Sieć Fitness World, która swoje placówki miała m.in. we Wrocławiu, Jeleniej Górze, Wałbrzychu i Świdnicy, w ubiegłym tygodniu ogłosiła upadłość. Powód? Wykańczający branżę koronawirus i ponowna decyzja rządu o zamknięciu siłowni.
Spółka Fitness World stała się niewypłacalna. Nie ona jedyna.
Od początku pandemii z Wrocławia zniknęło już kilkanaście lokali gastronomicznych i podobny los czeka kolejne. Tak jak branża fit, przed klientami musiały zatrzasnąć drzwi. Z dnia na dzień, z zaskoczenia.
- Knajpki to często firmy rodzinne, biznesy studentów czy pasjonatów. Patrząc na działania rządu, obostrzenia można nazwać „wykluczeniem” tej branży z obrotu gospodarczego - oceniał sytuację Andrzej Dobek, prezes Stowarzyszenia Nasz Rynek. - Jeśli my padniemy, to za chwilę zwinie się turystyka i boję się myśleć, co będzie dalej.
Wrocławscy restauratorzy po tym drugim w tym roku lockdownie w ramach protestu postawili na rynku puste krzesła i obok nich zapalili znicze. Choć zdjęcia z tego wydarzenia obiegły media w całej Polsce, władza na ich argumenty pozostała głucha. Dlatego 76 tys. takich przedsiębiorców w kraju zastanawia się, czy przetrwa.
Przykładowa gastronomia i fitness to miejsca pracy i podatki zasilające gminne budżety. Od marca, czyli od początku pandemii, z kasy miejskiej Wrocławia ubyło 170 mln zł. Największe straty - 77 mln zł - odnotowano w podatku PIT, a ubytek dochodów z CIT oszacowano na ok. 10 mln zł. Mimo to władze Wrocławia nie zwijają inwestycji na 2021 r. i przeznaczą na nie rekordowo ponad miliard złotych.
Prezydent Jacek Sutryk uważa, że w ten sposób utrzyma miejsca pracy i łańcuchy dostaw, co w przyszłości przełoży się na wpływy do miejskiej kasy.
Podobnie patrzy na to prezydent Wałbrzycha, Roman Szełemej: - Nie zwalniamy tempa, jeśli chodzi o remonty kamienic, dróg i budowę mieszkań komunalnych. Dają one szansę rozwoju Wałbrzycha i zatrudnienie lokalnym firmom, hurtowniom, sklepom, osobom, które wynajmują robotnikom mieszkania.
W 2021 r. Wałbrzych na inwestycje przeznaczy niemal 300 mln zł.
Kiedy w kwietniu gospodarka stanęła, dr Tomasz Kopyściański z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu, specjalista od finansów publicznych, finansowania przedsiębiorstw oraz inwestycji, nie miał wątpliwości: - Żadne przedsiębiorstwo nie przejdzie przez ten kryzys gospodarczy suchą stopą. Straci praktycznie każda branża, bo zagrożenia mają wpływ na podstawę gospodarki, zakres świadczenia dóbr i usług oraz handel. Dojdzie do ograniczenia produkcji, zwolnień, spadku konsumpcji.
Branża centrów handlowych w Polsce od marca do maja odnotowała spadek obrotów netto o ponad 17,5 mld zł. Teraz m.in. Polska Rada Centrów Handlowych, Związek Pracodawców Polskich Obiektów Handlowych i Partnerów oraz Związek Polskich Pracodawców Handlu i Usług alarmują, że przedłużenie kolejnych restrykcji doprowadzi do bankructw wielu firm oraz likwidacji tysięcy miejsc pracy.
Ten proces już widać w statystykach. Z najnowszych danych Dolnośląskiego Wojewódzkiego Urzędu Pracy z końca września wynika, że w regionie jest 68,7 tys. zarejestrowanych bezrobotnych, w tym 53,2 proc. kobiet. Na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy w kraju bezrobocie wzrosło o ponad 20 proc., a na Dolnym Śląsku w porównaniu do roku ubiegłego - o 2 pkt procentowe.
Utrzymanie firm i zatrudnienia to największe wyzwania, jakie stoją teraz przed dolnośląską gospodarką, w której jeszcze chwilę temu zarejestrowanych było ponad 360 tys. podmiotów, a 96,5 proc. z nich jako mikrofirmy zatrudniające do dziewięciu pracowników. Dlatego władze województwa przygotowały Dolnośląski Pakiet Gospodarczy, czyli m.in. dopłaty do pensji, pożyczki, poręczenia, uproszczone spłaty już zaciągniętych zobowiązań oraz specjalistyczne doradztwo.
- Na wsparcie przeznaczymy miliard złotych - ogłosił marszałek Cezary Przybylski, wyjaśniając, że pieniądze na ten cel będą pochodzić m.in. z funduszy unijnych i środków będących w dyspozycji samorządu województwa.
Na przykład 338 mln zł na dopłaty do wynagrodzeń ma dysponować Dolnośląski Wojewódzki Urząd Pracy, a Dolnośląski Fundusz Rozwoju - 200 mln na pożyczki obrotowe, inwestycyjne i poręczenia.
Kiedy dwa lata temu sejmik dolnośląski przyjmował Strategię Województwa Dolnośląskiego do 2030 r., było jasne, jak gospodarczo i jednocześnie nierównomiernie rozwija się region: wysoki poziom notowany był we Wrocławiu i w powiecie wrocławskim (w gminach Czernica, Długołęka, Kąty Wrocławskie, Kobierzyce i Siechnice), a także w paśmie: Głogów - Polkowice - Lubin - Legnica, wokół Bolesławca, Jeleniej Góry oraz Wałbrzycha. Natomiast koncentracja negatywnych dla rozwoju gospodarczego cech występowała głównie w gminach północnej części województwa - w powiatach głogowskim i górowskim - oraz w złotoryjskim, lwóweckim i południowej części powiatu jaworskiego, a także w zachodniej części Kotliny Kłodzkiej.
Plusem rozwoju gospodarczego regionu były m.in.: niskie bezrobocie, wysoka atrakcyjność inwestycyjna terenów przeznaczonych pod funkcje gospodarcze, duża koncentracja inwestycji zagranicznych, wzrastająca mobilność zawodowa mieszkańców, a minusem: niski odsetek przedsiębiorstw innowacyjnych, monokultura przemysłowa w Legnicko-Głogowskim Okręgu Miedziowym, konkurowanie ceną i niskimi kosztami pracy.
Jak zapisano w strategii, Dolny Śląsk do 2030 r. miał zostać regionem: równomiernego rozwoju bez istotnych społecznych i gospodarczych dysproporcji, wewnętrznie spójnym, przyjaznym dla mieszkańców, przedsiębiorców, inwestorów, turystów i kuracjuszy, atrakcyjnym miejscem do życia, pracy, nauki i rekreacji, regionem nowoczesnym z rozwiniętą sferą naukową i badawczo-rozwojową.
Czy to będzie jeszcze aktualny trend po pandemii?
Jerzy Michalak, dyrektor Dolnośląskiej Instytucji Pośredniczącej, uważa, że nie wszystkie firmy stracą: - Żniwa odnotowują te sprzedające przez internet i kurierskie, ale wiele innych z gastronomii i turystyki potrzebuje wsparcia.
Urząd Marszałkowski przeznaczył 80 mln zł z RPO dla ponad 2 tys. takich przedsiębiorców. Konkurs organizował DIP i - jak mówi Jerzy Michalak - wsparcie dostali wszyscy chętni, w wysokości od 23 do 170 tys. zł. Te środki pierwotnie miały zostać wydane w konkursach dla firm na inwestycje, ale władze województwa zdecydowały, by tym z branży gastronomicznej i turystycznej dać szansę przeżycia w trudnym czasie, bo one też są istotne dla funkcjonowania gospodarki w regionie.
- Zarząd zareagował bardzo szybko - podkreśla Michalak, zaznaczając, że jednocześnie 100 mln zł trafi do przedsiębiorstw na rozwój i badania. - Zainteresowanie konkursem było ogromne. Kwota wszystkich wniosków, które będziemy rozpatrywać teraz merytorycznie, opiewała na 250 mln zł.
Dr Jarosław Osiadacz, Małgorzata Chalabala i Elżbieta Książek, autorzy Dolnośląskiej Strategii Innowacji 2030 opracowanej we współpracy z Wydziałem Rozwoju Gospodarczego, Departamentu Gospodarki Urzędu Marszałkowskiego, są pewni, że cała polityka UE i również samorządu województwa dolnośląskiego ukierunkowana będzie na walkę ze skutkami pandemii COVID-19, ale też: zmian klimatycznych, rozwoju gospodarki obiegu zamkniętego i dekarbonizacji energetyki.
- Polskę i Dolny Śląsk - przewidują - czeka zderzenie z wielkim wyzwaniem, jakim będzie koniec prostego rozwoju wynikającego z konkurencyjnych niskich kosztów pracy i niskich cen energii pozyskiwanej ze stosunkowo taniego, ale szybko drożejącego węgla.
Tego kursu pandemia koronawirusa nie zatrzyma. Pod koniec września samorządowcy Subregionu Wałbrzyskiego zadeklarowali, że do 2030 r. doprowadzą do dekarbonizacji gmin leżących na południu Dolnego Śląska. Szefowie gmin w powiatach wałbrzyskim, świdnickim, dzierżoniowskim, kłodzkim i ząbkowickim podpisali deklarację: „W ciągu 10 lat ciepło i energia na tym terenie powinny pochodzić tylko ze źródeł odnawialnych”. To mocne zobowiązanie zostało podyktowane zagrożeniem dla ludzi i środowiska w wyniku gwałtownych zmian klimatycznych wywołanych działalnością człowieka.
Samorządowcy chcą wykorzystać wsparcie Funduszu Sprawiedliwej Transformacji UE, inne źródła środków zewnętrznych oraz własne zasoby budżetowe, by zlikwidować piece węglowe, rozwijać odnawialne źródła energii, wykorzystać energię elektryczną i wodór w transporcie publicznym.
Prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska podczas konferencji mówiła, że w mieście zrobiono już w tej sprawie sporo: - Przede wszystkim jednak zmieniliśmy świadomość ludzi, którzy zaczęli rozumieć, że niska emisja to jest coś, co istnieje, co zagraża naszemu zdrowiu, nie mówiąc już o tak fundamentalnych rzeczach jak klimat, który niszczymy każdego roku, zużywając ogromne ilości energii opartej właśnie o węgiel.
Unijne dotacje na „wychodzenie z węgla” mają przyspieszyć zmiany w regionie. Wrocław np. zamierza z własnej kasy wydać 330 mln zł na walkę ze smogiem.
- Do końca 2024 r. zlikwidujemy wszystkie stare piece w miejskim zasobie komunalnym - zapowiedział rok temu prezydent i tę deklarację wciąż podtrzymuje.
Dlaczego to takie ważne bez względu na pandemię?
Autorzy Dolnośląskiej Strategii Innowacji 2030 wyjaśniają, że zmiany klimatu powodują ocieplenie, niedobory wody, co w konsekwencji doprowadzi „do spadku produkcji rolnej, a nawet głodu”. Konieczne więc będzie przejście na zasady gospodarki obiegu zamkniętego, która nie będzie potrzebować, lub będzie potrzebować w stopniu minimalnym, dostępu do nowych surowców i materiałów.
Co to oznacza? Informatyzację i automatyzację wielu przemysłów i rynek pracy. Wiele dotychczasowych zawodów zniknie, ale pojawią się nowe - wyspecjalizowane.
Jakub Korczyński z firmy CEO Giant Lazer: - Na naszych oczach rozpoczyna się światowa transformacja energetyczna, zmierzająca do zeroemisyjności sektora energetycznego. Czeka nas również transformacja biznesu na taki, który potrafi być przyjazny środowisku. Obecny model ekonomiczny nie radzi sobie ze wszystkimi wyzwaniami ochrony środowiska.
Nie wszyscy patrzą na koronawirusa przez pryzmat katastrofy gospodarczej. Grzegorz Rudno-Rudziński, prezes klastra IT Corner i partner zarządzający w Unity Group, wskazuje, że pandemię można postrzegać jako impuls do zmian: - W sektorze IT zaczęliśmy działać szybciej, zmieniać się w niewyobrażalnym dotąd tempie. W moim przekonaniu to, czy biznes będzie z powodzeniem funkcjonować w nowej rzeczywistości, którą stworzyła pandemia koronawirusa, zależy od tego, czy dostosuje do jej wymogów sposób swojego wewnętrznego działania.
W Dolnośląskiej Strategii Innowacji wskazano „nisze, które mają potencjał do przekształcenia się w inteligentne specjalizacje”. To m.in. biopaliwa i biokomponenty do paliw jako uzupełnienie specjalizacji branż chemicznej i farmaceutycznej, zaawansowane technologie rolnicze, produkcja żywności wysokiej jakości czy telemedycyna.
Już przed pandemią wiele dolnośląskich firm stawiało na ekologię. W maju we Wrocławiu zazielenił się obszar przy pl. Wróblewskiego, tuż przy węźle przesiadkowym. Patronem tej łąki kwietnej, mającej 700 m kw., został Procter and Gamble. Firmy stawiają też na ekologiczne biurowce. Business Garden Wrocław przy Legnickiej otrzymał otrzymały ekologiczny certyfikat LEED Platinum, m.in. za ograniczenie w budynkach zużycie wody dzięki armaturze o niskim współczynniku przepływu czy ruchu samochodowego.
Coraz więcej form i instytucji publicznych rezygnuje też plastiku. Pracownicy zamiast wody w butelkach popijają kranówkę. Niewykluczone, że w przyszłości ludzie na świecie będą ją czerpać z oceanów. Katarzyna Przybyła, doktorantka Politechniki Wrocławskiej właśnie opracowała technikę jej pozyskiwania.
Wszystkie komentarze