brednie???
No przecież w artykule wytłumaczone jest, ze alternatywy ma nie być, bo ludzie mają się przesiąść na transport zbiorowy
kto tych ludzi zmusi?
Niech centrum zdycha
tramsport zbiorowy we Wrocławiu nie istnieje. Nie ma na co sie przesiadać. Pan Szymański może sobie produkować rozmaite rozkoszne teksty, niczego to nie zmieni. Miasto nie ma planów sensownych, nie ma wizji, nie ma pieniędzy. No ale pisać można do woli:)
Zamykajcie WZ:) nawet od razu. Bedzie jazda:))))
Ja tylko zwróciłem uwagę, że odpowiedź na pytanie sie pojawiła w treści artykułu :) Swojej opinii nie wyraziłem i nie wyraże, bo nie mam zdania :)
juz zdechło
a tak przy okazji to można wsiadać do tramwaju z 3 metrową drabiną albo zagęszczarką wibracyjną?
A czy wszystkie osoby zabierające do pracy tylko torbę na laptopa muszą zajmować miejsce przed maską auta ekipy budowlanej?
Jak ktoś potrzebuje przewieźć zagęszczarkę wibracyjną to może pojechać trochę dookoła, a nie koniecznie pchać się Krupniczą.
Z artykułu wynika , że nikt nie będzie jeździł KW samochodem czyli twój argument jest bez sensu.
Możesz sprecyzować co znaczy dla Ciebie "trochę dookoła". Weźmy przykład, że budowlaniec musi przejechać z Legnickiej na Traugutta.
Czemu budowlaniec?
Autem 15 min. tzw "KZ" 30 min. z czego 12 to stanie na przystanku.
Z artykułu nie wynika, że nikt nie będzie jeździł, tylko że będzie nią jeździć samochodami tyle osób by przepustowość KW dało się zmniejszyć do normalnej miejskiej alei, a osiągnąć to można m.in. uniemożliwiając autom wjazd od Krupniczej. To znaczy, że jak ktoś będzie chciał tam wjechać autem, to będzie musiał czasem nadłożyć drogi, bo najkrótsza droga przez Krupniczą nie będzie dostępna - dla aut, choć dostępna dla KZ, rowerów i pieszych.
[...] nadłożyć drogi? daj trasę
Zadałem proste pytanie a ty jak zwykle manipulujesz. Tak samo jak nie potrafisz podać trasy to pewnie tak samo nie wiesz, że ulice nie są z gumy.
Tak to jest jak do głosu dopuścić amatorów teoretyków bez praktycznego pojęcia.
Jaka jest definicja "normalnej miejskiej alei" Czy ul. Curie Skłodowskiej, Ślężna, Powstańców Śl. są takimi alejami ? może tam też pozwężać i niech wszyscy jadą dookoła. Czyli którędy ?
Wskaż to nadłożenie drogi.
Z dnia na dzień poziom absurdu rośnie. Może jakiś konkurs w redakcji mają.
Miesięczny bilet na dwie linie kosztuje 60 zł. Samochód jest tańszy w utrzymaniu? Chyba tekturowy i gdy się nie opłaca ubezpieczenia.
12 km po Wro autem 30 min "stania" w korkach, tzw "KZ" 70 min. Dziękuję postoję w korkach.
Żeby pojechać miejskim autobusem, nie trzeba go wcześniej kupować. Komunikacja miejska jest wielokrotnie tańsza.
Moja podróż do i z pracy przy pomocy "KZ" to godzina dłużej dziennie. To jest ok 250 h rocznie. 3 lata ( bo zmiana auta) to 750h. Pomnóż to przez stawkę godzinową - i styka na małego elektryka. Pomijam punktualność i niezawodność.
Oby nie.
Niby sie zgadzam ale ja akurat mam gdzies parkowanie w centrum. Ja chce normalnie dostać się z zachodu na wschod. I nie obwodnica nie jest ani szybciej ani taniej. Zbiorokomem przynajmniej dwa razy dluzej albo niemozliwe ( nie będę jak debil siedzial godziny w nocy na przyjazd czegokolwiek).
A ani slychu o obwodnicy ani stworzeniu tras okalajacych centrum. Tylko kolejne przejscia, ograniczenia, hopkozy, zakazy i zamkniecia (juz na rynku skretu w lewo nie oddali... ale rowerek akurat moze jechać?)
Obwodnica śródmiejska - cud techniki! Od północy i od wschodu kończy się w polach - plus wieczne korki, bo przecina najważniejsze arterie miejskie. Proponuję, by najpierw dokończyć jej budowę ....
Obwodnica Leśnicy - kolejny cud, kończący się w polu! Że się buduje drogę od Stabłowic? A co z połączeniem ul. Granicznej z Bielanami?
I kiedy do ciężkiej cholery zakończona zostanie budowa drogi na Świniary? Przecież to jest jakieś kuriozum!
Obwodnica wschodnia - żeby nie dawać jej określeń, ale stan za kilka lat będzie taki, że od Długołęki do ronda przy Żernikach Wrocławskich da się dojechać, a co dalej? Buforowa?
Przykładów można mnożyć ogromną ilość - dlatego mam propozycję - skończcie najpierw to co zaplanowaliście, a potem zamykajcie sobie ulice. I tyle.
"Transport zbiorowy powinien mieć w takim idealnym mieście około 60-procentowy udział, 20 proc. samochody, a 20 proc. podróży powinno przypadać na rowery, skutery czy hulajnogi"
To jak wreszcie zapanuje komunizm. We Wrocławiu pół roku nie nadaje się na podróżowanie rowerem - no chyba, że ktoś jest na wierszówce lub pracuje na uczelni, czyli się nie spieszy do pracy.
"Podkreśla, że samochód powinien być ostatnim wyborem, gdy chcemy dotrzeć do ścisłego centrum. Jednak zrównoważona mobilność wcale nie wyklucza inwestycji drogowych."
I dlatego centrum zdycha - polecam skecz "Z tyłu sklepu" - "klient bogatszy podjechał maluchem". Kiedy wam zaświta historyczne myślenie, że zamiana Rynku i okolic na burdel z podłym wyszynkiem jest wynikiem tego że handel się wyprowadził?
"Na osiedlach oddalonych od centrum, czy w sąsiedztwie AOW tworzymy inwestycje, które uwzględniają potrzeby wszystkich w pełnym zakresie. "
Przecież na AOW nie ma jak wjechać??? Węzły na AOW to kuriozum na skalę światową - niech T. Stefanicki pokaże jakiekolwiek miasto na świecie z takimi g...nami!
"Kierowcy aut elektrycznych mają już jednak pewne udogodnienia. Mogą poruszać się legalnie po buspasach, tam gdzie jest to możliwe, oraz nie płacą za parkowanie w miejskich strefach płatnego parkowania."
I BARDZO DOBRZE!!!! Mnie stać na 3 auto. Ale jak za 3 ? 8? lat we Wro wygra coś PiS(do) podobnego to będzie "płacz i zgrzytanie zębów".
"W planach jest gruntowna przebudowa pl. Społecznego i stworzenie tam przestrzeni miejskiej zamiast węzła..."
Przez przestrzeń miejską rozumiemy sprzedaż gruntu przez miasto i budowa kolejnego mordoru biznesowo-"aparthotelowego"?
"Przed pandemią do Wrocławia codziennie wjeżdżało 250 tys. samochodów"
po raz kolejny pytam skąd ta liczba??? KŁAMIECIE!!!!
"Dzisiejsi 20-latkowie patrzą na pojazd bardzo funkcjonalnie i często wolą wypożyczyć samochód, kiedy go potrzebują, niż kupować ? mówi prof. Agnieszka Tubis."
Szanowna Pani Profesor/ko - to auta przed pandemią na kampusie PWR to tylko kadra? Nie róbmy sobie jaj!!! Przed każdym Uni we Wro nie można było znaleźć miejsca!!!!
I jeszcze jedno - We Wrocławiu nie ma komunikacji miejskiej - jest usługa socjalna dla emerytów, renicustów i dziatwy szkolnej.
Wrocławianin w trzecim pokoleniu
Dane na temat liczby aut pochodzą Kompleksowego Badania Ruchu we Wrocławiu i aglomeracji, które miasto ogłosiło na początku 2019 roku.
Akurat teraz na głównej stronie Gazety Wrocławskiej są ich wyniki - Tymi drogami do Wrocławia wjeżdża najwięcej aut. Polecam, ciekawy materiał.
Można na przykład fajnie skorelować liczbę 80 tysięcy aut wjeżdżających od strony Karkonoskiej i Kleciny z pojemnością oferowanych przez miasto parkingów P&R, które tym ludziom niby mają stwarzać alternatywę.
Nigdzie w raporcie nie pada taka liczba - tak się składa, że czytałem.
Nawet jak się zsumuje liczbę aut wjeżdżających do Wro, to nie można jej rozdzielać z liczbą aut wyjeżdżających w określonych godzinach. Nikt na świecie w tego typu raportach nie podaje liczby "aut wjeżdżających" - tylko cały ruch w danym węźle. W przypadku Wro cały ruch na wwzystkich mierzonych węzłach to ok 500 tys. Czy to dużo?W podobnych badaniach w Kolonii w 2015 tylko na jednym węźle-wlocie dp miasta A57( 2km od katedry) ruch był 350k!!! a podobnych wlotów autostradowych jest z 6!!!
Miasto żyje z ruchu - z Wrocławia do okolicznych gmin wyjeżdżają tysiące (dziesiątki może więcej) ludzi do pracy. Wystarczy zobaczyć jak wyglądają strefy industrialne w okolicznych gminach - cała kadra techniczna mieszka we Wro!!!
Acha, to też ciekawe. Niestety, rzetelnych i wyważonych informacji nie ma co tu oczekiwać.
Tu piszą i wypowiadają się ludzie, którzy walczą z "kultem posiadania samochodu". Wpierają "kult" ludziom starającym się normalnie żyć i zdążyć do pracy, a sami, łącznie z autorem, są zaślepionymi fanatykami groźnej i agresywnej religii.
Od dawna tutaj nikt nic rzetelnego nie napisał. Cały czas kłamią albo w najlepszym razie manipulują danymi. A jak im kłamstwa wyciągniesz to Ci skasują post.
popieram te uwagi, bardzo trafne, dorzucę jedynie w sprawie ruchu międzydzielnicowego: można zaakceptować wyłączenia niektórych ulic w centrum z ruchu ale dajmy chociaż minimalne możliwości przejazdu z dzielnicy do dzielnicy!
Rozumiem przez to dwa trakty północ - południe, jeden w zach. części i jeden we wschodniej szeroko rozumianego centrum, oraz dwa trakty wschód - zachód, jeden na północ od centrum i jeden na południe od niego. Rolę tę - w pewnym stopniu - miała pełnić obwodnica śródmiejska: Poznańska - Szpitalna - Zaporoska - Szczęśliwa - Dyrekcyjna - Pułaskiego. Ale to zarzucono. Po przedłużeniu Armii Krajowej na drugą stronę Odry na Biskupin i dalej - al. Paderewskiego do Kwidzyńskiej można by rozważyć "zdławienie" Pułaskiego. A teraz jest tak, że szybciej ze Ślężnej na pl. Grunwaldzki przejedzie się koło dworca niż ul. Pułaskiego. Czyli dokładnie odwrotnie niż polityka wycofywania ruchu na zewnątrz ścisłego centrum.